-Gratulacje Pani Leno, jak tylko Pani wróci porozmawiamy o podwyżce. Należy się ona Pani to był kawał dobrej roboty.
-Dziękuje szefie, to wiele dla mnie znaczy.
-Nie ukrywam, że rozważałem opcje sprowadzenia Pani do kraju wcześniej.Martwił mnie ten spadek formy, czy coś się stało?
-Nic szefie, mieliśmy dużo pracy przed półfinałami ale już wszystko nabrało właściwego tempa.
-Bardzo mnie to cieszy, tak więc nic no pozostaje mi życzyć wszystkim Wam powodzenia w finale.
-Dziękuje szefie i przekaże je chłopakom.
-I co chciał ten maruda?- spytał Roni.
-Nic,przekazać Wam powodzenia w finale i pochwalić mnie za wyniki w pracy i zapowiedzieć podwyżkę jak tylko wrócę do kraju.
Na te słowa wszyscy jej pogratulowali, oprócz Ronieg który od razu zmizerniał na te słowa.
-Roni,coś się stało?
-Nic skarbie, serio.- powiedział chłodno, sięgając po papierosa.
-Przecież widzę.
-No o Ciebie i Twój powrót do Polski.
-Przecież wiesz, że muszę.- usiadła obok niego i odsunęła od jego ust dymiącego papierosa.
-Wolałbym,żebyś została ze mną tutaj.
-Mam tam dom, rodzinę, pracę i nie mogę ich od tak porzucić.
-A mnie możesz?
-Roni,to nie tak. Przecież wiesz, że Cię kocham...- spojrzała mu głęboko w oczy i położyła swoją dłoń na jego polik.
-Akurat...-odparł bez entuzjazmu, odwracając wzrok i zaciągając się papierosem.
-Pozałatwiam swoje sprawy i obiecuje Ci wrócić do tego tematu.
-Dobrze,ale i tak będę za Tobą strasznie tęsknić.- powiedział odkładając dopalonego papierosa do popielniczki.
-Ja za Tobą bardziej.- powiedziała z uśmiechem siadając mu okrakiem na wysokosci krocza.
-A chcesz spierać ze mną o to?- zaśmiał się, oplatając Lenę rękoma w pasie.
-Z Tobą zawszę.- po czym para namiętnie się pocałowała.
W tym samym momencie podszedł do nich Őrs, i przerwał im tak zawziętą dyskusje.
-Zakochańce,zaraz finał startuje.
-Zaraz pójdziemy.- rzekła Lena.
-Potem sobie pogruchacie, najpierw obowiązki.- zaśmiał się lider zespołu, rzucając w nich poduszką.
-Kolego,role Ci się pomyliły? Ja tu jestem szefową.- zaśmiała się Lena,odrzucając mu ta sama poduszkę.
-Ktoś Cie musi zastąpić jak jesteś zajęta.- zaśmiał się puszczając oczko.
-Co za cwaniak... dobra zbieramy się.
Gdy wszyscy byli gotowi, ruszyli w stronę wielkiej hali i backstageu w którym przygotowywano chłopaków do występu.
-Co chcecie do picia?- spytała Lena.
-Wino.-odparł Őrs.
-Oooo...to po występie. Teraz co najwyżej mogę dać Wam wody.
-Jak zwierzęta?
-Jak prawdziwe ogiery sceniczne, roznieście te budę.
Gdy dziewczyna podeszła do bufetu, biorąc butelki z wodą przed oczami mignęła jej przechodząca postać szczupłej brunetki i miała wrażenie, iż już Ją gdzieś widziała. Jednak olewając ten fakt,skierowała się w stronę chłopaków. Po chwili poczuła damską rękę klepiącą Ją po ramieniu.
-Gdzie oni są?- usłyszała znajomy głos.
-Kriszta?A Ty co tu robisz?- Lena nie ukrywała swojego zdziwienia.
-Przyjechałam na Eurowizje pokibicować naszym i życzyć im powodzenia. Gdzie Oni są?
-Nie interesuj się.
-Zawołaj na chwile Roniego.-rzuciła oschle.
-Chyba jesteś nienormalna, zapomnij.
-Ani mi się śni, gdzie On jest.
-Wyniesiesz się sama czy wołać ochronę?
-Muszę z nim pogadać, na chwile.
-Niepoważna jesteś dziewczyno.
-Jesteście razem?- było słychać złość w jej głosie.
-Nie twój interes.
-Wiedziałam...szybko się pocieszył. A Ty nie bądź taka zadowolona, za chwile Twój nie będzie.- odparła z pogardą w głosie.
-Grozisz mi?
-Nie,tylko informuje. Ja chce Go odzyskać a On na pewno dalej kocha mnie.
-Zabawna jesteś.
-Koniec zabawy malutka, byłaś jego maskotka pocieszenia ale już skończyłaś swoją role.
-Zamknij się oszustko!
-Zobaczymy kto tu kłamie.- zaśmiała się szyderczo i odeszła od niej.
-Idiotka.-pomyślała Lena, i z butelkami wody wróciła do chłopaków.
CZYTASZ
Hol Voltál? [Zakończone]
FanficGdzie byłaś, kiedy ja pozostawałem sam w ciemności? Gdzie ty przepadłaś, kiedy ja ciągle walczyłem z samym sobą o własne życie? Praca w wielkiej firmie w Warszawie, możliwość współpracy z wielkimi gwiazdami- dla dwudziestopięcioletniej Leny wydawało...