Miesiąc później
-Nawet nie wiesz jak się cieszę na ten wyjazd.-rzekł uradowany Adam, pakując ostatnie bagaże do busa.
-Damy czadu, co nie ekipa?-zaśmiał się Marcin.
Wszyscy twierdząco pokiwali głową z wyjątkiem Leny, która siedziała na tylnych siedzeniach w busie zamyślona i smutna.
-A Ty Lena?
-Co, mówiłeś coś?
-Co Ci jest? Jesteś jakaś nieobecna. Pytałem, czy cieszysz się na wyjazd?
-Tak, tak super.
-Nie wydaje mi się.
-Marcin, daj jej spokój.-wtrącił Adam i podszedł do przyjaciółki.-Nie martw się na zapas.
-Łatwo Ci mówić.
-My wszystkiego dopilnujemy a Ty się zrelaksuj. Zaraz przyjedzie Michał i możemy ruszać.
-Zaraz,zaraz czego dopilnujemy? O co tu chodzi Adam.
-W Wacken będzie jeden typ, który kiedyś naszą Lenkę zranił i możemy pilnować żeby jej dupy nie zawracał, bo Go widzieć nie chce.
-Trzeba tak było od razu. Mała, o nic się nie martw.
-Dzięki chłopaki, od razu zrobiło mi się lżej na sercu.
-To co ruszamy?- usłyszeli głos Michała, który właśnie wysiadła z swojego samochodu.
-Jasne, wsiadaj i ruszamy.
-A jak Lena?
-Wszystko dobrze, możemy jechać.
W końcu ekipa ruszyła w stronę Wacken. Wszyscy z podziwem zachwycali się widokiem za szyby samochodu.
-Uszczypnijcie mnie, bo dalej w to nie wierze że tu jesteśmy.
-Nasze wieloletnie marzenie się spełniło. W końcu po kilku godzinach jazdy znaleźli się przy wjeździe na festiwal.
Wylegitymowali się, i zjechał na parking. Po chwili poszedł do nich jeden z organizatorów.
-Witam, Mandos z Polski?
-Owszem.-odparł Adam.
-Zgadza się, i Pan Michał Szpak? Miło poznać, pokaże Wam Waszą garderobę.
-A co z występem?
-Już wszystko Wam mówię spokojnie.
Występ macie o godzinie 17:00, zaraz po AWS, który zaczyna się o16:00.
Lena wzdrygała na sam dźwięk tej nazwy.
-Ciesz się kochana, że po nich gracie a nie.- szepnął Michał.
-Mam się z tego cieszyć?
-Tak, mogliby być po was. A tak miejmy nadzieje, po występie spakują się i wyjadą.
-No fakt, mniejsze zło.
-To ile mamy czasu?-spytał Grzegorz.
-Jest 14:00.
-Mamy lekko 3 godziny. Idziemy pozwiedzać.
-Idźcie beze mnie.
-No nie gadaj Lena, chodź.
-Lena, przez jednego dupka chcesz sobie pobyt w Wacken zniszczyć?Daj spokój, to są miliony ludzi. Nie ma szans, że na niego wpadniesz.
-W sumie masz rację, chodźmy.
Po tych słowach ekipa wyruszyła na zwiedzanie festiwalu. Lena nawet z tego zachwytu zapomniała o niepokoju w sobie jaki odczuwała przed spotkaniem z Ronim. Do czasu, gdy nagle z sceny doszły ją znajome głosy i dźwięki, który od raz popsuły jej humor.
-Co jest?- spytał Paweł, widząc przerażoną przyjaciółkę.
-To oni...
-Kto?
-Na scenie, to oni.
-Faktycznie, już 16:00 ekipa.
-Poczekaj chwilę, przyjże się im.
-Adam, daruj sobie.
-Spokojnie, nie widzą Nas. Który Cię zranił?
-Perkusista. Chodźmy już.
-Dobrze wiedzieć, będziemy na niego szczególnie uważać.
-Skończ gadać i chodź. Musimy się przygotować do naszego występu.
Po czym wszyscy skierowali się w stronę swojej przyczepy.
CZYTASZ
Hol Voltál? [Zakończone]
FanfictionGdzie byłaś, kiedy ja pozostawałem sam w ciemności? Gdzie ty przepadłaś, kiedy ja ciągle walczyłem z samym sobą o własne życie? Praca w wielkiej firmie w Warszawie, możliwość współpracy z wielkimi gwiazdami- dla dwudziestopięcioletniej Leny wydawało...