Rozdział 17

3.7K 139 15
                                    

Święta. Tyle zachodu, a po trzech dniach już po wszystkim. Cały ten czas spędzony z rodziną, wspólne robienie potraw, dekorowanie domów, ubieranie choinki, obdarowywanie się prezentami, a nawet po raz setny oglądanie Kevina może być dla kogoś czymś wyjątkowym. I dla mnie właśnie tak było. Jestem szczęśliwa, że mam kogoś z kim mogę ten czas dzielić. Mama, która zawsze mnie będzie wspierać i doradzać przy wyborze ubrań na randkę, tata, który swoim brakiem poczuciu humoru rozśmieszy wszystkich dookoła, a jak będzie trzeba, to stanie w obronie swojej córki. No i jest jeszcze Paweł, mój brat, który ma już własną rodzinę i już za jakiś czas będzie mógł uczyć swoje dzieci czym jest rodzina. 

Grudzień jest miesiącem podsumowania całego roku. Zastanawiamy się co zrobiliśmy dobrze, a co źle. Gdzie popełniliśmy błąd i czy byliśmy w stanie go naprawić. Myślimy sobie, co tam, w nowym roku się tym zajmę, schudnę. Tylko dlaczego nie zaczniemy już teraz, zamiast odkładać to wszystko na później. No, bo przecież 'jeśli nie później, to kiedy'? Dlaczego nie możemy skupić się na teraźniejszości i czerpać z życia jak najwięcej. Czasu nie da się przełożyć na później. On cały czas jest obecny w naszym życiu i nigdy nas nie opuści w przeciwieństwie do rodziny czy przyjaciół.

Skoro już o przyjaciołach mowa... Karolina była dla mnie ważna. No właśnie, była. Od momentu naszej bezsensownej kłótni minęło już trochę czasu. Próbowałam się z nią skontaktować, ale na marne. Na początku myślałam, że to moja wina, ale Martyna uświadomiła mi, że tak nie jest. Oczywiście ja jak to ja, nie mogłam tego tak zostawić. Poszłam nawet do jej domu, ale okazało się, że jej nie ma. Za to jej mama powiedziała mi, że nie powinnam tam więcej przychodzić. To było coraz bardziej podejrzane, a ja musiałam się dowiedzieć o co chodzi. Przecież z dnia na dzień nie kończy się wieloletniej przyjaźni. Po prostu nie. Pomyślałam, że moją ostatnią deską ratunku będzie Michał, z którym blondynka się umawiała. Został mi tylko on, więc musiałam chociaż spróbować. Zaraz po świętach poszłam do miejsca, w którym pracuje. Był zaskoczony moim przyjściem, ale zgodził się na rozmowę. Z tego co on mi powiedział, wynikało, że nawet nie wiedział, że jesteśmy pokłócone. Teraz miałam jeszcze większy mętlik w głowie. Powoli zaczynałam się poddawać, aż przypomniały mi się słowa Martyny, 'a może ona po prostu jest zazdrosna'? I wtedy wszystko nabrało sensu. Dziewczyna obraziła się na mnie, odkąd powiedziałam jej, że Tomek zaprosił mnie na swój mecz, potem już było tylko gorzej, aż w ogóle się do mnie przestała odzywać. Może i był to prawdziwy powód, ale czy warty kilkuletniej przyjaźni? Nie wiem, naprawdę nie wiem jak to naprawić, ale jedno jest pewne. Inicjatywa musi wyjść z obu stron, bo co z tego, że tylko ja się będę starała to odbudować, skoro ona ma mnie w dupie. Może powinnam dać sobie spokój?

- O czym tak zawzięcie myślisz? - usłyszałam pytanie mojego brata, który wpadł na chwilę w odwiedziny. Nie zdaża mu się to często, ale cóż. Narzekać nie będę.

- O niczym ważnym. - kogo ja próbuje oszukać? Cały czas czułam na sobie świdrujące spojrzenie Pawła. - No dobra. Jeśli ktoś się na ciebie obrazi, nie mając powodu, to czy powinnam to naprawiać?

- Karolina? - kiwnęłam twierdząco głową i czekałam na jego odpowiedź. - Jesteś pewna, że nie było w tym twojej winy?

- Jestem.

- Poczekaj, daj jej trochę czasu. Przemyśli to, a jak nie to daj sobie spokój. - on naprawdę nie lubi Karoliny, nigdy jej nie lubił, a powodu nie znam do dzisiaj. - A teraz powiedz mi, o czym tak naprawdę myślałaś?

- Co?

- Może i jestem starszy, ale nie głupszy. Gadaj. - czasami dobrze mieć starszego brata. On mnie zna jak nikt inny. Był ze mną zawsze, nigdy mi nie dokuczał, no i oczywiście przyprowadzał przystojnych kolegów do domu. Czego chcieć więcej? - To nie tak, że znam twoje sekrety, o których rodzice nie mają pojęcia. - no tak, to właśnie z nim byłam zrobić swój pierwszy tatuaż, właśnie na osiemnaste urodziny.

- Jest taki chłopak. - spojrzałam na brata, żeby sprawdzić jego reakcję, a ten szczerzył się jak mysz do sera. - Przestań. - uderzyłam go lekko w ramię, ale nie przestał. - Podoba mi się i ostatnio prawie doszło między nami do pocałunku, ale rodzice nam przerwali, a potem zachowywał się tak, jakby nic się nie wydarzyło.

- Hm, no cóż... A ty jak się zachowałaś? - no ja też nic o tym nie wspomniałam, ale to się nie liczy. - Będzie gorzej niż myślałem.

- Gorzej już być nie może.

- Żartuje. Pogadajcie o tym. To wcale nie musi być tak, że to on musi wyjść z inicjatywą. Teraz są inne czasy. - co on mi tu pierdoli? Jakie inne czasy? Z tego co pamiętam, on sam biegał za Anką jak głupi i to jeszcze nie dawno, a teraz mi tu wyjeżdża z innymi czasami. - Najzwyczajniej w świecie się go zapytaj. I po kłopocie.

- Dla ciebie wszystko jest takie proste. - dla każdego chłopaka, a co dopiero mężczyzny, każda sytacja jest prosta, bo oni mniej analizują życie. Działają bardziej pod wpływem impulsu aniżeli mieliby to kalkulować.

- Bo to jest proste. Kiedy się widzicie?

- W sylwestra. - naprawdę nie wiem, po co mu ta informacja.

- Whoa! Siostra! To możesz zaszaleć! Upij go i wyciągnij prawdę. Zrób tak jak to robią Woźniakowie!

- Czy ja o czymś nie wiem? - spojrzałam na niego podejrzliwie, a on od razu spoważniał. Nie no, teraz to jestem pewna, że coś ukrywa. - Paweł. Mów.

- Nie. Nic już nie powiem. - udał, że zamyka buzię na kłódkę i wyrzuca kluczyk. Ja naprawdę oszaleję w tym domu.

- Nie to nie. - założyłam ręce na piersi i obraziłam się na niego. Kiedyś skończę w wariatkowie, poważnie. - Nie musisz już wracać do Anki? - zapytałam go, kiedy spojrzałam na zegarek, który wskazywał już godzinę 16.

- Cholera! Dzięki siora, pa! - pocałował mnie szybko w policzek i wybiegł z domu. No i tyle po towarzystwie. W takim przypadku, zadzwoniłabym do Karoliny, ale wiadomo jaka jest sytacja.

Poszłam do pokoju z zamiarem wzięcia kąpieli. Napuściłam wodę do wanny, zapaliłam kilka świeczek dla nastroju i poszłam po laptopa. Jakiś czas temu zakupiłam sobie taką specjalną półeczkę, którą ustawia się na krawędziach wanny, a na to postawiłam komputer. Rozebrałam się i weszłam do gorącej wody. Myślcie co chcecie, ale to jest najlepszy rodzaj relaksu. Odpaliłam laptopa i zaczęłam szukać jakiegoś filmu. Nic nie znalazłam, a w oczy rzucił mi się artykuł o aktualnych rozgrywkach siatkarskich. Z tego co tu widziałam, to działo się wiele, a kibice nie byli zbytnio zadowoleni. Zamknęłam urządzenie i ułożyłam się wygodnie w wannie. Mój spokój został przerwany przez dzwoniący telefon.

- Halo? - nie spojrzałam nawet na wyświetlacz i nie wiem z kim rozmawiam.

- Dobry wieczór. Z tej strony Paweł Kaczmarek. Rozmawialiśmy jakiś czas temu w sprawie konkursu. - bardzo możliwe, niestety mam słabą pamięć do nazwisk. - Chciałbym ustalić termin przeprowadzenia wywiadu.

- Dobry wieczór. Tak, pamiętam. Hm, może 5 styczeń? - zaproponowałam, bo tylko ta data wydawała mi się najbardziej odpowiednia. Wiem, że Tomek po Nowym Roku będzie miał dwa tygodnie wolnego, a już wcześniej umawialiśmy się, że wywiad będzie wtedy.

- 5 styczeń... Idealnie. Myślę, że pan Fornal się zgodzi.

- Na pewno.

- Dobrze, czyli termin mamy, resztę informacji prześle drogą mailową. - myślałam, że ustalimy od razu miejsce spotkania, ale cóż, Kaczmarek ma pewnie ręce pełne roboty. - Dziękuję do widzenia.

- Do widzenia. - szybko przyszło, szybko poszło. Odłożyłam komórkę i relaksowałam się dalej.

W sumie dobrze, że to już mamy ustalone i nie będziemy się tym kłopotać później. Wywiad 5 stycznia, trzynastego wybieram się do Radomia na mecz, a 19 mam studniówkę. Czyli intensywny miesiąc mi się szykuje. A partnera jak nie miałam, tak nie mam.

Wywiad · Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz