XLIII

1 0 0
                                    

Otołz był tego dnia w świetnym humorze. Pogoda była piękna, ptaszki śpiewały, a wszystkiemu towarzyszył dźwięk ostrzonych mieczy. 

Po odejściu księdza Popka czarnoksiężnik bardzo się zdenerwował, ale teraz już go to nie obchodziło. Miał taką przewagę liczebną nad Ślązakami, że nie było mowy, aby tę bitwę przegrał. Chyba że...

Następnego dnia z samego rana wojsko wyruszyło. Na horyzoncie było już widać cel, co dodawało sił i woli walki żołnierzom. 
Do Otołza podbiegł jeden z dowódców.
-Panie! - krzyknął - Panie!
-Nie drzyj się tak.
-Tak jest, panie! Mam dla ciebie ważną wiadomość, panie!
-Słucham.
-Pamięta pan tamtą wyrocznię? Del... Delt... Delfińską?
-Delficką? Tak, pamiętam, co z nią?
-Przepowiedziała, że w dzisiejszej bitwie polegnie potężne imperium, panie!
-Doskonale - Otołz uśmiechnął się.

Teraz miał już stuprocentową pewność.

Opowieści ze Śląska: Węgiel, Stary Otołz i Minecraft [censored edition]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz