Rozdział 24

24 4 1
                                    

3 dni później

-Zaraz lądujemy w Lizbonie... to będzie wasz wielki dzień chłopaki.-zaśmiała się Lena

-Damy radę szefowa.- odparł z uśmiechem Őrs.

Po dłuższej chwil w końcu wylądowali w Lizbonie.

-Piękny widok,co?- spytała Lena.

-Jak na późną wiosnę, super.- rzekł bez entuzjazmu Bence.

-Jak zwykle, już tak nie marudź. Jedziemy podbijać Europę.

Gdy kierowali się w stronę busa z daleka ujrzeli reprezentację Rumunii ich liderkę, która przyjaźnie się do nich uśmiechnęła.Chłopaki odwzajemnili jej uśmiech, ale widząc reakcję swojej menadżer miny od razu im zżemdły i udawali, że dziewczyny nie widzą.

-Powtórka z rozrywki?- spytała Lena podejrzliwie.

-Chcieliśmy się tylko przywitać, Lena.- odparł Daniel.

-Niech Wam będzie... do busa.

Wszyscy posłusznie wsiedli do środka. Zatrzymali się pod wielkim hotelem,który znajdował się w sąsiedztwie z ogromną halą, na której odbywał się konkurs Eurowizji.

-No, to już nie przelewki ekipa. Teraz pozna Was cała Europa a nawet świat.

-Nie pocieszasz.- powiedział zestresowany Őrs.

-Ty się stresujesz dalej?

-Występowałaś kiedyś przed całą Europą i to na żywo?

-No w sumie... to nie.

-Więc co się dziwisz?

-Oj już nie marudź, idziemy.

Weszli do hotelu, po zameldowaniu w recepcji skierowali się do swojego pokoju . Był bardzo jasny z aneksem kuchennym, łazienką i jedną dużą sypialnią dla zespołu oraz wydzielonym pomieszczeniem z łóżkiem, szafką i telewizją i oddzielna łazienką dla menadżerki.

-To się postarali...- zaśmiał się Soma.

Gdy tylko odłożyli bagaże do ich drzwi zapukał ktoś z obsługi technicznej.

-Witam,AWS tak?

-Tak, ao co chodzi?- spytał Bence.

-Przyniosłem harmonogram na kolejne dni waszego pobytu tutaj. Za chwile Go Wam objaśnię. Próby na scenie macie o godzinie 10, 14.30 i 19.30.Radzę się nie spóźnić, u nas wszystko musi być punktualnie.Śniadania o 8, obiady o 13 a kolacja o 18. Dzisiaj o 21 jest after dla reprezentacji wszystkich krajów, więc radzę Wam porządnie wypocząć.

-Dziękujemy za wszystko- podziękowała Lena, po czym zerknęła na chłopaków.

-Chyba pójdziemy, co?- spytał Roni.

-Wyjścia nie mamy...

-Wiem co chcesz powiedzieć, ale nie przesadzasz?-wtrącił Soma

-Słucham?-Lena nie dowierzała w to co słyszy.

-Traktujesz nas jak dzieci. Nie możemy ich tak ciągle unikać, bo jesteś zazdrosna o ich wokalistkę. Co jest w tym złego, że chcemy się zaprzyjaźnić z każdym z reprezentantów?

-Tu nie chodzi o zazdrość. Za bardzo Was do niej ciągnie i zapominacie po co tu przyjechaliście.

-Przesadzasz.

-Roni!

-Lenciu,z jednej strony chłopaki mają trochę racji...

-Co?

-Lena...

-W takim razie, działajcie sobie sami.

-A Ty gdzie idziesz?

-Nie wytrzymam tutaj, idę się przejść.

-Idę z Tobą.

-Nie!Chce zostać sama-po czym dziewczyna wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.

-Lena..

-Roni,daj jej ochłonąć. Jest po prostu zazdrosna jak to baby.

Dziewczyna szła wściekła korytarzem, kiedy to zza rogu usłyszała Cristine,która roześmiana rozmawiała z kimś przez telefon.

-Tak,dokładnie już wszystko ogarnięte. Chłopaków mam w garści, tylko ta smarkula mi przeszkadza. Myślą, że chce zakumplować, idioci.Ani się obejrzą i nie dojdą do finału.

-Mam Cię suko.- szepnęła pod nosem Lena.

-Co się stało?-usłyszała za sobą zaciekawiony męski głos.

-Jezu Święty, nie strasz mnie Pan!

-Przepraszam,nie chciałem.- ujrzała za sobą bladego wysokiego szatyna.

-Nierób tak więcej.

-Wybacz,to nie było celowe. Jestem Melovin, reprezentant Ukrainy.- wyciągnął ku niej rękę, by się przywitać.

-Lena Diszko, z Polski.- rzuciła oschle.

-Tak?Reprezentantka? Myślałem, że Polskę reprezentuje tych dwóch typów w kapeluszach.-zaśmiał się.

-Co?Nie, nie Ja jestem tylko menadżerką AWS.

-A to ci metalowcy z Węgier? I specjalnie przyleciałaś do nich z Polski?

-W zastępstwie... ich menadżer mnie poprosił.

-No to serio musi Ci ufać. Słuchaj, Ja teraz muszę lecieć ale widzimy się na afterze?

-Jasne, czemu nie.- rzuciła z uśmiechem.

Hol Voltál? [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz