Wyszłam z pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Było tu bardzo cicho. Ruszyłam niepewnie w stronę schodów. Zeszłam na dół. Po prawej stronie był jak mi się zadawło salon, stała tam duża, czarna skórzana kanapa rogowa, oraz 2 fotele. Jedna ściana była cała przeszklona, widać było przez nią las, a na tej na wprost kanapy wisiał wielki, płaski telewizor. Pod nim stała biała niska szafka, na której leżały różne konsole do gier.
Po lewej stronie znajdowała się przestronna kuchnia z wyspą, a na wprost schodów było wyjście z domu. Nie szłam tam jednak, obok schodów był korytarz, który prowadził do pokoju, do którego właśnie zmierzałam. Zapukałam do drzwi, denerwowałam się trochę. Długo nie czekałam aż ktoś otworzył mi drzwi i zaprosił mnie do środka.
To miejsce wyglądało jak dobrze wyposażony gabinet lekarski. Szafka z lekami, metalowy stół, mocne lampy i płytki na podłodze. Wczoraj nie zdążyłam się temu dobrze przyjżeć.
- Chodź tu. - Zawołał mnie. Do tej pory stałam i się rozglądałam po pomieszczeniu. On w tym czasie zdążył naszykować sobie jakieś rzeczy, nowe bandaże, płyn antybakteryjny i tym podobne. Podniósł mnie i posadził na stole, bo sama bym na niego nie weszła. - Coś Cię boli?
- Nie.
- O, nauczyłaś się mówić od wczoraj. - Udawał zdziwionego. Był sarkastyczny i niezbyt miły. Nie przychodziła mi żadna riposta, więc tylko wzruszyłam ramionami. - Yhm... Więc wracamy do punktu wyjścia..
Wziął moją rękę i nożyczki. Rozciął zawiązany kawałek bandaża i zaczął go odwijać. Im mniej go było na mojej ręce tym więcej krwi widziałam. Nie uszło to jego uwadze.
- Boisz się krwi? - Zapytał przerywając pracę.
- Nie. - Odpowiedziałam szczerze.
- Wyglądasz na conajmniej przerażoną. Nie zemdlej jak wczoraj.
- Postaram się.
Skończył mi odwijać rękę. Wyglądała okropnie, poharatana, w kilku miejscach zszyta, częściowo gdzieniegdzie jeszcze sączyła się krew. Po zewnętrznej stronie wcale nie było lepiej.
- Teraz będzie bolało. - Powiedział z szyderczym uśmiechem. Widział moje przerażenie w oczach. Wziął jakiś płyn i spryskał mi całą rękę. Delikatnie zaszczypało, ale bez dramatu. Potem wziął jakąś maść i zaczął smarować każde rozcięcie. Kiedy skończył zaczął znów zawijać mi rękę. Zabrał się za następną. Ta wyglądała już o wiele gorzej, miała więcej szwów. Rozpoczął tą samą procedurę, na koniec zajął się klatką piersiową. Kiedy zdjął bandaże nie zareagował w żaden sposób na widok moich nagich piersi. Profesjonalnie zabandażował moją klatkę.
- Dziękuję. - Powiedziałam cicho kiedy skończył.
- Nie ma za co. Taka praca. - Odpowiedział kiedy sprzątał.
- Praca? Myślałam że zajmujesz się czymś innym.
- Z wykształcenia jestem chirurgiem. Ma to jak widać dużo wspólnego z tym czym się zajmuję.
- Jesteś po studiach? Nie wyglądasz.
- A jak według Ciebie wygląda osoba po studiach na takim kierunku? - Zapytał przerywając pracę.
- Nie powiedziałabym że zajmuje się czymś takim... Poza tym młodo wyglądasz.
- Ile mam lat, jak myślisz?
- Po studiach i specjalizacji powinieneś mieć około 26... - Powiedziałam niepewnie.
Uśmiechnął się. - Mam 23. Zrobiłem 7 lat w 3.
- Nie możliwe
- Miałem dobrą motywację.
- Jaką? - Coraz bardziej się rozkręcałam w rozmowie
- Pieniądze.
Spojrzałam na niego i pokiwałam głową.
- Idź już, Wojtek na Ciebie czeka.
Opuściłam "gabinet lekarski" i niemal od razu zderzyłam się z klatką piersiową Wojtka.
CZYTASZ
Wycieczka
Подростковая литератураCześć! Mam na imię Emilia, mam 19 lat. Niedawno odbyła się wycieczka do Czech. Nie miałam pojęcia że to co usłyszę w telewizji odbije się na mnie w rzeczywistości, a wycieczka okaże się koszmarem.. A może najwspanialszą przygodą..? Przeczytajcie moj...