Rozdział 9

54 3 0
                                    

-Pyszne, ale się najadłam.-odparła uradowana Lena.

-Cieszy mnie to, to co idziemy? Zaraz musimy być w klubie.

-Chodźmy, muszę spalić ten...e...no...

-Langos.- zaśmiał się Maros.

-Muszę zapamiętać.

-Z czasem na pewno Ci się uda, to co?Jedziemy?

-Jasne.

Na godzinę dwudziestą dojechali do klubu i weszli do środka. Chłopaki siedzieli już na fotelach,głośno rozmawiali i śmiali się. W tle akurat leciała rockowa muzyka.

-Jesteśmy.-odparł menadżer chłopaków.

-Nareszcie.-odparł Őrs z uśmiechem.

-Fajnie wyglądasz Lena.-odpowiedział z uśmiechem Roni.

-Tak, aż nabrałem ochotę na whisky.-zaśmiał się Soma.

-Co za problem? Whisky dla wszystkich?-spytała ich dziewczyna.

-Beze mnie, ja prowadzę. Skoczę Wam zamówie.-odparł Maros.

-Czekaj, pójdę z Tobą.-dorzucił Bence i oboje podeszli do baru.

-I jak Ci się podoba w Budapeszcie?-spytał Daniel.

-Super,aż nie chce mi się do domu wracać. Byliśmy z Marosem nawet zjeść tego... ciągle zapominam tą nazwę... La... no taki placek ziemniaczany.

-Langos.- zaśmiał się Soma.

-Dzięki, no nie nauczę się.-zawstydziła się Lena.

-Pierwszy dzień, spokojnie. I jak,smakowało?

-Pyszny, chyba zapiszę się na stałe w moim menu.

-Jesteśmy.-odparł Bence przychodząc z Marosem i zamówionym trunkiem.

-To co? Zdrowie chłopaki?- spytała ich Lena unosząc szklankę.

-Zdrowie!-odpowiedział Roni.

-Za przyjaźń!-dorzucił Őrs.

-Dokładnie.-potwierdził Daniel.

Po czym wypili toast, siedzieli w klubie i rozmawiali dalej.

-Cóż, może przejdziemy teraz do naszego problemu?- zaproponowała Lena.

-Nie, znowu musimy wracać do tego tematu?- burknął Őrs.

-Tak musimy. To moja praca.

-A było tak fajnie.

-Słuchajcie, co Wam szkodzi spróbować? Wiecie jaka to będzie promocja dla waszego zespołu? Jak wygracie A Dal pozna Was prawie cała Europa, a może nawet i świat. Nie chcielibyście tego?

-No w sumie... fajnie by było.-zamyślił się Bence.

-A myślisz, że nam się uda?- zwątpił Őrs.

-Chłopaki, jesteście świetni. Ja w Was wierze! Nawet jeżeli nie przejdziecie, potraktujcie to jak przygodę. Chociaż Ja nie dopuszczę Was do takiej myśli, że mogło by się Wam nie udać.

-Lena dobrze mówi, słuchajcie jej chłopaki.- dorzucił Maros.

-Eh, niech Ci będzie. Na prawdę pozostawiam nam wiele do życzenia z tym konkursem.

-Nie marudź Őrs.-skarciła Go Lena, po czym wypili kolejny toast.

-Ej, może pojedziemy do studia,wybierzemy piosenkę do zaprezentowania?-spytał Soma.

-Zwariowałeś? Nie lepiej jutro na spokojnie to załatwić- wzburzył się Maros.

-A co różnica? Nie jest tak późno w sumie. Chodź stary.

-Chłopaki, Wy jesteście kompletnie pijani chyba. Bawcie się beze mnie, tylko nie roznieście mi studia.- odparł Maros, po czym dopił resztę soku, pożegnał się z towarzystwem i skierował się do wyjścia.

-A tak poza tym Lena, czym się zajmujesz w Polsce? Co robiłaś wcześniej?- spytał ją Roni.

-No mam tyle pracy, że raczej nie mam czasu na hobby. Wcześniej studiowałam i śpiewałam. Nawet udało mi się dojść do ćwierćfinałów The Voice of Poland.

-Ej to super, co śpiewasz?-spytał Daniel.

-A miałam z kolegami z liceum zespół rockowo metalowy. Dlatego bardzo mi się spodobaliście jak was usłyszałam pierwszy raz.

-Serio, macie jakieś kawałki w sieci?- spytał Soma.

-Parę kawałków mam na youtubie wrzucone, ale nic tu nie usłyszycie.

-Jedźmy do studia, tam będzie ciszej.- zaproponował Bence.

-Ors, masz klucze?- spytał Roni.

-Oczywiście, że mam. Dawaj, idziemy na tramwaj i jedziemy do studia.-odparł Őrs i cała szóstka skierowała się do wyjścia.

Dojechali do studia i wszyscy rozsiedli się na kanapach.Ors przyniósł laptopa i płyty z ich utworami.

-Może Világposztolás?- spytał Daniel.

-Hm... a pokażcie co tam jeszcze macie?-odparła zaciekawiona dziewczyna.

Gdy tak przesłuchiwali utwory, w końcu zatrzymali się na jednym, który najbardziej zaciekawił dziewczynę.

-Chwila! Co to?- spytała.

-To? Viszlát Nyár.- odpowiedział Roni.

-Chłopaki,to jest to!

-Serio,nie za ostre?- zaczął zastanawiać się Őrs.

-Skąd,od razu wpada u ucho. Zagracie to, nie ma innej opcji!

-No dobra, skoro tak uważasz.- odparł Őrs.

-Mamy coś na taką okazję.- odpowiedział Bency i podszedł do szafki wyciągając kilka ciemnych butelek i kładąc na stole przed towarzystwem.

-Co to jest?- spytała Lena zaciekawiona.

-Unicum.-odpowiedział Roni.

-Musisz posmakować, najlepsza rzecz na Węgrzech.- dodał Soma.

-No dobra, spróbujmy.

Impreza trwała w najlepsze, zaczęły się głośne śpiewy przy karaoke, wygłupy chłopaków,tańce na stole i głośne krzyki. Lena nie pamiętała nawet kiedy upojona alkoholem usnęła.

Hol Voltál? [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz