Rozdział 2

93 7 2
                                    

Zatrzymała się przed wielkim wieżowcem, weszła do środka.

-Pani do kogo?-zatrzymał ją ochroniarz, wychylając głowę z okienka stróżówki.

-Ja do Pana Colta w sprawie pracy.

-Była Pani umówiona?

-Tak, telefonicznie.

-Dobrze, tam skieruje się Pani do windy i na piąte piętro, czwarte drzwi po lewej, obok wejścia na balkon.

-Dobrze, dziękuję.

Wjechała na właściwe piętro i skierowała się w głąb korytarza w poszukiwaniu gabinetu. W końcu znalazła drzwi z tabliczką: dyrektor Ruperth Colt, zapukała.

-Proszę.-usłyszała męski, ale przyjazny głos.

-Dzień dobry, jestem...

-Nie musi się Pani przedstawiać,przecież znam Panią, rozmawialiśmy przecież przed chwilą.-zaśmiał się.

-No tak, chociaż niefortunna była ta rozmowa.-zawstydziła się i odgarnęła włosy.

-Proszę, niech Pani wejdzie, usiądzie.Na prawdę się cieszę, że zgodziła się Pani na przyjazd tu.

-Mówił Pan coś o pracy?

-Tak, tak przejdźmy do rzeczy.Potrzebuje zdolnego personelu, osoby która będzie umiała wypromować wschodzące gwiazdy, ale też przywrócić blask tym istniejącym.

-To znaczy? Co miałabym robić?

-Wiem co Pani potrafi, z resztą rozmawiałem już z Michałem, nie mógł się Pani nachwalić.

-Aha, czyli stąd miał mój numer.-pomyślała Lena- Dziękuję za komplement.- zaśmiała się.

-Ma Pani taki talent, do tego zna Pani kulisy tej całej machiny show- biznesu, nie ukrywam, przydałby się nam taki talent.

-No dobrze, ale co miałabym robić?

-Nasza firma otrzymuje zlecenie od menadżera jakiegoś zespołu lub artysty o promocję lub szkolenie,lub np. Przygotowania jakiegoś wielkiego koncertu. I Pani zadaniem jest wykonywanie tych zleceń, taki wręcz zastępca głównego menadżera, już Pani rozumie?

-Brzmi ciekawie, nie powiem.

-Płatność jest od zlecenia, umowa na czas nieokreślony, wszystkie świadczenia, premie bonusowe za dobre wyniki czy nagrody np. za świetną normę pracy firma sponsoruje Pani np. tydzień wakacji na Teneryfie. To jak?

-Zgadzam się!- ucieszyła się Lena

-Świetnie proszę więc tu podpisać.

Wyszła z dyrektorem Coltem na korytarz. Podjechali windą piętro niżej i wprowadził ją do pomieszczenia biurowego.

-To będzie Pani gabinet, za drzwiami jest Pani Sabina, wyjaśni Pani wszystko, ja muszę niestety już iść, obowiązki czekają. Dziś tylko tak organizacyjnie, zapoznanie z stanowiskiem a od jutra zabieramy się do pracy. Niech Pani przyjedzie na godzinę dziewiątą.

-Oczywiście, będę na pewno.-Lena rozsiadła się wygodnie w fotelu i rozglądała się po swoim nowym stanowisku.

-Super, podoba mi się.-odrzekła uradowana, po czym wstała i skierowała się do gabinetu obok o którym wspominał jej szef. Delikatnie zapukała do drzwi.

-Proszę.-usłyszała damski głos

Gdy weszła do środka ujrzała za biurkiem kobietę w średnim wieku, szarej garsonce, okularach i włosach spiętych w kok.

-Dzień dobry Pani Sabina?-spytała speszona

-Tak, to ja. W czym mogę pomóc?-kobieta oderwała wzrok z przed ekranu monitora, poprawiła okulary i spojrzała na Lenę.

-Nazywam się Lena Diszko, pan Colt kazał mi się tu zgłosić, jestem tu nowa.

-A tak, tak wspominał. Poczeka Pani chwileczkę, dobrze? Muszę to dokończyć.

-Oczywiście, nie ma problemu.-po czym wyszła z jej gabinetu i czekała na nią w korytarzu. Wyszła z niej po 10 minutach.

-Bardzo Panią przepraszam, koniec miesiąca, sama Pani rozumie?

-Tak, tak spokojnie, Nic się nie stało.

-Sabina Mikuła, główna kadrowa.-uśmiechneła się i podała jej rękę.

-Lena Diszko, miło mi.

-Szef gabinet Pani pokazywał?

-Tak, tylko nic więcej nie mówił.

-Dobrze, ja pani wszystko wyjaśnię. Tu jest pani gabinet, tu będzie Pani pisać biznesplan odnośnie zleceń, tworzyć analizy i raporty po wykonaniu zleceń, na miejscu jest też ksero, ekspres do kawy,laptop jeżeli zajdzie taka potrzeba może brać Pani do domu, tylko najpierw trzeba podpisać oświadczenie i zdać do mnie lub bezpośrednio do szefa. Tu są łazieki, pokój dla palących, oczywiście przysługuje Pani przerwana lunch, godziny pracy ustali Pani z szefem, no i co miesięczny raport zbiorczy, który zdaje Pani do mnie i na jego podstawie dostaje Pani wypłatę. Pieniądze są dostarczane naszym pracownikom przeważnie do dnia piętnastego każdego miesiąca. Czy ma Pani jakieś pytania?

-To chyba wszystko już wiem, dziękuję bardzo.

-Tak więc, witamy w drużynie.

Hol Voltál? [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz