-Co tutaj się... ał moja głowa...-pomyślała Lena przebudzając się.
Miała strasznego kaca, leżała przytulona do gołego torsu Roniego, który spał na siedząco na kanapie a do nóg dziewczyny przytulony był śpiący Soma. Bence leżał pod nimi na podłodze zasypany butelkami od piwa, Daniel spał na krześle oparty o konsole dźwiękowca a Őrs siedział za perkusją Roniego i spał oparty o bębny.
-Jezu, co się tu działo?- pomyślała dziewczyna, ale była na tyle zmęczona że zamknęła oczy i znowu przysnęła.
Wtedy do studia wszedł Maros i nie ukrywał swojego zdziwienia zastanym widokiem. Pokiwał przecząco głową i zaczął przeciskać się w ich stronę pomiędzy pustymi butelkami i kartonami po pizzy. Spojrzał na towarzystwo z politowaniem i chwycił leżącą na stole pałeczkę do perkusji.Przymierzył się i uderzył mocno w jeden talerzy. Őrs przestraszony spadł z krzesełka na podłogę, ekipa na kanapie i Daniel natychmiastowo się przebudzili a Bence uniósł się wystraszony na tyle wysoko, że uderzył głową w stół i jęknął z bólu.
-Wstawajcie pijaki.-odparł ich menadżer.
-Stary, sumienia nie masz? Ocipiałeś do reszty, łeb mi wysadzisz!- odpowiedział Soma.
-Co wy tu za chlew zrobiliście?-spytał z pretensjami Maros.
-Daj spokój, wstaniemy to posprzątamy.- burknął Roni.
-Tak, już to widzę. Lena i jak,impreza się udała?
-Nie pamiętam kompletnie nic od momentu otwarcia Unicum.
-No tak piwo, whisky, unicum. Eh,dobrze że mi tu wymiotować nie biegacie. Ogarnijcie się ludzie,przyniosłem Wam wodę i coś do zjedzenia na śniadanie.- po czym zostawił na stole reklamówkę z zakupami.
Wszyscy rzucili się na nią ochoczo biorąc po butelce wody i przysysając się do niej łapczywie.
-Od razu lepiej.- odparł Őrs.
-Dawajcie ferajna, musimy tu posprzątać. Ej, czyje to spodenki wiszą tam na żyrandolu?-spytała zdziwiona Lena.
-A to chyba moje.- zaśmiał się Roni.
-Pamiętacie coś w ogóle z wczoraj?
-Jak przez mgłę, coś pamiętam że z Danielem udawaliśmy wściekłe psy i robiliśmy pojedynek kto zagra lepszy riff na gitarach. Aha i pojedynkowałaś się z Orsem w karaoke, śpiewaliście Highway to Hell.
A za nim przysnąłem to chyba Roni z Soma i Orsem tańczyli na stole do Welcome to the Jungle.
Nic więcej nie pamiętam.- oparł Bence.
-Jezu, jaki wstyd.-zarumieniła się Lena.
-E tam, rock 'n roll.- zaśmiał się Soma.
-Więcej z wami nie pije chłopaki, to jest istne zło. Czuje się, jakbym miała ul na głowie.
-Nie przesadzaj Maros Cię nie sprzeda szefowi przecież, integrowałaś się z nami.- zaśmiał się Daniel.
-O matko, właśnie! Szef, i co Ja mu powiem?
-No że wszystko idzie zgodnie z oczekiwaniami. Dobra, serio chłopaki bierzmy się do roboty i ogarnijmy ten syf.- powiedział Őrs.
-Jeszcze muszę porobić adnotacje do raportu, no nie. Kiedy Ja się z tym wszystkim ogarnę. Tak mnie głowa boli.
-Maros?- krzyknął w jego stronę Roni.
-Co jest?- spytał ich menadżer.
-Masz jakieś tabletki na ból głowy,Lena nam tu marudzi.
-Było tyle nie pić? Czekajcie, coś było w apteczce.- zaśmiał się.
-Marudzę? Dziękuję Ci bardzo, Ja tu cierpię a Ty mówisz, że marudzę.- burkła Lena.
-Trzymaj, chcesz jechać do domu?-spytał Ją Maros, rzucając w jej stronę tabletki.
-Bardzo bym chciała, ale nie da rady.Musimy zrobić próbę.
-Teraz? Kobieto, teraz to dla mnie nawet trawa za głosno rośnie. Jedź spokojnie i odpocznij, spotkamy się wieczorem na próbie.- odparł Őrs.
-Tym razem bez picia.- dorzucił Soma.
-No dobra, to pomogę chłopakom posprzątać i możemy jechać.
-Ogarniemy to, jedź spokojnie.-zapewniał ją Bence.
-Nie nie, nabrudziłam tu z Wami to i z Wami posprzątam. Cierpicie tak samo jak Ja.
-A wybraliście już piosenkę na A Dal?- wtrącił Maros.
-Tak, taką ostrzejszą.-odrzekła Lena.
-Mówi o Viszlát nyár.- dodał Őrs.
-Nie będzie za mocna na taki konkurs?-zdziwił się ich menadżer.
-Miej pretensje do Leny.- odparł Daniel.
-Skąd, wyróżnia się, na pewno zajdzie wysoko. Wybieracie Ją na moją odpowiedzialność.
-Wiedziałem, że jak ściągnę tu profesjonalistkę to wszystko załatwi. Zjedz coś jeszcze i możemy jechać?
Lena wraz z chłopakami przysiedli do stołu, by zjeść śniadanie i po czym wszyscy się pożegnali i Maros wraz z Leną skierowali się do jego samochodu, kierując się do jej apartamentu.
CZYTASZ
Hol Voltál? [Zakończone]
FanfictionGdzie byłaś, kiedy ja pozostawałem sam w ciemności? Gdzie ty przepadłaś, kiedy ja ciągle walczyłem z samym sobą o własne życie? Praca w wielkiej firmie w Warszawie, możliwość współpracy z wielkimi gwiazdami- dla dwudziestopięcioletniej Leny wydawało...