Rozdział 33

1.9K 50 8
                                    

Obudziłam się. Za oknem była piękna pogoda. Słońce świeciło i na pewno było ciepło (jak na jesień). Leniwie się przeciągnęłam, aż zahaczyłam o coś ręką. Spojrzałam w tym kierunku i zobaczyłam mężczyznę. Potargane włosy, zarost, równomiernie unosząca się klatka. Wojtek spał sobie w najlepsze. Patrząc na niego musiałam coś zrobić, albo coś mruknąć albo go dotknąć, bo się obudził.

- Coś się stało? Aż tak tragicznie wyglądam z rana? Bo twoja twarz tylko to mówi. - Zaśmiał się.

- Nie, jest okej... Po prostu... Coś mi się przypomniało.

- Postaraj się o tym nie myśleć. Wszystko będzie dobrze, jak zapomnisz. - Przytulił mnie.

- Jak mam o czymś takim zapomnieć? On mnie prawie zgwałcił. To tak jakby boli... - Łza spłynęła po moim policzku, jednak natychmiast została wytarta.

- Masz tak nie mówić. I mi się nie rozklejaj. Wszystko jest tak jak dawniej, tylko bez jednego problemu. Jeśli nie przestaniesz o tym myśleć, to na pewno nigdy nie będzie dobrze.

- Czemu go tu trzymałeś? Od początku widziałam, że za sobą nie przepadacie. Każdy tu ma jakieś zadanie, a on?

- On był wrzodem na dupie od początku. W ogóle go tu nie chciałem, jednak siła wyższa sprawiła, że musiałem się zmusić.

- Siła wyższa?

- Interesy rodzinne. Niestety byłem z nim spokrewniony. Nigdy gnoja nie lubiłem, a a jak zaczął odstawiać różne dziwne akcje to rodzinka stwierdziła, że mi go podrzucą. Było im wygodniej. A on był bezużyteczny i wkurwiający. Nic nie potrafił, nie nadawał się do nas. Nie wiesz jak się cieszyłem w głębi ducha za każdym razem jak pojawiała się okazja, żeby mu wlać.

- Ty masz rodzinę?

- Pewnie. Ale żeby było dobrze... Nie myślę o nich.

- Coś się stało? - Ktoś zapukał do drzwi.

- Mogę wejść? - Usłyszałam ciepły głos Damiana.

- Chwila, ubieram się. - Krzyknął Wojtek śmiejąc się.

- Okej, ale Emilka nie musi! - Zaśmialiśmy się oboje, po czym wszedł Damian. - Jak się czujesz? - skierował pytanie do mnie.

- Em.. Chyba dobrze.

- Chcesz trochę potrenować? Zająć się czymś, odciągnąć myśli... Pomyślałem, że może Ci to pomóc.. Mnie pomaga.

- Czuję się dobrze, ale chętnie się trochę poruszam. - Uśmiechnęłam się. - Zaraz do Ciebie dołączę, tylko się trochę ogarnę.

- Jasne, będę czekał na dole. - Powiedział, po czym wyszedł z pokoju.

- Jesteś pewna, że chcesz iść? - Spytał Wojtek.

- Pewnie, czemu nie? - Wstałam i podeszłam do szafy po jakieś ciuchy.

- Nie wiem, tak jakoś...

- Co, chciałbyś mieć mnie mieć ciągle na oku, co?

- Ta, mniej więcej... - Powiedział drapiąc się po karku.

- Z Damianem raczej jestem bezpieczna, co?

- No pewnie. - Gwałtownie wstał i zaczął szukać ciuchów. - Znajdź mnie później, mam coś dla Ciebie. - Rzucił, po czym udał się w stronę drzwi. Ja w tym czasie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. - Miłego treningu. - Powiedział cicho i wyszedł z pokoju. Okej, co to było? Skończyłam ubieranie się, po czym zeszłam na dół. W salonie siedział tylko Damian.

WycieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz