✨ 25 ✨

1.3K 101 16
                                    

-A teraz czas na 3 zawodniczkę.- rozległ się głos Dippet'a przerywający burzę oklasków dla reprezentanta Beaubextons.- Dwoje zawodników już ukończyło swoje zadania. Wszyscy dostali się do kamiennej jaskini! Została tylko reprezentantka Hogwartu, Helena Chambell!


Ślizgonka pewnym krokiem wyszła na arenę ubrana w szatę ze swoim nazwiskiem na plecach. W ręku mocno ściskała różdżkę, gotowa w każdej chwili na atak. Dziewczyna rozejrzała się po skalistym stadionie, lecz nie zobaczyła swojego przeciwnika. Rozglądała się zbita z tropu po arenie nie wiedząc, czy zadanie aby na pewno się rozpoczęło. Po chwili przypomniała sobie jak Dippet opowiadał im w skrócie o każdym ze stworzeń. Usłyszała cichy oddech Chimery, która właśnie stała za nią. Helena padła na ziemię w momencie, gdy zwierze zionęło potężnym strugiem ognia ujawniając tym samym swoją postać. Ślizgonka przeturlała się za najbliższy kamień i ugasiła tlący się kawałek szaty, w głowie filtrując wszystkie znane jej zaklęcia możliwie przydatne do adekwatnej sytuacji. Słyszała szmer łap stworzenia poruszającego się w jej stronę. Natychmiast wstała i wyczarowała magiczną barierę, która ochroniła ją przed kolejnym uderzeniem płomienia. Był on jednak na tyle długi, że różdżka, z której pochodziło zaklęcie nagrzała się i zaczęła parzyć jej dłoń. Dziewczyna ostatkiem sił trzymała rozpalony przedmiot i gdy tylko Chimera zaprzestała ostrzału ogniem, Helena wypuściła z ręki różdżkę i ponownie skryła się za większym kamieniem. Nie udało się jej to jednak, gdyż stworzenie strąciło ją łapą, a ślizgonka zsunęła się w stronę do krawędzi skały, poza którą była przepaść. Nie ociągając się, wdrapała się na skałę i chwyciła już chłodną różdżkę do ręki. Tym razem płomień pochodzący od Chimery odparła strugiem wody pochodzącej od ulepszonego zaklęcia 'aquamenti'. Obraz jaki powstał był niesamowity. Płomienie i krople zaczęły ze sobą tańczyć układając się w przeróżne wzory. Wszyscy zainteresowali się tymi czarami, które Helena niewerbalnie podtrzymywała mocą pochodzącą z jej dłoni. Tą chwilę nieuwagi wykorzystała przeciwko zafascynowanemu zwierzęciu. Przebiegła w stronę jaskini, która była już naprawdę blisko. Chwila jej rozproszenia spowodowana poszukiwaniem wzrokiem Tom'a na trybunach sprawiła, że dziewczyna źle postawiła krok. Stanęła na kruchej skale, która roztrzaskała się i narobiła hałasu ściągając tym samym uwagę Chimery. Zwierze pomknęło w jej stronę gotując się do ataku. Przez chwilę przez myśl Heleny przebiegła okropna myśl.


Imperio. Znasz to zaklęcie. Rzuć je!


Przez ułamek sekundy biła się z myślami skłonna do wypowiedzenia niewybaczalnej formułki. Opamiętała się jednak w porę i z wielkim skupieniem znajdywała zamienne zaklęcie, które nie uszkodziłoby stworzenia. W ostatniej chwili, gdy Chimera była już metr odległości od ślizgonki, dziewczyna wypowiedziała formułkę zaklęcia 'Immobulus', którego nauczyła się na drugim roku. W odpowiednim momencie stworzenie zatrzymało swoją paszczę rozdziawioną, gotową do rzucenia się na Helenę. Dziewczyna dysząc z emocji została sprowadzona na ziemię falą oklasków i chórem wiwatów. Wstała prędko nim zwierze się odmroziło i pobiegła do jaskini. Nie miała problemu z jej otwarciem, gdyż wystarczyła tylko 'alohomora'. Chambell weszła do środka, jednak było tam za ciemno, by cokolwiek mogła zobaczyć. Gdy chciała oświetlić sobie drogę wszystkie pochodnie magicznie zapaliły się rozjaśniając wnętrze, które przypominało sarkofag. Było to szerokie pomieszczenie, na którego ścianach znajdowały się hieroglify. Były kompletnie inne niż runy. Helena obróciła się wokół własnej osi przyglądając się różnym znakom, aż stanęła w tym samym miejscu co wcześniej. Przed nią stało kolejne magiczne stworzenie, jednak dostojniejsze. Lew z głową człowieka, a może człowiek z ciałem lwa? Helena dobrze wiedziała, co to za zwierze. Wiele czytała o sfinksach i uważała je za bardzo ciekawe. Bardzo dobrze wiedziała, że to stworzenie jest szalenie inteligentne i uwielbia jak się im schlebia, dlatego dziewczyna skłoniła się nisko przyklękając na kolano. Ten czyn spodobał się sfinksowi, gdyż uśmiechnął się spokojnie do ślizgonki.


-Pokonałaś Chimerę.- odezwał się siadając na kamiennym stole niczym król.- Jednak to zadanie było pestką w porównaniu do tego, jaka jest nagroda.- dodał, lecz Helena nie zrozumiała, co miał na myśli.

-Nagroda to podpowiedź do następnego zadania, prawda?- zapytała uprzejmie, a stworzenie przytaknęło.- Co to za nagroda?

-Cierpliwości. To ja uznam kiedy będzie za stosowne ci powiedzieć.- powiedział bardo wolno wymawiając słowa.

-Wybacz.- odparła Helena spokojnie.

-Lubisz zagadki?- odezwał się po chwili obchodząc Chambell dookoła.

-Lubię.- odparła szczerze.

-Zadaj mi zagadkę.- zażądał przypatrując się uważnie ślizgonce.

-Nie znam zagadek.- wzruszyła ramionami.

-Ahhh szkoda.- mruknął z zawodem.- To ja ci opowiem zagadkę.


Nie jest to zwierze, ani człowiek.

Nie jest człowiekiem, a ma ludzką postać.

Nie żyje, ale funkcjonuje.

Funkcjonuje, ale nie samodzielnie.

Jest istotą ciemności, która boi się światła.

Nie ma serca, które bije, ani krwi, która płynie.

Nie jest duchem i nie zjawą, ale wie czym gorzki śmierci smak.

Czym jest zatem ta istota, której imię straszy tak?


-Co to takiego?- zapytał, lecz dodał niż Helena zdążyła odpowiedzieć.- Oto twoja nagroda.


Po tych słowach podał jej piękny zwój pergaminu, na którym była zapisana cała zagadka. Helena spojrzała na niego, w momencie gdy wszystkie pochodnie zgasły. Wyciągnęła różdżkę i oświetliła wnętrze, które teraz wyglądało jak typowa skalana jaskinia. Nie zdziwiła jej ta zmiana, gdyby nie to, że Sfinks zniknął w ułamku sekundy. Po niedługiej chwili ślizgonka wyszła na arenę kompletnie zapominając o Chimerze. Uniosła zwój ku górze, a wiwaty i owacje rozległy się po arenie wywołując uśmiech zwycięstwa na twarzy Chambell. Upojona chwilą dziewczyna, nie zauważyła jak niebezpieczne stworzenie pod osłoną niewidzialności szykuje się by zaatakować. Chimera zrzuciła z siebie pelerynę i ponownie stała się widzialna, mknąca ku Helenie. Dopiero po chwili, gdy stworzenie było tuż za nią, dziewczyna usłyszała warknięcia i odwróciła się, lecz sparaliżowana upadła na ziemię w chwili, gdy zwierze skoczyło ku niej. Zasłoniła twarz ręką jakby chciała się obronić, lecz nic się nie stało. Usłyszała tylko ciężki upadek i mruknięcie oraz okrzyki zdziwienia. Helena opuściła ramię i rozejrzała się. Pierwsze, co zobaczyła to Chimerę ściąganą z areny przez zoologów, a po przeciwnej stronie z uniesioną różdżką...

Tom'a Riddle'a.


PROMISE MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz