Rozdział 22

267 34 0
                                    

Tony zdecydował, że pomieszka z Lokim przez jakiś czas w jego domu i pomoże mu w nowej sytuacji. Myśleli, że Helen przyjechała tylko by oznajmić im kim jest. Byli więc zaskoczeni, gdy oznajmiła, że nie wraca do domu i zamieszka razem z nimi.
- Tylko błagam nie myślcie o sobie nawzajem, żadnych sprośnych rzeczy bo chyba się zrzygam.
- Co? - Tony był zdezorientowany. - To co było... cokolwiek to było, między nami już nic nie ma.
Zmierzyła go wzrokiem z uśmiechem od stóp do głów.
- Okej. - zaśmiała się głośno i kontynuowała jedzenie płatków.
Loki właśnie wszedł z plikiem listów w dłoni.
- Twoje też wyciągnąłem.
- Jest tam coś ważnego?
Loki przez chwilę trzymał w ręku dużą brązową kopertę, ale po namyśle włożył ją w stos innych listów.
- Tylko jakieś rachunki. - wymienił z Helen porozumiewawcze spojrzenie, którego Tony nie zrozumiał. - Helen czy ty... - zadał pytanie zmieniając temat listów. -... czy ty nie musisz chodzić do szkoły?
- Skończyłam szkołę. Przeskoczyłam kilka klas bo jestem geniuszem. - powiedziała to z tą samą pewnością siebie którą miał jej ojciec.
- Skoro ona jest geniuszem, to nie może być twoją córką. - zaśmiał się Stark, a Loki obrzucił go lodowatym spojrzeniem.
- Nie jest trudno być geniuszem, jeśli czyta się w myślach nauczycieli.
- Cofam to. Jednak musi być twoja.
***
Wieczorami Helen i Loki zazwyczaj się kłucili, więc Tony zamykał się w pokoju i dzwonił do Pepper. Dziś kłócili się o to, że Helen nie może być jego córką skoro ma uczulenie na jabłka, ponieważ on je uwielbia. Stark zamknął drzwi, żeby nie słyszeć Lokiego każącego córce jeść jabłka. Wybrał numer do Pepper i odczekał kilka sygnałów, po czym z zaskoczeniem stwierdził, że żona odrzuciła jego połączenie. Wybrał numer ponownie, ale sytuacja się powtórzyła. "Dziwne", pomyślał. Głosy na dole ucichły co znaczyło, że zapewnie jedno zamordowało drugie.

TOKI | frostironOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz