XXIV

4 0 0
                                    

-Nasi żołnierze są już w Śląskich miastach - poinformował Otołza ks. Popek.
-Wspaniale. Znają szczegóły swoich misji?
-Tak.
-Doskonale. A więc niech zaczną tę bombową imprezę - Otołz uśmiechnął się mrocznie.

***

Muchad wszedł do centrum handlowego Pogoria. Sprawdził, czy ma plecak. Miał. Słyszał ciche tykanie zegara. Tik-tak tik-tak.

Mężczyzna zmierzał do głównego holu. Już po chwili był wśród ludzi.

Tik-tak.

Muchad wiedział, że zostało mało czasu. Wybiegł na środek korytarza i krzyknął:
-Otołz akbar!

Bomba rozpierdoliła wszystko wokół.

***

Dwa samoloty leciały nad Odkopanym.
-Piękne miasto! - powiedział jeden z pilotów.

Nagle zza chmur wyłoniła się jedna z dwóch wież Łorld Trejd Senter.
-Oto nasz cel. Wlatujecie w północną czy zachodnią?
-W północną.
-Ok.

Wieże zbliżały się szybko. Bardzo szybko.

***

Triss i Tris były u kosmetyczki. Rozmawiały o czymś błahym.

Nagle wszystko wokół pokryło się szarym pyłem.

A wież już nie było.

***

Snajper był na szczycie sześćdziesięciodziewięciopiętrowca. Janusz M. Psarski za chwilę miał wyjść ze swojego pałacu, aby powitać poddanych i pójść po chleb. Właśnie on był celem Snajpera. Tak miał na imię: Snajper.

9.08. Drzwi pałacu już się otwierały. Snajper ujrzał przystojną twarz cesarza. Zbyt przystojną. Snajper wiedział już, gdzie będzie celował. Założył strzałę na cięciwę, naciągnął, wycelował. 

Nagle usłyszał kroki na schodach za sobą. Miał mało czasu. 

-Hej! - usłyszał - Co ty robisz?!

Snajper wypuścił strzałę, a chwilę później został zastrzelony.

Ale tylko jedna myśl była w umyśle Snajpera: Otołz akbar! Cesarz Imperium Śląskiego nie żyje!

***

Lekarz, który przybył na miejsce zdarzenia, ujrzał straszny widok: snajper użył strzały z rozkładającym się pająkiem. Grot trafił między duże wargi, które teraz były czerwone od krwi. Pająk, rozkładając się, wbił się w piękne, głębokie oczy. Z oczodołów wypływał szary mózg, który ściekał przez rozszarpane gardło na brudny asfalt.

Piękny strój cesarza, niegdyś purpurowo-biały, był teraz brudny i czerwony od krwi. Korona gdzieś się zapodziała, lecz w tym momencie był to najmniejszy kłopot. 

-O kurwa - powiedział lekarz.

Miał rację.

Opowieści ze Śląska: Węgiel, Stary Otołz i Minecraft [censored edition]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz