XL

3 0 0
                                    

-Stać! Kto idzie? - zapytał stojący jak słup strażnik.
-Jestem Rajmund. Wasza wysokość mnie wezwał.
-Oll korekt. 

Rajmund wszedł do zamku (oczywiście zamek, nie Rajmund). Z zewnątrz wydawał się wielkości Hogwartu, ale w środku był jeszcze większy. W sali wejściowej była portiernia. Wisiały tam klucze, a ostatni miał numer 12832! Z tego, co wiedział Rajmund, na tyłach znajdowało się boisko do quidditcha. Chłopak nigdy nie słyszał o tym sporcie, ale nie trudno się temu dziwić, skoro cały czas spędzał przed komputerem. 

W końcu Rajmund zdał sobie sprawę, że nie wie, gdzie jest sala tronowa. 
-Eee... przepraszam - zagadał niepewnie do portiera - Mógłby mi pan pomóc?
-A czego tutaj szukasz? - spytał starszy mężczyzna, a chłopak już wiedział, kogo zwolni najpierw.
-Sali tronowej. Popek von...
-Dla ciebie to król Popek, wyrostku! - upomniał go staruszek. Rajmund był już pewien swojej decyzji.

-Sala tronowa jest tam, młodzieńcze - wtrącił się młody lokaj, który przysłuchiwał się rozmowie i wskazał ogromne drzwi naprzeciw - tutaj nazywamy ją Wielką Salą.

Wrota otworzyły się i Rajmund wszedł. Sala rzeczywiście była wielka. Stały tutaj cztery stoły, które mieściły razem ok. 226 osób. Sklepienia nie było widać; tam, gdzie powinno się ono znajdować, były tysiące świec. Latających świec. Na drugim końcu sali, na potężnym drewnianym tronie siedział Popek.

-Rajmund! - krzyknął na jego widok - W końcu jesteś! Będziesz mi pomagał?
-Jasne. Po to tu przybyłem.
-Masz może jakieś pomysły? Trochę mi się tu nudzi.
-Po pierwsze zatrudnij nowego portiera, a tego zabij. Po drugie zwołaj armię! Imperium Śląskie, światowa potęga jest w niebezpieczeństwie, a ty się nudzisz?!

Rajmund był wyraźnie zdenerwowany. Popek, widząc to, postanowił nie marnować więcej czasu i zaczął zbierać armię Ślązaków.

Następnego dnia Rajmunda obudził Popek.
-Wstawaj! - wrzasnął uradowany - Mam dobre wieści! Dostałem wiadomość od kucyków i jednorożców. Są z nimi twoje koleżanki - Anastazja i Ciri. Chcą do nas dołączyć, jednorożce znaczy się. Skontaktowałem się też z innymi znajomymi - Gimpsonem Działowym i Lily Potter. Teraz to już właściwie Lily Działowa-Potter. No, ale ty ich nie znasz. W każdym razie czarodzieje i Niezależna Armia Hajsowników też będą walczyć u naszego boku.
-Świetna wiadomość! - ucieszył się Rajmund, po czym spytał, już mniej entuzjastycznym tonem - A co dziś na śniadanie?

Opowieści ze Śląska: Węgiel, Stary Otołz i Minecraft [censored edition]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz