✨ 3 ✨

2.4K 137 14
                                    

Tom długo główkował nad dwiema odsłonami Heleny i nie rozumiał, dlaczego ukrywa się pod postacią nieśmiałka. Podczas odbywanych przez nich wieczornych patroli nie odzywał się do dziewczyny tylko ilustrował jej zachowanie. Jego zdaniem idealnie wyuczyła się postawy kozła ofiarnego. Wzrokiem wiecznie wodziła po ziemi, mówiła cicho i nie nadawała się na prefekta, ponieważ swoim zachowaniem nie przerażała nikogo, a groźby kierowane do niesfornych uczniów tylko ich rozbawiały. Innymi słowy Tom twierdził, że dziewczyna jest niezwykle żałosna i niegroźna. Zauważył też, że w jego towarzystwie jest wyjątkowo spięta, co traktował za swego rodzaju obraz swojej wyższości. Z czasem jednak dręczące go pytania nawracały, dlatego podczas sobotniego patrolu postanowił ją postawić w trudnej sytuacji. 

-Spóźniłaś się.- powiedział chłodno, gdy dziewczyna dołączyła do niego na pierwszym piętrze.

-Wypadło mi coś.- odparła chowając zażenowana minę w burzy włosów.

-Przy mnie nie musisz udawać.- powiedział poirytowany zadzierając głowę, a Helena spojrzała na niego pytająco.- Wiem, że ta twoja nieśmiała postawa to przykrywka.

-Nie wiem o czym mówisz.- powiedziała poddenerwowana odwracając wzrok.

-Daj spokój.- odpowiedział równie spokojnie, co poprzednio.

-Skąd wiesz?- zapytała po chwili tak cicho, jakby obawiała się, że ktoś inny może ich słyszeć.

-Widziałem cię w pubie w wakacje. Kompletne przeciwieństwo ciebie.- odparł z odrazą w głosie skanując postać dziewczyny.

-Co robiłeś na ulicy Śmiertelnego Nokturnu?- zainteresowała się.

-To już moja sprawa.- mruknął chłodno.- Dlaczego się ukrywasz?

-To już moja sprawa.- opowiedziała tak samo jak on, co nie spodobało się chłopakowi. 

-Jednak umiesz się odgryźć.- zauważył niewzruszony, jednak na twarzy wymalował mu się niezauważalny, chytry uśmieszek.- Przeliczyłem się, co do twojej dwulicowości.

-No tak, bo przecież na dwulicowości znasz się najlepiej.- mruknęła zdenerwowana jego grubiańskim zachowaniem.

-Co to ma znaczyć?- zapytał zirytowany przystając na końcu korytarza.

-Tylko tyle, że ja i ty wiemy o sobie coś, czego inni nie wiedzą.- opowiedziała zbliżając się do zaskoczonego chłopaka.- Lepiej nikomu się nie wygadaj.- szepnęła, po czym ruszyła w kierunku lewego korytarza.

Tom odprowadził ją wzrokiem, w tym samym czasie opanowując swoją irytacje zachowaniem dziewczyny. Gdy zniknęła mu z pola widzenia skierował swoje kroki w przeciwnym kierunku do dziewczyny i ruszył wzdłuż korytarza. Resztę patrolu skończyli osobno nadzorując swoje części parteru.



Następnego dnia podczas lunchu Mortishia i Helena czekały na Ruby i Larisse, które jeszcze nie dotarły do Wielkiej Sali. Nie trwało to jednak długo, ponieważ już po chwili do pomieszczenia wparowała dziwnie uśmiechnięta i roztrzepana Reynolds, a za nią ledwo nadążająca Henderson. Obie zajęły swoje miejsca i próbowały ogarnąć emocje, a raczej robiła to Ruby próbując okiełznać swój uśmiech. Wyprostowała się i wlepiła błyszczące oczy w twarz zaczytanej Heleny. Tish szturchnęła ją w ramie widząc wyczekującą minę Reynolds, na co Helen zgromiła ją morderczym spojrzeniem, za przerwani jej w czytaniu. Powiodła swoim wzrokiem za spojrzeniem Tish zatrzymując się na rumianej twarzy blondwłosej Ruby. Uniosła brew pytająco pozwalając dziewczynie odezwać się. Ta uśmiechnęła się szerzej i od razu wybuchła nachylając się bliżej dziewczyny.

-Czy ty i Riddle...?- zapytała prostując się jeszcze bardziej, jakby nie mogła wysiedzieć na miejscu, a Helen prawie zadławiła się powietrzem.

-Nie!- oburzyła się po chwili namysłu.- Dlaczego tak sądzisz?- zapytała od razu.

-No wiesz... ostatnio spędzacie więcej czasu razem.- powiedziała Larissa przeciągając sylaby.

-Masz na myśli wieczorne patrole?- zapytała jakby mówiła do małych dzieci.

-Wszystko jedno.- Ruby wzruszyła ramionami przybierając chwilowo obojętną minę, którą szybko zastąpiła szerokim uśmiechem.

-O wilku mowa.- powiedziała Tish spoglądając na wejście do Wielkiej Sali, a wszystkie 4 ślizgonki popatrzyły w jego stronę.

-Ale ci zazdroszczę!- rozmarzyła się Larissa.- Tom Riddle mówi o tobie swoim przyjaciołom.- dodała opierając głowę na dłoni.

-Mówił coś? Co mówił?- ożywiła się dziewczyna sprowadzając Larissę na ziemie klaśnięciem w dłonie.

-Nie wiem, słyszałyśmy tylko jak w bibliotece wymawiał twoje imię.- opowiedziała bez emocji.- Dlaczego zainteresował się tobą? Bez urazy, ale jesteś dość cicha i niezauważalna.- zdziwiła się dziewczyna.

Helena wzruszyła ramionami nie przejmując się słowami przyjaciółki. Wróciła do lunchu i lektury zapominając o Riddle'u. Gdy zjadła wraz z Ruby udała się na Historię Magii prowadzoną przez profesora Binns'a. Był to najnudniejszy przedmiot jaki tylko istniał zdaniem każdego ucznia. Nauczyciel opowiadał o nudnej historii nie zwracając uwagi na to, że nikt go nie słucha i wszyscy robią, co chcą. Dlatego właśnie uczniowie dodawali ten przedmiot do swojego planu lekcji, żeby odpocząć i pogadać, a czasem ponaśmiewać się z nauczyciela. Tego dnia było tak samo. W klasie panował szum wywołany przez rozmowy uczniów. Nikogo nie interesowała "rozszerzona historia powstania goblinów", która była dzisiejszym tematem zajęć. Ruby całą lekcje przegadała z Mulciber'em siedzącym z Tom'em za pomocą liścików. Widać było, że ta parka się lubi i chyba każdy o tym wiedział, w końcu byli nieoficjalnie razem. Helena zauważyła, że Tom'a irytowało zachowanie kolegi, ponieważ chłopak ciągle przewracał oczami. Sam zajęty był pisaniem czegoś w podręczniku. Pod koniec lekcji sam podał Helenie kawałek pergaminu, na którym napisane było "Mamy do pogadania". Chambell rzuciła okiem na skrawek materiału, po czym przeniosła wzrok na wyprostowanego Tom'a obserwującego ją. Niemo przekazała mu, że nie ma zamiaru z nim rozmawiać i wraz z dźwiękiem dzwonka zabrała swoje rzeczy i błyskawicznie wyszła z klasy ciągnąc za sobą Reynolds do schodów, gdzie czekały na Tish i Larissę, które dołączyły się chwilę później. Dziewczyny westchnęły głośno patrząc na swój plan. Tą godzinę musiały wszystkie spędzić osobno. Mortishia miała starożytne runy, Ruby opiekę nad magicznymi stworzeniami, Larissa wróżbiarstwo, a Helena transmutację. Zdenerwowane ruszyły każda w innym kierunku. Gdy Helena skręcała w pusty korytarz, który prowadził drogę na skróty do klasy, Tom popchnął ją na ścianę i przycisnął do niej. Oczy miał pełne gniewu, jednak jego twarz wydawała się być niewzruszona, dlatego Chambell nie wiedziała, czy brać go na poważnie.

PROMISE MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz