-Jak się czujesz?- zapytała jakaś dziewczyna Muntera, który wpatrywał się tępo w ścianę podczas kolacji w Wielkiej Sali.
Chłopiec nie odpowiedział i dalej spoglądał w dal w czasie, gdy Helena z nienawiścią wywiercała mu dziurę w głowie swoim spojrzeniem. Wczorajsza część turnieju odbiła się na uczestnikach w kompletnie inny sposób. Magnus nie sądząc, że jest zdolny zaatakować kogoś, po minionych wydarzeniach zamknął się w sobie i do nikogo się nie odzywa nawet słowem. Helena natomiast zdenerwowana tak wysokim stopniem zadania, zachowaniem młodszego kolegi z Durmstrangu i powolnym brakiem wiary w wygraną stała się niczym rozbrojony granat, który przy najbliższej niefortunnej okazji może ulec wybuchowi. W oczach dziewczyny było widać iskry zdenerwowania. Nie zwróciła nawet uwagi kiedy wzięła do ręki nóż i zaczęła się nim bawić. W końcu dosiadły się do niej jej stare współlokatorki, które na pewno zauważyły jej niecodzienne zachowanie.
-Heleno...- odezwała się cichutko Ruby, jakby bała się nagłej reakcji Heleny.
-Spójrz co robisz.- zabrała głos Mortishia i delikatnie położyła swoją dłoń na ręce koleżanki, na co Helena spojrzała na swój zraniony palec.
-Co się dzieje?- zapytała Larissa z troską wypisaną na twarzy.- Wydajesz się być wrogo do wszystkiego nastawiona.
-Hmm?- mruknęła skupiając się na zranionej dłoni.- Ze mną wszystko w porządku.- odparła od niechcenia.
-Ten turniej was wszystkich niszczy.- zwróciła na siebie uwagę Tish
-Od kiedy znowu się mną interesujecie?- zapytała retorycznie dziewczyna.- To miłe, ale nie widzę potrzeby, by o tym z wami dyskutować.
-Czy tego chcesz, czy nie jesteśmy w jednym domu, a ślizgoni dbają o siebie bez względu na to w jakiej relacji się znajdują.- powiedziała szorstko Larissa zdenerwowana słowami Heleny.
-Śmieszne...- prychnęła dziewczyna, czym skupiła na sobie wzrok ślizgonek.- W tym zdaniu nie było ani słowa prawdy.
-Od kiedy jesteś taka chłodna?- zdziwiła się Ruby.
-Od kiedy się mną interesujecie...- odparła i zebrała się do tego by wstać, jednak Mortishia powstrzymała ją kładąc rękę na jej ramieniu.
-Posłuchaj nas. Proszę.- szepnęła dziewczyna, a po chwili namysłu Chambell usiadła na miejsce.
-Nie widzisz co się z tobą dzieję?- zapytała Ruby z lekkim przestrachem.- Im dłużej jesteś w tym głupim turnieju tym bardziej upodabniasz się do...- przerwała w momencie, gdy Larissa uderzyła ją w nogę pod stołem.
-Nie wiem czy pamiętacie, ale to wy mnie przekonałyście do wzięcia udziału w turnieju.- mówiła Helena spoglądając podejrzliwie na Ruby.
-Nie wiedziałyśmy, że będzie aż tak wymagający poświecenia.- wyjaśniła Tish.
-Proszę... zrezygnuj póki cała ta gra nie zaszła za daleko.- wyjąkała Ruby.
-Mam zrezygnować?- zakpiła Helena, a rozbawienie zawirowało w jej oczach.- Dlaczego miałabym was słuchać?
-Skoro posłuchałaś wtedy to zrób to i teraz.- odezwała się Larissa.
-Posłuchajcie mnie uważnie...- zabrała głos Helena po chwili.- Nie mam najmniejszego zamiaru was słuchać. Dotrwam do samego końca, nawet jeśli w całości miałabym się upodobnić do Tom'a...- podkreśliła ostatnie zdanie spoglądając na Reynolds.- Zapamiętaj to Ruby.- szepnęła w jej stronę i odeszła od stołu.
CZYTASZ
PROMISE ME
Fanfiction----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- -Śmierć mi nie straszna, jest moim pobratymcem.- powiedziała dziarsko.- Ponieważ tylko sprytni potrafią ją przechytrzyć. Tom patr...