Tego wieczoru Helena wraz z Tom'em odbywali patrol na czwartym piętrze. Z lochów aż tam najkrótsza droga zajmowała kilkanaście minut, dlatego Helena grubo spóźniła się. Ku jej zdziwieniu nie było tam jeszcze Tom'a, dlatego uśmiechnęła się, że choć raz to ona była pierwsza, nawet będąc spóźnioną. Rozpoczęła patrol bez niego i ruszyła najdłuższym korytarzem prosto przed siebie. Z nudów zaczęła obserwować swoją świeżą ranę, która dopiero zdążyła zakrzepnąć. Mimo, że nóż nie był najostrzejszy to draśnięcie było dość duże. Z nudów Helena zaczęła zdrapywać strupek, przez co krew na nowo wydobywała się z rany, jednak ona nie przejęła się tym. Gdy skręcała w prawy korytarz uderzyła w Tom'a, gdyż jej wzrok skierowany był na jej dłoń. Szybko opuściła rękę i spojrzała na przeszkodę przed sobą. Gdy zobaczyła chłopaka uśmiechnęła się złośliwie, zadowolona z tego, że była pierwsza na patrolu.
-Nie musisz się głupio cieszyć.- wybił ją z triumfu.- Robię już 3 okrążenie po tych korytarzach, a ty znowu jesteś spóźniona.
-Nie wierze ci, ale nie mam siły się kłócić.- zbyła go i wyminęła dalej idąc przed siebie.
-Co to?- zapytał i chwycił jej dłoń, lecz wyrwała ją zanim zdążył się lepiej przyjrzeć ranie.- Z racji, że się spóźniłaś idziesz ze mną.- zmienił temat i ruszył w przeciwną stronę.
-Zawsze idziemy tam, gdy ty chcesz, nawet jeśli się nie spóźniam...- mruknęła i po chwili ruszyła za nim.
-Musiało się stać coś na prawdę poważnego, że nie masz ochoty się odgryźć.- zauważył Tom najwidoczniej zdziwiony.
-Nieistotne.- wzruszyła ramionami.- Idź dalej, zaraz do ciebie dołączę.- powiedziała zatrzymując się przed gabinetem Dippet'a.
-Po co tam idziesz?- zapytał unosząc jedną brew do góry.
-Porozmawiać.- powiedziała obojętnie.
-Chyba nie chodzi o wycofanie się z turnieju?- zakpił, na co dziewczyna stanęła w miejscu zdziwiona.
-Nawet jeśli to chyba nie należy do twoich interesów.- wzruszyła ramionami udając obojętną.
-Masz rację nie należy.- przyznał i schował ręce do kieszeni.- Jednak nie spodziewałem się, że masz zamiar na prawdę zrezygnować, bo ludzie tak mówią.
-Zostaję w turnieju, ale nie ze względu na ciebie.- powiedziała pewna siebie mierząc się z nim wzrokiem.
-To dobrze. Masz duże szanse na wygraną.- powiedział i podszedł do niej.- Uznałbym cię za głupią, gdybyś zrezygnowała.
Helena nic nie powiedziała tylko patrzyła na jego kolejne ruchy. Spodziewała się, że zaraz powie coś denerwującego lub coś na co nie znajdzie wytłumaczenia, czy dobrej riposty. On jednak nie naruszał dalej tamtego tematu. Chwycił jej zranioną dłoń, ale tym razem Helena nic nie zrobiła. Riddle wyjął z kieszeni chusteczkę i za pomocą zaklęcia zwilżył ją. Następnie przyłożył do rany i obmył ją. Delikatnie uciskał w miejscu, gdzie krew wypływała najobficiej, a następnie wyczarował wszystko, co było mu potrzebne, by schludnie opatrzyć skaleczone miejsce. Na sam koniec ucałował to miejsce tak, jak robiły to mamy, by dzieci myślały, że pomoże to w szybszej regeneracji. Helena uśmiechnęła się widząc jak czule Tom się odnosi ze wszystkim, co w tamtym momencie robił
-Tom?- niespodziewanie wyrwało się z ust Heleny, która sama była tym zaskoczona, co powiedziała.- Co jest między nami?
-Hmm?- pierwszy raz Riddle nie wiedział, co odpowiedzieć.
-Wiesz tak samo jak i ja, że to nie jest zwykła relacja.- powiedziała już pewniej.- Dlaczego jesteś taki delikatny, gdy tylko mnie dotykasz.
-Z drogimi rzeczami należy obchodzić się ostrożnie i delikatnie. Mały błąd może dużo kosztować.- zaczął mówić ze stoickim spokojem, jakby cała pewność siebie uderzyła w niego.- Tak samo jest z ludźmi, moja droga.
-Jak to robisz, że wiesz co powiedzieć w każdej chwili?- zapytała jednak, Tom zignorował to pytanie.
-Jesteś mi droga Heleno.- mówił dalej zatapiając swoje zimne oczy w każdym kawałku ciała dziewczyny.
-Dlaczego ci nie wierze?- zapytała smutno.- Chciałabym wierzyć.
-Bo czujesz to samo.- odparł, jednak jego głos był tak pewny siebie, że wydawałby się być przerażający.
-Skąd możesz wiedzieć, co czuje?- zapytała przeskakując wzrokiem z jego ust na jego oczy.
-Bo czuję jak drżysz, gdy cię dotykam.- powiedział, po czym delikatnie chwycił jej dłoń, a tak jak powiedział jej ciało zadrżało.-Słyszę, jak twoje serce przyśpiesza, gdy mnie widzisz.- spojrzał prosto w jej oczy, a do jego uszu dobiegł głośny łomot. Widzę jak twój oddech się zmienia, gdy szepczę coś do twojego ucha.- skończył szepcząc jej do ucha, po czym jej oddech przyśpieszył, tak jak powiedział.
-Masz rację.- uśmiechnęła się przebiegle.- W takim razie jesteśmy podobni.
-Tak sądzisz?- uniósł brew do góry i niespodziewanie pocałował ją namiętnie, co dziewczyna odwzajemniła bez wahania.
Ich pocałunek trwał w nieskończoność. Początkowo delikatny przemieniał się z każdą sekundą w coraz bardziej agresywny, ale mimo to namiętny. Wyglądali jak para kochanków, która w tym pocałunku przekazuje sobie wszystkie emocje jakie gryzły ich od pierwszego spotkania. W pewnym momencie Helena przerwała ten pocałunek uśmiechając się delikatnie. Spoglądała na chłopaka myśląc, że będzie on kompletnie skołowany, czy też zdegustowany, jednak on był obojętny. Nie była to jednak typowa obojętność, ponieważ w jego oczach ślizgonka widziała łagodne ciepło. Tom zanurzył swoją dłoń w jej włosach. Nigdy tego nie powiedział, ale uwielbiał to robić. Następnie uniósł jej podbródek i spojrzał w jej piękne oczy. Z trudem utrzymywał na twarzy obojętność mimo, że dla Heleny wydawało się to być naturalne.
CZYTASZ
PROMISE ME
Fanfiction----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- -Śmierć mi nie straszna, jest moim pobratymcem.- powiedziała dziarsko.- Ponieważ tylko sprytni potrafią ją przechytrzyć. Tom patr...