Pakowali się w pośpiechu. Wszystkie ubrania były niedbale wrzucane do walizek.
- Zostawmy to! Wyjedźmy bez bagażu! Nie mamy czasu! - krzyczał Loki, chodząc w kółko po pokoju.
- Właśnie, że nie! Wyjeżdżając w pośpiechu, bez bagażu... - wyliczał Tony. - ...nie uważasz, że wzbudzilibyśmy jakieś podejrzenia?
- W telewizji nie było naszych zdjęć. Nie wiedzą jak wyglądamy.
- To tylko kwestia czasu. Musimy szybko zmienić wam wizerunek. - Helen miała już przygotowany plan ucieczki. - Z Tobą nie będzie trudno... - zwróciła się do ojca. - ...musisz po prostu przybrać inną postać. Za to Ciebie... - spojrzała na Tony'ego. -... trzeba diametralnie zmienić. Zapomnij o pakowaniu. To jest ważniejsze.
Zaciągnęła go do łazienki i wyciągnęła swoją kosmetyczkę.
- Okej, co my tu mamy? - mówiła do siebie. - To nie, to zdecydowanie nie. O! To jest idealne.
Tony zobaczył co trzymała w ręce. Farba do włosów w kolorze blond.
- Nie! - krzyknął.
- Albo to, albo więzienie wybieraj.
Wywrócił oczami i pozwolił jej na "metamorfozę"
Dwie godziny później byli gotowi, żeby opuścić hotel. Loki jako atrakcyjna bizneswoman, w średnim wieku, ubrana w seksowne mini. Tony bez brody, z rudo-blond, krótkimi włosami, ubrany w rzeczy, które Loki kupił po stracie bagażu. Helen nie musiała się ukrywać. Wyszli z hotelu i uberem podjechali na lotnisko. Co chwilę sprawdzali, czy w mediach nie pojawiają się jakieś zdjęcia złodziei. Czujnie obserwowali wszystkich ochroniarzy i policjantów.
- Kurwa. - zaklnął pod nosem Loki.
- Co jest?
- Obrączka. - wyszeptał. - Nie zdjąłem jej!
- Zgłupiałeś!? Co z nią teraz zrobisz?
Loki rozejrzał sie i ostrożnie zdjął obrączkę z palca, dyskretnie przesuwał go w górę ciała, (swojego nowego kobiecego ciała) i gdy dotarł w okolice ust... połknął go.
Tony i Helen stali w bez ruchu, nie wierząc w to co się właśnie stało.
- Po kłopocie. - skomentował.
- Zdajesz sobie sprawę, że to miało z 500 lat? I że i tak będą Cię tutaj prześwietlać? - zapytała Helen, na co on tylko wzruszył ramionami.
Wtedy na telewizorach pojawiły się ich zdjęcia. "Jesteśmy poszukiwani" pomyślał Tony. Zdawali sobie sprawę, że muszą szybko opuścić Francję.
- Nie możemy lecieć razem. - powiedziała Helen. - To zbyt ryzykowne.
- Ona ma rację. - powiedział Tony do Lokiego/Pięknej Kobiety. - Każdy z nas powinien polecieć w innym kierunku, a gdy sprawa przycichnie... wrócimy do domu.
Spojrzeli na tabelę odlotów. To była ciężka decyzja.
- Ja wracam do domu, do mamy. - oznajmiła Helen. - Mnie nie szukają. - Spojrzała ojcu (kobiecie) w oczy i ku zdziwieniu wszystkim objęła go. Odwróciła się do Tony'ego i wyszeptała: Dziękuję. Chwilę później już biegła w stronę hali odlotów.
Zostali sami.
- To gdzie polecisz? - zapytał Loki po chwili milczenia.
- Myślę, że przyda mi się odpoczynek. Polecę na Wyspy Wielkanocne. Znajdę miejsce bez internetu. Odcięte od cywilizacji. A ty?
- Meksyk. Myślę, że moim nowym celem będzie zostanie narkotykowym bossem. A z tym ciałem... - zrobił pełen obrót -... mogę wszytko.
Patrzyli na siebie przez chwilę bez słowa. Na końcu podali sobie ręce.
- Powodzenia. - powiedzieli razem i rozeszli się w przeciwnych kierunkach. Każdy na swój samolot.
CZYTASZ
TOKI | frostiron
Fanfiction!CZYTAĆ Z DYSTANSEM! To fandiction powstało wyłącznie w celach humorystycznych. Ma być parodią tego typu opowieści. Początkowo miało nie zostać opublikowane, ale ze względu na dużą popularność wśród znajomych postanowiłam udostępnić moje "dzieło". R...