Chcemy mieć pewność

361 34 0
                                    

Od kilku tygodni Stark i Loki unikali się na wzajem. Do tej pory nie ustalili co się wydarzyło w noc sylwestrową. Nic nie pamiętali, więc nie snuli nawet przypuszczeń co mogło się stać.
Aby nie myśleć o tamtej felernej nocy, mężczyźni skupili się na Pepper. Od dwóch tygodni skakali wokół niej jak tresowane małpki. "Może wymasować ci stopy?", "Masz może ochotę na truskawki kochanie?", "Może powinnaś się położyć?", "Ty siedź, ja pozmywam naczynia.". Pepper miała ich już powyżej uszu. Gdy była w ciąży z Robertem, Tony również był nad wyraz pomocny, ale teraz jeden z ojców dziecka był zbędny. Tylko który?
- Dłużej już tego nie wytrzymam. - oznajmiła odstawiając owsiankę, która Tony przygotował jej na śniadanie.
- Znowu ci niedobrze? Przynieść Ci szklankę wody?
- Mówiłem, że tego twojego śniadanka nie zjadłyby nawet świnie. - skrytykował Loki.
- Nie! - uciszyła ich Pepper. - Nie wytrzymam już dłużej. Muszę mieć pewność który z Was jest ojcem.
Nastała niezręczna cisza.
- Mówiłaś, że po porodzie...
- To zbyt długo.
- Kochanie zostały jeszcze tylko dwa miesiące.
- Ale ja muszę wiedzieć.
- Więc jak to zrobimy? - pytanie padło po dłuższej chwili milczenia.
- Testy prenatalne.
- Co to takiego? - zdziwił się Loki.
- I tak nie zrozumiesz. - odpowiedział Tony.
- Badanie kodu genetycznego. - wytłumaczyła Pepper. - Będziemy mieli pewność.
- Ja się zgadzam.
Tony wahał się przez chwilę. Bał się dnia w którym okaże się kto jest ojcem. Bał się, że to nie będzie on.
- Okej. - powiedział w końcu.
***
Jeszcze w tym samym tygodniu, we trójkę poddali się badaniom, a kolejny spędzili codziennie sprawdzając pocztę, czy aby wyniki nie przyszły, czekając na telefon z przychodni lub patrząc się bezsensownie w ścianę.
***
8 dnia od momentu wykonania badań zadzwonił telefon.
- Słucham? - odebrał Tony. Wyraz jego twarzy świadczył o tym, że jest to telefon na który tak długo czekali. - Tak oczywiście, zaraz będziemy. - rozłączył się.
- To ze szpitala? - zapytała Pepper.
- Tak. Wyniki gotowe. Mamy się stawić w szpitalu jak najszybciej.
Loki zrobił dziwny wyraz twarzy.
- Dlaczego tak pilnie nas wzywają?
- Nie mam pojęcia. Ale dobrze by było sprawdzić.
***
Wszyscy czekali w gabinecie na lekarza. Tony, Loki i Pepper z Robertem na kolanach.
- Witam. - do pokoju weszła lekarka. Starsza kobieta z okularami na czubku nosa. - Cieszę się, że się państwo stawili.
- Ma Pani nasze wyniki? - zapytała Pepper.
- Owszem. Już wszystko wiemy.
Po usłyszeniu wyników badań wszystko zaszło jakby mgłą. Pepper nic już nie słyszała tak samo jak Tony i Loki. Zaczęła płakać. Sama nie wiedziała, czy ze smutku, czy ze szczęścia. Natomiast obu panom odebrało mowę.

TOKI | frostironOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz