W sobotę, gdy Tom nie miał za dużo ciekawych zajęć do roboty, spacerował samotnie po błoniach delektując się ciszą, bardzo uważnie przyglądając się krańcom Zakazanego Lasu i jego ciemnym, niezbadanym zakamarkom. Jako, że wrzesień jeszcze trwał, dni nie były zbytnio chłodne, dlatego wielu uczniów spędzało czas na świeżym powietrzu grając w Quidditch lub po prostu spacerując. Wśród nich znalazły się także Helena, która o dziwo nie znajdowała się w towarzystwie swoich, według Tom'a denerwujących przyjaciółek. Ku jego zaskoczeniu Chambell siedziała pod pobliskim drzewem obok Walburgi Black. Uczennice dyskutowały na jakiś temat i śmiały się co jakiś czas. Tom przyglądał im się do momentu, gdy Helena nawiązała z nim krótki kontakt wzrokowy. Wtedy chłopak powrócił do przyglądania się ciemnościom lasu, które według niego były o wiele ciekawsze niż przyglądanie się ich rozmowie. Riddle nawet nie zdał sobie sprawy kiedy Chambell stanęła obok niego, dlatego stali tak dopóki dziewczyna westchnęła głośno, by uświadomić chłopakowi, że stoi obok.
-Od kiedy zadajesz się z Black?- zagadnął nie odrywając wzroku od przyciągającego lasu.
-Wielokrotnie spotkałam ją na alei Nokturnowej, czasem nawet udało mi się z nią zagrać.- wyjaśniła bez większych przeszkód.- W przeciwieństwie do niektórych odezwała się chociaż raz.- mruknęła pod nosem przewracając przy tym oczami, co nie umknęło uwadze Tom'a.
-Mówiłem, że zająłem się innymi sprawami.- powiedział znudzony spoglądając na kołyszącą się delikatnie Helenę kątem oka.
-Co im zrobiłeś?- przypomniała sobie, co Riddle powiedział w pociągu odnośnie zagospodarowanego czasu, a raczej co jej zasugerował, że zrobił.
-Nic okropnego.- zapewnił ją tonem wypranym z jakichkolwiek emocji.
-Nic okropnego?- powtórzyła parskając cicho.- One nie pamiętają, że w ogóle były na mnie złe!- oburzyła się i zmrużyła oczy, przez co Tom nie wziął jej na poważnie, ponieważ wyglądała dość niewinnie.
-A czy to źle?- zapytał już podirytowany chłopak przewracając oczami.
-Właściwie to nie.- przyznała wzruszając ramionami.- Ale takie efekty przynosi tylko...
-Obliviate.- dokończył za nią przyciszając głos.
Helena spojrzała na niego jak na nieludzką istotę. Trochę z obrzydzeniem, ale też z uznaniem. Zarumieniła się delikatnie, gdy zrozumiała, że chłopak zrobił to dla niej, jednak nie miała pojęcia dlaczego? Uznała, że nie będzie się go dopytywać, ponieważ była przekonana, że i tak niczego się nie dowie. Tom to najbardziej uparta osoba jaką znała, a wypytywanie go o szczegóły mogłoby go tylko zezłościć. Tego chciała bardzo uniknąć, gdyż widziała, że ostatnio chłopak ma nawet dobry humor. W czasie trwania ciszy, która nastała pomiędzy ślizgnami, Helena dostrzegła Slughorn'a przechadzającego się błoniami w ich stronę. Uznała, że wykorzysta ten moment i wprawi Riddle'a w stan zdezorientowania. Gdy chłopak wciąż wpatrywał się w ciemne zakamarki Zakazanego Lasu, dziewczyna zrobiła kilka ożywionych kroków tak, by stanąć za Tom'em. Chambell delikatnie strzepnęła z jego ramion paproszki znajdujące się na szacie, co początkowo zdenerwowało Riddle'a, gdyż nie lubił gdy ktoś go dotykał.
-Co ty wyprawiasz?- warknął przez zaciśnięte zęby, ale dziewczyna zignorowała go.
Po chwili Helena odważyła się na coś więcej i zmysłowo przejechała swoją dłonią po jego szerokich barkach zjeżdżając ręką, aż do jego pierścienia znajdującego się na jego palcu. Tom'a przeszedł niezauważalny dreszcz. Już miał na nią krzyknąć, lecz ślizgonka stanęła na palcach, by dosięgnąć do jego ucha. Może i była wysoka, ale nadal o wiele niższa niż Riddle. W ostatniej chwili zaśmiała się perliście i szepnęła Tom'owi, że Slughorn się zbliża. Ślizgon od razu skierował się profilem do dziewczyny, by kontem oka zauważyć bliskiego im nauczyciela. Szybko zrozumiał, w co pogrywa dziewczyna i postanowił przyłączyć się. Następnie naprawdę delikatnie chwycił jej dłoń nadal spoczywającą na jego i pogładził ją, po czym Helena uwolniła swoją rękę i odeszła od chłopaka wymijając Horacy'ego uprzednio się z nim witając. Nauczyciel odpowiedział widocznie ucieszony i lekko speszony, że zauważył ich w takiej sytuacji. Podszedł do stojącego kilka kroków dalej Tom'a i zachichotał cicho, co poirytowało chłopaka, który nie dał po sobie tego poznać. Chłopak przybrał dumną postawę i z największą uprzejmością przywitał się z ulubionym nauczycielem, co ten również uczynił.
-Oh Tom mam nadzieję, że wam nie przerwałem.- powiedział zakłopotany nadal chichocząc.
-Ależ nie profesorze.- odparł niewinnie odprowadzając wzrokiem odchodzącą dziewczynę, której włosy podskakiwały z każdym korkiem.
-Miałbyś ochotę porozmawiać u mnie w gabinecie?- zapytał Slughorn nie dając mu jednak odpowiedzieć.- Mam do ciebie wiele pytań.- dodał ochoczo.
-Z wielką chęcią profesorze.- skłamał, ponieważ nie miał obecnie ochoty na nurtujące Horacy'ego pytania, które według Tom'a dotyczyłyby Heleny.
-Zatem chodźmy.- powiedział entuzjastycznie i skierował się ku zamkowi.
CZYTASZ
PROMISE ME
Fanfic----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- -Śmierć mi nie straszna, jest moim pobratymcem.- powiedziała dziarsko.- Ponieważ tylko sprytni potrafią ją przechytrzyć. Tom patr...