Wiecie jakie to fajne uczucie wygrać z odwiecznym wrogiem? Nie? To ja wam powiem, zajebiste. Cieszę się, że mogłam być kapitanem mistrzowskiego zespołu. Zespołu, który po przegranym secie, zmobilizował się i wygrał to spotkanie. Mój ostatni rok w tej szkole nie mógł się lepiej zakończyć. Oczywiście trwa do maja, ale już więcej meczów z tą drużyną nie będziemy grały, ja nie będę grała. Dopiero w czerwcu, ale mnie to już nie będzie dotyczyć. Na tym meczu dałam z siebie sto procent, a nawet więcej, byleby wygrać. Czekamy teraz na ogłoszenie, kto został najlepszym zawodnikiem meczu. Wiem, że bardzo zgapione z tych prawdziwych i poważnych meczów, ale dzięki temu mamy świetną pamiątkę z każdego spotkania. Myślę, że najwięcej punktów zdobyła Anka, bo weszła na boisko za Paulinę i chciała pokazać, że potrafi grać na wysokim poziomie. Z resztą przyjęła każdą piłkę, więc to też o czymś świadczy.
- Najbardziej wartościowym zawodnikiem, a raczej zawodniczką meczu, zostaje... - razem z dziewczynami zaśmiałyśmy się z głosu komentatora, bo był to bardzo dobrze nam znany Franek.
Franek to taki szkolny łobuz, cały czas wycina wszystkim kawały, głównie nauczycielom i panu woźnemu. Wszyscy wiedzą, że to są żarty, które nikomu nie wyrządzą krzywdy, ani fizycznej, ani psychicznej. Przyzwyczailiśmy się już do nich. Wróćmy może do dzisiejszego spotkania. - Amelia Woźniak! Brawa! - nie wierzę, że niby ja zostałam MVP? Oj, chyba będę musiała popatrzeć w statystyki. - Ale to nie wszystko! Nagrodę wręczy pan Jacek Nawrocki, trener reprezentacji kobiet w piłce siatkowej! - kto? Co tu do cholery robi Nawrocki? Szybko odwróciłam się do trenera, a ten tylko uśmiechnął się i wzruszył ramionami. No tak, czyli to jest ten ważny gość. Stanęłam na środku boiska i po chwili, zauważyłam idącego w moją stronę trenera reprezentacji.- Gratuluję udanego meczu. W ramach nagrody zapraszam na trening moich zawodniczek, jeśli będziesz miała ochotę możesz z nimi nawet zagrać. Cieszę się, że mogłem oglądać tak dobry technicznie mecz. Jako kapitan poprowadziłaś drużynę do zwycięstwa, a cecha dobrego przywódcy zdarza się naprawdę rzadko. Mogę nawet sądzić, że jeśli chodzi o charakter, to przypominasz mi Michała Kubiaka. - kiedy wreszcie skończył mówić, podziękowałam mu i wspólnie ustawiliśmy się do zdjęcia. To będzie pamiątka na całe życie. Mało kto ma okazję spotkać tak wspaniałego człowieka. Pożegnałam się z nim i wróciłam do dziewczyn.
- Co tak długo z nim gadałaś? - to było pierwsze o co mnie zapytały. Długo. Ja miałam wrażenie, że to trwało kilka sekund. - I dlaczego płaczesz? - faktycznie, z moich oczu wylatywały łzy. To pewnie przez te wszystkie emocje z dzisiaj i z całego tygodnia. Przecież ja wygrałam życie.
- To chyba ze szczęścia.
- Stara nie rycz! Wygrałyśmy! Idziemy świętować! Trener powiedział, że załatwi nam jutro wolne w szkole. Mało tego! On idzie z nami! - jak zwykle nadpobudliwa Marysia cieszyła się ze wszystkiego i krzyczała wniebogłosy.
- Dobra, idziemy jeszcze do zdjęcia i zbieramy się. Zrobiłam rezerwację w Grosiku. - Grosik to był nasz ulubiony pub. Znaliśmy się tam z właścicielami, bo byli to rodzice Kasi i z pracownikami. Miałyśmy tam najróżniejsze zniżki, ale nie korzystałyśmy z nich za dużo, żeby nie naciągnąć tak rodziców naszej środkowej.
Po zrobieniu zdjęcia poszłyśmy do szatni. Wzięłyśmy szybki prysznic, oczywiście każda osobno i ubrałyśmy się w nasze ubrania. Gotowe poszłyśmy do swoich lub koleżanek samochodów i pojechałyśmy do pubu. Kiedy dojechałyśmy na miejsce w środku było ciemno. Sprawdziłyśmy tylko czy drzwi są otawrte i po upewnieniu się, że tak, weszłyśmy do środka. Kasia zapaliła światło, a zza baru wyskoczyło kilka osób krzycząc niespodzianka. Zdziwiłyśmy się trochę, tym bardziej, że wśród tych osób był nasz pan dyrektor i poprzednia pani kapitan. Oprócz nich, była też Karolina, Franek i kilka innych osób. To było bardzo miłe z ich strony. Ciekawe czy gdybyśmy przegrały, też zrobiliby taką niespodziankę. Po gratulacjach od każdego, zaczęliśmy naszą kameralną imprezkę. Jeden z lepszych wieczorów mojego życia.
-----
Następnego dnia wstałam koło jedenastej. Chociaż nie, to za dużo powiedziane. Obudziłam się koło jedenastej. Gdybym była wzorowym uczniem, to poszłabym do szkoły, ale jako że trener załatwił zwolnienie to miałam dzień wolny. Ledwo co otworzyłam oczy, a usłyszałam jak dzwoni mój telefon. Sięgnęłam po niego, ale nie wiedziałam czy odebrać, bo był to numer nieznany. Koniec końców nacisnęłam zieloną słuchawkę, bo dzwoniłby w nieskończoność.
- Dzień dobry, czy rozmawiam z Amelią Woźniak? - jakiś facet, którego głosu nie znałam. Ciekawe kto to.
- Tak, dzień dobry.
- Z tej strony Paweł Kaczmarek, dzwonię w sprawie konkursu 'Wywiad z siatkarzem'. Chciałbym omówić szczegóły spotkania. - momentalnie się obudziłam i wyskoczyłam z łóżka. Kompletnie o tym zapomniałam. - Nie chcę pani narzucać terminu, ale pan Fornal jest w Warszawie do niedzieli, później ma treningi w Radomiu i będzie niedostępny przez jakiś czas. Czy dałaby pani radę jakoś w ten weekend? Chyba, że spotkanie może poczekać, ale odbyłoby się dopiero w nowym roku.
- Pewnie, mogę nawet jutro. - jeden dzień nieobecności w szkole nic mi nie zrobi, a dzisiaj się nie liczy, bo mam zwolnienie. - Jeśli to oczywiście nie jest problem.
- Nie, oczywiście, że nie, wręcz idealny dzień. Czyli jutro odbędzie się spotkanie z siatkarzem, tak? - po moim potwierdzeniu kontynuował. - Nie będę już pani zawracał więcej głowy. W takim razie spotkanie jest jutro, jeśli chodzi o miejsce to koło dziewiątej w naszej siedzibie na Puławskiej. Może tak być?
- Jak najbardziej.
- W takim razie do zobaczenia jutro.
- Do widzenia!
Co ja znowu nawyrabiałam. Jutro mam spotkanie z Fornalem, przecież ja się muszę na to przygotować, choćby psychicznie. Zresztą jutro po szkole miałam iść z Karolą ogarnąć moją sukienkę na studniówkę. Nie chcę jej wystawiać, bo obiecałam jej, że ją wezmę ze sobą, żeby mi doradziła czy nawet wręcz przeciwnie. Obrazi się na mnie śmiertelnie i będę sama już do końca mojego życia. Dramatyzuję trochę, ale to dlatego, że jutro, a raczej jak dzień się już skończy wraz z moim spotkaniem, zostanę największą kretynką świata. Boję się, że kompletnie ośmieszę się przed Fornalem. O czym ja w ogóle z nim będę rozmawiać? Przecież całego dnia nie spędzimy na rozmowie o pogodzie. Napiszę do mojej przyjaciółki, a ona mi doradzi we wszystkim, jestem tego pewna.
Ja:
Ratunku! Jutro mam spotkanie z Fornalem... Pomóż mi...Karola ❤:
Cococo?! Jutro?! Kobieto, przecież jest szkoła! Kto ponadrabia za ciebie zaległości?Ja:
To nie jest teraz ważne, dam sobie radę. Lepiej mi powiedz co mam zrobić z jutrem? Miałyśmy iść po sukienkę. Zresztą ja nawet nie wiem co będę z nim robić, o czym rozmawiać. Jestem w dupie!Karola ❤:
Po pierwsze uspokój się. Po drugie, po sukienkę możemy iść kiedy indziej. Po trzecie, bądź sobą i wtedy na pewno znajdzie się jakiś temat do rozmowy. A co masz z nim robić? Weź go i idźcie kupić tą sukienkę. Niech stracę. Przynajmniej będziesz wiedzieć czy spodobasz się Frankowi.Ja:
Nie wierzę, że to napisałaś! Z Frankiem to było dawno i nieprawda, a ty to zawsze wyciągasz! I wiesz co? Żebyś wiedziała, że pójdziemy po sukienkę...Karola ❤:
Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę. A teraz spadam na lekcje, pa!Ja:
Zapraszam w sobotę na ploteczki, opowiem ci wszystko, pa!
CZYTASZ
Wywiad · Tomasz Fornal
FanfictionJeden konkurs zmienia JEJ życie. Jedno spotkanie zmienia JEGO życie. ----- ONA pokochała jego. ON pokochał ją. ----- Czym jest miłość, w świecie pełnym kłamstw? Czym jest zaufanie, w świecie pełnym tajemnic? Czym jest zrozumienie, w świecie pełnym n...