Gdzie lecimy?

229 26 2
                                    

Po tygodniu nie picia, Tony znów zaczął wyglądać jak człowiek. Loki i Helen całymi dniami kontrolowali każdy jego ruch, karmili, odprowadzali do sypialni, sprawdzali czy śpi i stali pod drzwiami łazienki. Wszystko po to, aby jakimś sposobem nie dobrał się ponownie do alkoholu.
Pewnego popołudnia gdy siedzieli przy stole i pili kawę, Helen rzuciła na stół stos papierów.
- Co to?
- Broszury z biur podróży! - odpowiedziała podekscytowana.
- Fajnie, ale jest coś takiego jak internet. Działa szybciej. - Tony rzucił sarkastyczną odpowiedzią. Dziewczyna puściła jego uszczypliwą uwagę mimo uszu i kontynuowała.
- Jamajka, Fidżi, Bora Bora, możemy nawet polecieć ma Wyspy Wielkanocne.
- Wolałbym na Bożonarodzeniowe. - skrzywił się Loki, którego uwaga również została zignorowana.
- Bilety lotnicze możemy kupić jeszcze dziś i lecieć za kilka dni. Wystarczy, że wybierzemy odpowiednie miejsce.
- Zdajesz sobie sprawę, że trzem osobą będzie ciężko wybrać jedno miejsce?
Gdy rozpoczęła się kolejna kłótnia Tony poszedł do swojego pokoju i przyniósł z niego globus.
- Okej! - krzyknął kończąc idiotyczne wymianę zdań pomiędzy współlokatorami. - Ja kręcę... - tłumaczył powoli Lokiemu. -... a Ty, zamykasz oczy i wskazujesz jakieś miejsce palcem. Rozumiesz?
Wywrócił oczami.
- Oczywiście, że tak. Nie jestem głupi.
Tony zakręcił globusem a Loki wskazał palcem losowe miejsce.
- Wskazałeś na środek oceanu! - krzyknęła Helen.
- Japierdole. Zmieńmy się. Ty kręcisz ja wskazuje. - powiedział Stark zrezygnowanym Tonem.
- Dlaczego tak?
- Bo jesteś beton. Następnym razem wskazałbyś Antarktydę.
Powtórzyli zabawę. Gdy Tony dotknął palcem globusa, ten się zatrzymał.
- I co? I co? - dopytywała podekscytowana Helen.
Tony zmarszczył brwi.
- No Bora Bora to nie jest.
- A co?
- Chodźcie sami zobaczyć.
Wszyscy stanęli za globusem i wpatrzeni w punkt, który Tony wskazywał palcem, zmarszczył brwi.
- Ja tam nie chce. - zajęczał Loki.
- Co!? - oburzyła się Helen. - Dlaczego?
- Bo tak!
- Jedziemy wszyscy. - uparł się Tony.
- Ja do żabojadów nie jadę!

TOKI | frostironOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz