-Pyszne, ale się najadłam.-odparła uradowana Lena.
-Cieszy mnie to, to co idziemy? Zaraz musimy być w klubie.
-Chodźmy, muszę spalić ten...e...no...
-Langos.- zaśmiał się Maros.
-Muszę zapamiętać.
-Z czasem na pewno Ci się uda, to co?Jedziemy?
-Jasne.
Na godzinę dwudziestą dojechali do klubu i weszli do środka. Chłopaki siedzieli już na fotelach,głośno rozmawiali i śmiali się. W tle akurat leciała rockowa muzyka.
-Jesteśmy.-odparł menadżer chłopaków.
-Nareszcie.-odparł Őrs z uśmiechem.
-Fajnie wyglądasz Lena.-odpowiedział z uśmiechem Roni.
-Tak, aż nabrałem ochotę na whisky.-zaśmiał się Soma.
-Co za problem? Whisky dla wszystkich?-spytała ich dziewczyna.
-Beze mnie, ja prowadzę. Skoczę Wam zamówie.-odparł Maros.
-Czekaj, pójdę z Tobą.-dorzucił Bence i oboje podeszli do baru.
-I jak Ci się podoba w Budapeszcie?-spytał Daniel.
-Super,aż nie chce mi się do domu wracać. Byliśmy z Marosem nawet zjeść tego... ciągle zapominam tą nazwę... La... no taki placek ziemniaczany.
-Langos.- zaśmiał się Soma.
-Dzięki, no nie nauczę się.-zawstydziła się Lena.
-Pierwszy dzień, spokojnie. I jak,smakowało?
-Pyszny, chyba zapiszę się na stałe w moim menu.
-Jesteśmy.-odparł Bence przychodząc z Marosem i zamówionym trunkiem.
-To co? Zdrowie chłopaki?- spytała ich Lena unosząc szklankę.
-Zdrowie!-odpowiedział Roni.
-Za przyjaźń!-dorzucił Őrs.
-Dokładnie.-potwierdził Daniel.
Po czym wypili toast, siedzieli w klubie i rozmawiali dalej.
-Cóż, może przejdziemy teraz do naszego problemu?- zaproponowała Lena.
-Nie, znowu musimy wracać do tego tematu?- burknął Őrs.
-Tak musimy. To moja praca.
-A było tak fajnie.
-Słuchajcie, co Wam szkodzi spróbować? Wiecie jaka to będzie promocja dla waszego zespołu? Jak wygracie A Dal pozna Was prawie cała Europa, a może nawet i świat. Nie chcielibyście tego?
-No w sumie... fajnie by było.-zamyślił się Bence.
-A myślisz, że nam się uda?- zwątpił Őrs.
-Chłopaki, jesteście świetni. Ja w Was wierze! Nawet jeżeli nie przejdziecie, potraktujcie to jak przygodę. Chociaż Ja nie dopuszczę Was do takiej myśli, że mogło by się Wam nie udać.
-Lena dobrze mówi, słuchajcie jej chłopaki.- dorzucił Maros.
-Eh, niech Ci będzie. Na prawdę pozostawiam nam wiele do życzenia z tym konkursem.
-Nie marudź Őrs.-skarciła Go Lena, po czym wypili kolejny toast.
-Ej, może pojedziemy do studia,wybierzemy piosenkę do zaprezentowania?-spytał Soma.
-Zwariowałeś? Nie lepiej jutro na spokojnie to załatwić- wzburzył się Maros.
-A co różnica? Nie jest tak późno w sumie. Chodź stary.
-Chłopaki, Wy jesteście kompletnie pijani chyba. Bawcie się beze mnie, tylko nie roznieście mi studia.- odparł Maros, po czym dopił resztę soku, pożegnał się z towarzystwem i skierował się do wyjścia.
-A tak poza tym Lena, czym się zajmujesz w Polsce? Co robiłaś wcześniej?- spytał ją Roni.
-No mam tyle pracy, że raczej nie mam czasu na hobby. Wcześniej studiowałam i śpiewałam. Nawet udało mi się dojść do ćwierćfinałów The Voice of Poland.
-Ej to super, co śpiewasz?-spytał Daniel.
-A miałam z kolegami z liceum zespół rockowo metalowy. Dlatego bardzo mi się spodobaliście jak was usłyszałam pierwszy raz.
-Serio, macie jakieś kawałki w sieci?- spytał Soma.
-Parę kawałków mam na youtubie wrzucone, ale nic tu nie usłyszycie.
-Jedźmy do studia, tam będzie ciszej.- zaproponował Bence.
-Ors, masz klucze?- spytał Roni.
-Oczywiście, że mam. Dawaj, idziemy na tramwaj i jedziemy do studia.-odparł Őrs i cała szóstka skierowała się do wyjścia.
Dojechali do studia i wszyscy rozsiedli się na kanapach.Ors przyniósł laptopa i płyty z ich utworami.
-Może Világposztolás?- spytał Daniel.
-Hm... a pokażcie co tam jeszcze macie?-odparła zaciekawiona dziewczyna.
Gdy tak przesłuchiwali utwory, w końcu zatrzymali się na jednym, który najbardziej zaciekawił dziewczynę.
-Chwila! Co to?- spytała.
-To? Viszlát Nyár.- odpowiedział Roni.
-Chłopaki,to jest to!
-Serio,nie za ostre?- zaczął zastanawiać się Őrs.
-Skąd,od razu wpada u ucho. Zagracie to, nie ma innej opcji!
-No dobra, skoro tak uważasz.- odparł Őrs.
-Mamy coś na taką okazję.- odpowiedział Bency i podszedł do szafki wyciągając kilka ciemnych butelek i kładąc na stole przed towarzystwem.
-Co to jest?- spytała Lena zaciekawiona.
-Unicum.-odpowiedział Roni.
-Musisz posmakować, najlepsza rzecz na Węgrzech.- dodał Soma.
-No dobra, spróbujmy.
Impreza trwała w najlepsze, zaczęły się głośne śpiewy przy karaoke, wygłupy chłopaków,tańce na stole i głośne krzyki. Lena nie pamiętała nawet kiedy upojona alkoholem usnęła.
CZYTASZ
Hol Voltál? [Zakończone]
FanfictionGdzie byłaś, kiedy ja pozostawałem sam w ciemności? Gdzie ty przepadłaś, kiedy ja ciągle walczyłem z samym sobą o własne życie? Praca w wielkiej firmie w Warszawie, możliwość współpracy z wielkimi gwiazdami- dla dwudziestopięcioletniej Leny wydawało...