Od kilku tygodni w Stark Tower była napięta atmosfera. Tony wrócił właśnie do domu i zastał Lokiego bawiązcego się z małym Robertem na dywanie.
- Hej. Co robisz?
- Pomyślałem, że trochę poćwiczę na wypadek gdybym... no wiesz... to ja okazał się ojcem.
- Aha. Gdzie Pepper?
- Poszła się położyć.
Tony milczał przez chwilę i przyglądał się jak Robert nieudolnie próbuje stanąć na nogi.
- W sumie dobrze się składa, bo chciałem z tobą porozmawiać.
- O czym? - zdziwił się Loki.
- Cóż... - Tony usiadł na dywanie obok nich. - ... o tym co zamierzasz zrobić jeśli okazałoby się, że to twoje dziecko.
Loki zastanawiał się przez chwilę nad tym co odpowiedzieć.
- Nie wiem. - Uśmiechnął się. - Na razie próbuje ogarnąć minimalne umiejętności zajmowania się dziećmi. Muszę przyznać, że idzie mi lepiej niż myślałem. Robi nie płakał ani razu.
- Po pierwsze, proszę nie zdrabniaj imienia mojego syna w ten sposób. - zagroził Stark. - A po drugie nie zmieniłeś mu pieluchy, czuć to w całym pokoju.
- Nie wiem jak się to robi.
- I o czym to świadczy? - zapytał sarkastycznie Tony i podniósł Roberta. - Chodź do taty, trzeba ci zmienić tę pieluchę.
Następnego dnia Pepper miała mieć robione badanie USG. Długo kłócili się o to kto powinien z nią pójść.
- Naprawdę zachowujecie się jak dzieci. - Podsumowała. - Jeśli tak to ma wyglądać, to sama idę, a wy zajmijcie się Robbem.
- Dobrze. - zgodził się niechętnie Tony. - To chociaz Cię podrzucę. Nie możesz chodzić sama...
- Nie jestem chora kochanie, jestem w c i ą ż y. - pocałowała go na pożegnanie i wyszła.
- Chyba dobrze się między wami układa. - powiedział Loki biorąc dziecko na ręce. Coraz lepiej szło mu zajmowanie się Robertem. - Będzie niezręcznie jak okaże się, że to moje dziecko.
Tony zrobił zdziwiony wyraz twarzy.
- Przepraszam, czy to jest jakiś rodzaj rywalizacji? Wiesz, że nasze starania nie zmienią tego kto jest ojcem dziecka.
- O co ci chodzi?
- O co mi chodzi? O co tobie chodzi!? Przeszkadza Ci to, że po tym wszystkim co się stało moje małżeństwo znów zaczyna być normalne?
- Dziwi mnie fakt, że przychodzi ci to tak łatwo.
Tony'emu zaczynały puszczać nerwy.
- Mój boże, czy ty uważasz, że wciąż coś do Ciebie czuje!? Wszystko co między nami było wyparowało po tym jak dowiedziałem się, że spałeś z moją żoną!
- Wiesz co? Ta cała sytuacja jest chora! Nie siedzę tutaj dla własnej przyjemności, ale dla Pepper i dziecka, które mam nadzieję jest moje!
Nastała chwila ciszy. Do Lokiego zaczął docierać sens słów które wypowiedział.
- Co takiego?
- Nic.
CZYTASZ
TOKI | frostiron
Fanfiction!CZYTAĆ Z DYSTANSEM! To fandiction powstało wyłącznie w celach humorystycznych. Ma być parodią tego typu opowieści. Początkowo miało nie zostać opublikowane, ale ze względu na dużą popularność wśród znajomych postanowiłam udostępnić moje "dzieło". R...