Czekali w gabinecie na lekarza, który miał im przynieść wyniki. Tony czuł, jakby każdą noc spędzał w tym gabinecie, dowiadując się najgorszych rzeczy. Ręce mu się trzęsły, a brzuch bolał go ze stresu. Spojrzał ukradkiem na Lokiego, który też był bledszy niż zazwyczaj. Pepper złapała Tony'ego za rękę.
- Spokojnie. Co się dzieje?
Stark zastanawiał się przez chwilę.
- Kto dostarczył ci testament Rogersa?
Pepper ewidentnie zszokowało to pytanie.
- Listonosz.
- Czy był nim Bucky Barnes?
Zaśmiała się.
- Oczywiście, że nie. Czemu pytasz o coś takiego?
Tony wzruszył ramionami.
- Z czystej ciekawości.
Drzwi gabinetu się otworzyły i do pokoju wszedł mężczyzna z kopertą w dłoni.
- Witam państwa. Wiem, że to bardzo stresujący moment. Mogę zaproponować leki uspokajające?
- A macie whisky? - zapytał Loki z nadzieją w oczach.
- Mógłby pan powtórzyć? - lekarz najwyraźniej niedosłyszał prośby.
- Nie ważne.
- W każdym razie. - kontynuował doktor. - Przejdźmy do sedna naszego spotkania. - Otworzył kopertę. - Według tych wyników...
Tony uważnie obserwował jak mężczyzna czyta z kartki. Teraz bał się bardziej, niż w swoich co nocnych koszmarach.
- Z tego wynika, że w 99%, to pan Stark jest ojcem dziecka.
Tony początkowo nie uwierzył w to co usłyszał. Dopiero uśmiech Pepper upewnił go, że to prawda. Zarzuciła mu ręce na szyję i mocno przytuliła. Kątem oka, Tony widział Lokiego. Na jego twarzy było widać zawiedzenie, które błyskawicznie zmieniło się w uśmiech.
- Uf. - wymusił z siebie. - To ja już będę leciał.
- Tak... - Tony był lekko zakłopotany. - Myślę, że to...
- Właściwe. - dokończyła Pepper.
Loki uśmiechnął się i udał w stronę wyjścia. Stark czuł jeszcze przez chwilę chęć zatrzymania go. Stłumił jednak uczucie i wrócił z Pepper do domu.
CZYTASZ
TOKI | frostiron
Fanfiction!CZYTAĆ Z DYSTANSEM! To fandiction powstało wyłącznie w celach humorystycznych. Ma być parodią tego typu opowieści. Początkowo miało nie zostać opublikowane, ale ze względu na dużą popularność wśród znajomych postanowiłam udostępnić moje "dzieło". R...