Co może pójść nie tak?

456 42 5
                                    

Robert kończył dzisiaj 5 miesięcy. Tony razem z Lokim przyszli pod Stark Tower. Zadzwonili do drzwi, które otworzyła Pepper.
- Po co przyszedłeś? - zapytała zaskoczona widokiem Tony'ego.
- Pepper proszę porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym.
- A mi się wydaje, że jest o czym rozmawiać. - wtrącił Loki. - Nie uważasz, że powinniście sobie wyjaśnić kilka rzeczy?
Pepper nie odzywała się przez dłuższą chwilę.
- Dobrze. Pół godziny. - Otwarła szerzej drzwi i wpuściła ich do środka. Tony dopiero teraz zauważył, że musiała płakać zanim przyszli. Jej twarz była czerwona i miała wory pod oczami, co świadczyło o wielu nieprzespanych nocach.
Weszli do salonu.
- Gdzie Robert? - zapytał Stark.
- Śpi. Ale nie przyszedłeś tu rozmawiać o dziecku prawda? - Unikała wzroku ich obojga.
To była trudna rozmowa. Tłumaczyli sobie wszystko od początku: kto? kiedy? z kim? i dlaczego? Trwało to znacznie dłużej niż pół godziny, ale najwyraźniej nikt nie zwrócił na to uwagi. Kiedy ich rozmowa ewidentnie kierowała się już ku końcowi, głos zabrał Loki.
- Zanim się ostatecznie pogodzicie... porozmawiajcie o tym co działo się odkąd u was zamieszkałem.
- CO!? - powiedzieli jednocześnie zaskoczeni.
- Oh, nie udawajcie, że nie wiecie o czym mówię. - Spojrzał na Tony'ego. - Z Tobą spałem dwa razy odkąd u was zamieszkałem. - Odwrócił się do Pepper. - A Ty też święta nie jesteś.
- Okej wystarczy! - Zdenerwowała się Pepper. - Masz racje. - Zwróciła się do Tony'ego. - Nie miałam prawa się na Ciebie wściekać, bo sama nie jestem lepsza.
- Skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy... może zapomnimy o WSZYSTKIM i zaczniemy od nowa? - Zapytał Tony. Wtedy Pepper zaczęła płakać.
- To nie jest takie proste.
- Dlaczego?
- Bo...bo... - mówiła przez łzy. - Bo wczoraj dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
Po tym co powiedziała nastała długa cisza.
- Gratuluję. - powiedział Loki.
- Pepper to wspaniale. - ucieszył się Tony.
- Drugi miesiąc. - powiedziała, ale nie przestała płakać. - Co oznacza, że dziecko może być zarówno twoje jak i jego. - wskazała palcem na Lokiego, który zbladł tak samo jak Tony.
- Oh.
- Chyba przeżywam swego rodzaju szok. - Stark wyglądał jakby zaraz miał zwrócić śniadanie.
- Kiedy tu przyszedłem myślałem, że zakończymy optymistycznym akcentem.
- Nie zależnie od tego... - Pepper nabrała powietrza jakby szukając w tym odwagi, aby mówić dalej. - ... co między nami zaszło... zgadzam się z Tonym, powinniśmy zacząć od początku. Bo akurat teraz najważniejsze jest to. - pokazała na swój brzuch. - Uważam, że powinniśmy zamieszkać razem. Do porodu. A potem pomyślimy co dalej.
- Jak już się okaże kto jest ojcem. - Dodał stanowczo Tony. - Ja się zgadzam.
- Tak. Ja też. - przytaknął ponuro Loki. - Co może pójść nie tak?

TOKI | frostironOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz