Po południu, gdy wszyscy we trójkę jedli obiad zamówiony z chińskiej restauracji, zadzwonił dzwonek do drzwi. Tony i Pepper spojrzeli na siebie podejrzliwie.
- Zapraszałaś kogoś?
- Nie, a Ty?
- Ja też nie.
Równocześnie spojrzeli na Lokiego, któremu nie smakowały sajgonki.
- Ja nie mam z tym nic wspólnego.
Tony wstał i poszedł otworzyć drzwi. Gdy zobaczył kto stoi po drugiej stronie, zaniemówił. To był Steave. Tony wyszedł przerażony, zamykając za sobą drzwi.
- Co ty tu do cholery robisz?
- Tony proszę posłuchaj mnie.
- Wynoś się stąd. Natychmiast.
- Potrzebuję pomocy.
- To proś o nią kogoś innego.
- Tylko ty możesz mi pomóc.
Patrząc mu w oczy, Tony'emu przypomniały się wszystkie noce, które razem spędzili. Wróciło do niego również wspomnienie zdarzenia przez które się pokłócili.
- Ty raczej nie chciałeś mi pomóc.
- Tony proszę. Tarcza ma misję, której nie wykonamy bez Ciebie.
- Zapomnieliście, że wziąłem sobie urlop? Bardzo długi urlop?
W tej chwili z domu wyszedł Loki.
- Wszystko w porząd... - urwał gdy zobaczył Steave'a, który też zaniemówił.
- Myślałem, że wziąłeś wolne, bo spodziewasz się dziecka, a nie dlatego że sypiasz z przestępcą.
- Nie sypiamy ze sobą. - odwarknął Tony.
- JUŻ ze sobą nie sypiamy. - poprawił z uśmiechem Loki, co wprawiło kapitana w lekkie zaskoczenie.
- Rozumiem, w takim razie nie będę przeszkadzał. - powiedział sarkastycznie Steave i oddalił się od drzwi. Tony próbował się jeszcze tłumaczyć, ale Rogers i tak go już nie słuchał.
- Kto to był? - zapytała Pepper, gdy wrócili do kuchni.
- Jechowi - odpowiedział jej Tony.
Po dokończeniu obiadu, Pepper oznajmiła, że jest zmęczona i pójdzie się położyć, a oni niech posprzątają brudne naczynia.
Stark stał przy zlewie, gdy nagle poczuł czyjąś rękę na plecach. Nie była to ręka Pepper, bo ona miała małe i drobne dłonie, ta natomiast była zdecydowanie męska.
- Dobrze ci idzie - usłyszał za sobą głos Lokiego.
- To tylko zmywanie.
Potem ręka na jego plecach zaczęła stopniowo się zniżać, a gdy dotarła zdecydowanie zbyt nisko, Tony odwrócił się w stronę Lokiego.
- Zwariowałeś!? To jest molestowanie.
- Nie udawaj cnotki. Wiedziałem, że lubisz facetów, ale kapitan? Ktoś Cię do tego zmuszał? - zapytał ze śmiechem.
- Skąd wiesz, że coś zaszło między nami?
- Zapomniałeś, że potrafię wejść ludziom do głowy. - Uśmiech nie schodził mu z twarzy. - Wiem, że ze sobą sypialiście, że pokłóciliście się, bo on chciał o tym wszystkim powiedzieć Pepper, gdy wolałeś ją od niego. Wiem też, że... - urwał na chwilę.
- Że co?
- Że dalej mnie lubisz. W TEN sposób.
- Bzdury - parsknął Tony.
- Czyli nie masz najmniejszej ochoty mnie pocałować.
- Najmniejszej - powiedział dobitnie Tony, a wtedy Loki nachwylił się i pocałował go tak, jak za dawnych czasów.
- Pepper o niczym się nie dowie - wyczerpał mu Loki na ucho, a następnie otworzył drzwi do pralni.
CZYTASZ
TOKI | frostiron
Fanfiction!CZYTAĆ Z DYSTANSEM! To fandiction powstało wyłącznie w celach humorystycznych. Ma być parodią tego typu opowieści. Początkowo miało nie zostać opublikowane, ale ze względu na dużą popularność wśród znajomych postanowiłam udostępnić moje "dzieło". R...