Rozdział 27

24 3 0
                                    

-Gratulacje Pani Leno, jak tylko Pani wróci porozmawiamy o podwyżce. Należy się ona Pani to był kawał dobrej roboty.

-Dziękuje szefie, to wiele dla mnie znaczy.

-Nie ukrywam, że rozważałem opcje sprowadzenia Pani do kraju wcześniej.Martwił mnie ten spadek formy, czy coś się stało?

-Nic szefie, mieliśmy dużo pracy przed półfinałami ale już wszystko nabrało właściwego tempa.

-Bardzo mnie to cieszy, tak więc nic no pozostaje mi życzyć wszystkim Wam powodzenia w finale.

-Dziękuje szefie i przekaże je chłopakom.

-I co chciał ten maruda?- spytał Roni.

-Nic,przekazać Wam powodzenia w finale i pochwalić mnie za wyniki w pracy i zapowiedzieć podwyżkę jak tylko wrócę do kraju.

Na te słowa wszyscy jej pogratulowali, oprócz Ronieg który od razu zmizerniał na te słowa.

-Roni,coś się stało?

-Nic skarbie, serio.- powiedział chłodno, sięgając po papierosa.

-Przecież widzę.

-No o Ciebie i Twój powrót do Polski.

-Przecież wiesz, że muszę.- usiadła obok niego i odsunęła od jego ust dymiącego papierosa.

-Wolałbym,żebyś została ze mną tutaj.

-Mam tam dom, rodzinę, pracę i nie mogę ich od tak porzucić.

-A mnie możesz?

-Roni,to nie tak. Przecież wiesz, że Cię kocham...- spojrzała mu głęboko w oczy i położyła swoją dłoń na jego polik.

-Akurat...-odparł bez entuzjazmu, odwracając wzrok i zaciągając się papierosem.

-Pozałatwiam swoje sprawy i obiecuje Ci wrócić do tego tematu.

-Dobrze,ale i tak będę za Tobą strasznie tęsknić.- powiedział odkładając dopalonego papierosa do popielniczki.

-Ja za Tobą bardziej.- powiedziała z uśmiechem siadając mu okrakiem na wysokosci krocza.

-A chcesz spierać ze mną o to?- zaśmiał się, oplatając Lenę rękoma w pasie.

-Z Tobą zawszę.- po czym para namiętnie się pocałowała.

W tym samym momencie podszedł do nich Őrs, i przerwał im tak zawziętą dyskusje.

-Zakochańce,zaraz finał startuje.

-Zaraz pójdziemy.- rzekła Lena.

-Potem sobie pogruchacie, najpierw obowiązki.- zaśmiał się lider zespołu, rzucając w nich poduszką.

-Kolego,role Ci się pomyliły? Ja tu jestem szefową.- zaśmiała się Lena,odrzucając mu ta sama poduszkę.

-Ktoś Cie musi zastąpić jak jesteś zajęta.- zaśmiał się puszczając oczko.

-Co za cwaniak... dobra zbieramy się.

Gdy wszyscy byli gotowi, ruszyli w stronę wielkiej hali i backstageu w którym przygotowywano chłopaków do występu.

-Co chcecie do picia?- spytała Lena.

-Wino.-odparł Őrs.

-Oooo...to po występie. Teraz co najwyżej mogę dać Wam wody.

-Jak zwierzęta?

-Jak prawdziwe ogiery sceniczne, roznieście te budę.

Gdy dziewczyna podeszła do bufetu, biorąc butelki z wodą przed oczami mignęła jej przechodząca postać szczupłej brunetki i miała wrażenie, iż już Ją gdzieś widziała. Jednak olewając ten fakt,skierowała się w stronę chłopaków. Po chwili poczuła damską rękę klepiącą Ją po ramieniu.

-Gdzie oni są?- usłyszała znajomy głos.

-Kriszta?A Ty co tu robisz?- Lena nie ukrywała swojego zdziwienia.

-Przyjechałam na Eurowizje pokibicować naszym i życzyć im powodzenia. Gdzie Oni są?

-Nie interesuj się.

-Zawołaj na chwile Roniego.-rzuciła oschle.

-Chyba jesteś nienormalna, zapomnij.

-Ani mi się śni, gdzie On jest.

-Wyniesiesz się sama czy wołać ochronę?

-Muszę z nim pogadać, na chwile.

-Niepoważna jesteś dziewczyno.

-Jesteście razem?- było słychać złość w jej głosie.

-Nie twój interes.

-Wiedziałam...szybko się pocieszył. A Ty nie bądź taka zadowolona, za chwile Twój nie będzie.- odparła z pogardą w głosie.

-Grozisz mi?

-Nie,tylko informuje. Ja chce Go odzyskać a On na pewno dalej kocha mnie.

-Zabawna jesteś.

-Koniec zabawy malutka, byłaś jego maskotka pocieszenia ale już skończyłaś swoją role.

-Zamknij się oszustko!

-Zobaczymy kto tu kłamie.- zaśmiała się szyderczo i odeszła od niej.

-Idiotka.-pomyślała Lena, i z butelkami wody wróciła do chłopaków.

Hol Voltál? [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz