Helena do końca roku nie zamieniła z przyjaciółkami ani jednego słowa.
Z Tom'em unikała nawet najbliższego kontaktu.
Dziewczyna odosobniła się od świata.
Starała się zapomnieć o krótkiej znajomości, która ją łączyła z Riddlem i nie ulegać uczuciom jakie do niego darzyła.
Po uczcie pożegnalnej kończącej ten rok szkolny, Helena wraz z Nott'em, z którym jej stosunki były teraz bardzo przyjazne udała się do Hogsmeade skąd oni i inni uczniowie mieli wyruszyć do Londynu na okres wakacji. W pociągu jej i Pugsley'owi udało się zająć wolny przedział z dala od denerwujących pierwszoklasistów. Niestety, gdy tylko express uszył do przedziału wszedł zobojętniały Lastrenge szukający Nott'a na polecenie Tom'a. Chłopak niechętnie, lecz bez sprzeciwu opuścił Helenę uprzednio przepraszając ją i ruszył za William'em. W połowie drogi dziewczyna zgłodniała, więc postanowiła odnaleźć panią z wózkiem ze słodyczami i kupić uwielbiane przez nią kandyzowane ananasy i czekoladowe różdżki. Wychodząc na korytarz zauważyła kilkoro pierwszorocznych idących do swoich przedziałów z już zakupionymi słodyczami. Chambell skierowała się w przeciwną stronę i niedługo potem napotkała panią z wózkiem pełnym pyszności i stojącym obok Slughorn'em. Ślizgonka podeszła do nauczyciela i sprzedawczyni i poprosiła o kandyzowane ananasy, na co Horacy ucieszył się, gdyż również był fanem tych łakoci.
-Nie wiedziałam, że pan również uwielbia ananasy.- zaśmiała się w stronę nauczyciela na co on nieco zarumienił się.
-Nie ukrywam, to mój ulubiony owoc.- przyznał puszczając do dziewczyny oko.- Nie chcę być dociekliwy, ale czy coś stało się z tobą i panienki przyjaciółkami?
-Tylko mała sprzeczka profesorze.- zapewniła go nie do końca mówiąc prawdę.
-Mam nadzieję, że to na prawdę nic wielkiego.- powiedział uprzejmie skupiając się na otworzeniu paczuszki z ananasem.- Ostatnio widzę też, że ty i Tom nie macie za dobrych relacji.- dodał, kiedy Helena zauważyła idącego w ich stronę Riddle'a.
-Wszystko jest jak w najlepszym porządku, zapewniam pana.- wytłumaczyła spoglądając bezpośrednio na chłopaka, który przystanął na boku i przyglądał się ich konwersacji.
-Nie chcę żebyś uznała mnie za ciekawskiego, ale jako wasz opiekun czuje się zżyty z wami.- wybronił się, a Chambell poczuła do niego falę sympatii.
-Tom to na prawdę złoty chłopak.- mówiła dalej stwarzając pozory szczęśliwej.- Po prostu miewa swoje humory.- zaśmiała się, czując zdenerwowany wzrok chłopaka na sobie, jednak tym samym utrzymała nauczyciela w przekonaniu, że chemia miedzy nimi kwitnie.
-Niezmiernie mnie to cieszy.- przyznał nauczyciel, gdy Tom dołączył do rozmawiających.- Witaj Tom!
-Dzień dobry profesorze.- odpowiedział z uprzejmością.
-To ja już pójdę.- zadeklarował uśmiechając się szeroko.- Skonsumować ananasa.
Gdy nauczyciel przeszedł do kolejnego wagonu, tym samym znikając z zasięgu wzroku Tom'a i Chambell, dziewczyna odwróciła się o chciała odejść w stronę swojego przedziału. Nim się oddaliła Riddle zdążył zatrzymać ją łapiąc jej rękę. Helena wciąż opanowana uniosła pytająco brwi, co po chwili również zrobił Tom.
-Nie wydałaś mnie.- powiedział bez krzty emocji.
-Nie naskoczyłeś na mnie.- zauważyła ślizgonka wyrywając rękę z uścisku chłopaka.
-Moja droga...- zaczął teatralnie przeciągając sylaby.- Jeszcze się nie nauczyłaś, że złe zachowanie jest karane, a dobre wynagradzane?- zapytał z wyższością spoglądając na Helenę.
-Chyba nie.- wzruszyła ramionami i wróciła do przedziału.
✨
Gdy na dworze było już ciemno, a express wciąż nie dojechał na stację King's Cross, Helena opierając się o framugę okna przysypiała do rytmu wystukiwanego przez padające na szybę krople wieczornego deszczu. Nie zauważyła nawet kiedy Tom wszedł do jej przedziału i stanął w drzwiach, by coś ważnego jej powiedzieć. Gdy zauważył, że dziewczyna śpi, a jej głowa nieustannie zsuwa się z framugi okna, usiadł obok niej i pozwolił by położyła ją na jego ramieniu, a raczej sam przysunął ją do siebie i przykrył swoją szatą, którą wciąż miał na sobie. Sam zainteresował się lekturą leżącą na stoliku. Wziął ją do ręki ostrożnie by nie obudzić ślizgonki i otworzył ją. Były to baśnie barda Beedle'a otworzone na historii o Trzech Braciach, którą znał każdy czarodziej. Na marginesach zapisane były jakieś zdania pismem runowym. Tom momentalnie przypomniał sobie o ich wizycie na alei Nokturnowej, kiedy to Helena w rozmowie z Bogrodem wspomniała o książce, którą dla niego tłumaczyła. Riddle od razu zrozumiał, dlaczego akurat tą książkę Helena czytała. Odłożył ją na półkę i sam postanowił odpocząć. Oparł głowę o Chambell, a sen sam znużył go dogłębnie.
Na tyle dogłębnie, że obudził się tuż przed stacją końcową w Londynie. Chłopak spostrzegł, że Heleny nie były, dlatego poczuł się głupio wiedząc, że dziewczyna widziała go śpiącego. Wstał jak poparzony, gdy do przedziału wróciła Helena z delikatnym uśmiechem na ustach.
-Miałam nadzieje, że jak wrócę to będę mogła się jeszcze na ciebie pogapić.- powiedziała bez większych ekscytacji.- Wiem jak bardzo jest to irytujące.
-Zapewne nie powstrzymałaś się wcześniej.- mruknął niezadowolony.
-Nie.- przyznała wzruszając ramionami.
-Przyniosłam ci sok dyniowy.- powiedziała i podała mu kartonik, po czym usiadła na przeciwko niego.- Zaraz będziemy na stacji.
-Cudownie.- mruknął myśląc o powrocie do sierocińca.
-Masz plany na wakacje?- zainteresowała się Helena ściągając kufer z półki nad głową Tom'a.
-Czy to ważne?- wzruszył ramionami.
-Ja na pewno będę na alei Śmiertelnego Nokturnu.- powiedziała, gdy pociąg zatrzymał się na docelowej stacji.- Jak będziesz mnie potrzebował to wiesz, gdzie mnie szukać.
CZYTASZ
PROMISE ME
Fanfiction----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- -Śmierć mi nie straszna, jest moim pobratymcem.- powiedziała dziarsko.- Ponieważ tylko sprytni potrafią ją przechytrzyć. Tom patr...