Ślizgoni przedostali się na Pokątną niedługo po ich rozmowie. Helena pożegnała krótkim spojrzeniem aleję nokturnową i wróciła do swojej nieśmiałej przykrywki. Wraz z Tom'em weszli do Dziurawego Kotła i pożegnali właściciela gospody, po czym udali się do kominka, by wrócić do Hogsmeade. Chwilę potem byli już wewnątrz gospody, w której o tej późnej porze przesiadywało wielu pijących mieszkańców, śmiejących się w niebogłosy. Od razu wszyscy klienci zamilkli i spojrzeli na parę umorusanych ślizgonów, otrzepujących szaty z szarego pyłku. Zmierzyli ich podejrzliwymi spojrzeniami i powoli wrócili do dawnych rozmów, gdy właścicielka gospody dobiegła do uczniów.
-Co tak długo na Merlina?- krzyknęła szeptem odciągając ich w kąt gospody.- Narobicie mi kłopotów!- dodała oglądając się za siebie, czy nikt nie patrzy akurat na ich trójkę.
-Wybacz...- zaczęła Helen przybierając przepraszający wyraz twarzy.- Trochę się przeciągnęło.
-Zauważyłam.- mruknęła kobieta zdmuchując sobie z czoła kosmyk niesfornych włosów.
-Czy możemy skorzystać z twojego przejścia?- poprosiła ślizgonka składając błagająco ręce.
-Nie macie wyjścia.- westchnęła kobieta.- Przecież jak was wypuszczę głównym wyjściem to nie skończy się dobrze, a biznes ostatnio dobrze się kręci.
-Dziękuje Morrigan.- uśmiechnęła się Chambell podążając za młodą kobietą kierującą kroki ku zapleczu.
Zatrzymała się przed drzwiami do spiżarni, gdzie w podłodze znajdowała się klapa. Morrigan uchyliła ją, a oczom uczniów ukazały się strome schody prowadzące do ukrytego przejścia. Wzięli jedną pochodnie, podziękowali właścicielce i zeszli na dół podążając za wyznaczoną przez kobietę drogą. Wąski, wilgotny i chłodny korytarz ciągnął się niezmiernie długo. W końcu oboje ślizgonów dotarło do kamiennej ściany, która była zakończeniem tunelu. Tom zdziwił się, że nie ma tu drzwi, lecz Helena szybko mu je pokazała. Chwyciła za bardziej odstającą cegłę i pchnęła ją do przodu, a do przejścia wpadło nieco więcej światła. Dziewczyna wyjrzała na korytarz, by upewnić się, że nie ma tam żadnego nauczyciela czy prefekta i gestem ręki pokazała chłopakowi, że droga jest wolna. Wyszli z ciasnego tunelu wprost na korytarz czwartego piętra, które Tom i Helen doskonale znali, gdyż przesiadywali często w bibliotece, która również się tu znajdowała.
Riddle i Chambell ponownie otrzepali szaty z przyzwyczajenia, poprawiając przy tym odznaki prefektów tuż obok godła Slytherin'u, a następnie dumnie ruszyli ku podziemiom. Przechodząc obok schodów natknęli się na rozentuzjazmowanego Slughorn'a idącego prosto w ich stronę. Z racji, że było późno nauczyciel zląkł się na widok uczniów, których widocznie się tu nie spodziewał. Na jego twarzy szybko zajaśniał wymowny uśmieszek, który starał się zniwelować.
-Panienko Chambell, panie Riddle!- wykrzyczał na widok uczniów.- Co wy tutaj robicie o tej porze? Nie macie dzisiaj dyżuru, a jeśli nawet to na pewno już by się skończył!- zaśmiał się dźwięcznie.
-Ma pan rację profesorze.- przyznał od razu Tom, nie dając Helen szansy wytłumaczenia się.- Nie mamy dzisiaj dyżuru.
-Zatem, co tutaj robicie?- zapytał ponownie nauczyciel unosząc pytająco brwi.
-Zasiedzieliśmy się w bibliotece.- powiedział z łatwością, a jego powieka nawet nie drgnęła przy tym małym kłamstewku, co niewidocznie rozbawiło Helen.- Pomagałem Helenie z pracą domową, gdyż nie dawała sobie kompletnie rady.- dodał, a dziewczyna momentalnie nachmurzyła się słysząc historyjkę Tom'a.
CZYTASZ
PROMISE ME
Fanfic----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- -Śmierć mi nie straszna, jest moim pobratymcem.- powiedziała dziarsko.- Ponieważ tylko sprytni potrafią ją przechytrzyć. Tom patr...