XXIX

3 0 0
                                    

Za oknami widzieli tylko umykające drzewa i słupy instalacji kolejowej. Gimpson siedział w wygodnym fotelu wagonu restauracyjnego. Większość mebli i ścian była obita złotogłowiem, przez co trochę przypominał on mityczny złoty pociąg. A mit ten brzmiał tak:

'Zawczasu, onegdaj, przed stu laty
Pewna rodzina zbierała bataty.
Wtem córka zwróciła uwagę taty,
Że pociąg złoty jedzie przez światy.
Czterech mężczyzn bohaterów go strzegło,
By nasze imperium nie było poległo.
Niestety na sam koniec został Eragon,
Skywalkera wypchnął za wagon.
Czarodziej wielki opuścił przedział,
Spadł w Smoleńsku i więcej się nie bał,
Bo nie żył.
Wiedźmin wypadł na pustynię Błędowską,
Znalazła go Ciri martwego i boso.'

Jest grudzień, 2467 roku. Na dworze szaleje śnieżyca. Po drodze można napotkać wiele domów z urwanymi dachami, albo przewrócone słupy sieci elektrycznej.

Gimpson wyglądał na zrelaksowanego, ale wciąż obawiał się ataku barona Mishora. Mógłby on bardzo łatwo zastawić pułapki na pędzący parowóz, zwłaszcza, że nie miał on napędu nośnego*.

 Gimpson popijał tran z wieloryba i ohydną w smaku mieszankę coli i wódki. Musiał brać te obrzydlistwa, ponieważ jego dawny zawód przyniósł przykre konsekwencje. Bez nich utraciłby kontakt ze światem. 

Wtem ozwał się rubaszny śmiech jakiegoś mężczyzny. Gimpson nie znał tej osoby.
-Hehe, nawet nas nie zauważył. Już niedługo nie będzie czego zbierać. 

Gimpson zerwał się i ruszył do wagonu obok, skąd dobiegał dźwięk. 

-Dobra, koniec obijania się. Mishorku, podkładaj bombę.
-Parowozy są obrzydliwe!

Poeta nie wytrzymał i otworzył drzwi przedziału. 
-To Rock i baron Mishor! - krzyknął. 
-Kurwa! Spierdalamy! - odkrzyknął Rock.

Mishor wypuścił salwę z akacza. Całe szczęście wieszcz zdążył się schować. Potem wyskoczyli z pociągu. Bomba tykała. Zostało 45 sekund. 

-Czy jest ktoś na sali,
kto tę bombę rozwali? - zawołał Gipson.

-Ja! Jestem Benjamin, syn Jakuba, syna Jana, który zginął jeszcze za panowania Adriana Dudy-Snow. Dziadek przekazał mi, jak walczyć awupą i zdradził tajemną wiedzę ninja detusów. 
-To się pospiesz - powiedział ktoś z tłumu. 

Benjamin zabrał się do pracy. Zapalił jointa, by było widać dym i żeby mu się trzeźwiej myślało. Gimpson chodził w tę i wewte, śpiewając hymn Imperium, z nadzieją, że coś pomoże. 
-Po co swe smutne oczy za mną ciągniecie?
Headshota chcecie?! - wydarł się na ludzi.

Benjamin uwijał się jak dziwka na ulicy. Tłum zdecydował, że jeżeli bomba wybuchnie, to lepiej być daleko stąd, więc zaczął się wycofywać. Tylko wieszcz nie chciał splamić swojego honoru. Życie przeleciało mu przed oczami. 'Przez całe życie wszystko robiłem dla hajsu. To takie smutne!'

Bomba tykała.

10

9

8

7

6

5

4

3

2

1

...

Opowieści ze Śląska: Węgiel, Stary Otołz i Minecraft [censored edition]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz