Rozdział 15

3.8K 145 20
                                    

Cały tydzień przeleciał mi w mgnieniu oka. Dzisiaj jest sobota, a za dwa dni są już święta. Dopiero co było rozpoczęcie roku szkolnego, a teraz jest grudzień i przerwa świąteczna. Za chwilę matura, studia i połowa życia będzie za mną. Trochę się tym stresuję, ale co będzie to będzie. Jeszcze mam czas, tym bardziej, że wiem z czym chcę wiązać moją przyszłość. Dziennikarstwo to naprawdę jest rzecz, która myślę, że mi wychodzi. Jeśli z tym mi się nie uda, to wtedy będzie trochę gorzej, bo nie mam pojęcia, co innego mogłabym robić. Czuję, że to jest to i nie mogę zmarnować takiej szansy. Zresztą nie chcę być taką zwykłą dziennikarką, która siedzi w biurze i pisze artykuły, tylko taką, która jeździ po świecie, poznaje nowe osoby, rozmawia z nimi. W tym spełnię się całkowicie. Jest jeszcze opcja, że uda mi się wyjechać na studia za granicę, ale nie wiem czy byłabym w stanie zostawić tu wszystkich. Kiedyś nie zastanawiałabym się, ale teraz? Teraz, kiedy poznałam tyle nowych osób. Nie chcę tego tak szybko kończyć, tym bardziej, że jeszcze nawet dobrze nie zaczęłam. Rodziców też nie chcę zostawiać samych, Paweł musi przygotować się do ślubu, ma już własną rodzinę, więc nie odwiedzałby ich tak często. No i jest jeszcze Tomek. Niby znamy się te dwa tygodnie i kurczę, to jest naprawdę mało. Tylko, że ja mam wrażenie, że minęło już więcej czasu.

Skoro już mowa o Fornalu. W zeszłym tygodniu był mecz Radomia z Kędzierzynem. Niestety nie udało im się ugrać nawet jednego seta i stracili 3 punkty. No ale starali się, to jest najważniejsze. W czwartek grali z wyjątkowo słabą w tym sezonie Resovią, ale przegrali 3:1. Kolejny mecz mają dokładnie za tydzień i jadą do Jastrzębia Zdroju. Nie mam pojęcia co się stało, ale w każdym z tych meczów, Tomek był zdejmowany z boiska. Nie wiem co było tego przyczyną, rozmawiałam z nim o tym, ale nie chciał powiedzieć, a ja nie chciałam go tym męczyć. Mam nadzieję, że z Jastrzębskim Węglem uda im się przerwać złą passę przegranych. Od ostatniego naszego spotkania codziennie ze sobą pisaliśmy. Dwa czy trzy razy rozmawialiśmy też przez telefon, ale zdecydowanie przez większość czasu były to tylko wiadomości. Ja miałam szkołę, a Tomek treningi i mecze. Nie narzekałam na to, tym bardziej, że dzisiaj siatkarz wpadnie na chwilę do Warszawy, więc mamy okazję, żeby jeszcze przed świętami się spotkać. Kupiłam mu też prezent, z czym miałam ogromny problem. Nie miałam zielonego pojęcia co mógłby chcieć, więc zdałam się na swoją intuicję i kupiłam trzy pary skarpet świątecznych, nowe rękawki na trening i sweter z reniferem. Niby nic specjalnego, ale liczy się sam gest.

Musiałam wreszcie zacząć się przygotować do mojego wyjścia z Fornalem. Jutro zaczną się wielkie przygotowania do wigilii i ogólnie do świąt, więc dzisiaj mamy ostatnią okazję na spotkanie przed sylwestrem. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Później je wysuszyłam i nałożyłam sobie makijaż. Teraz ubrania. Ubrałam granatową sukienkę przed kolano, z długim rękawem, która była lekko rozkloszowana. Nie była to niestety ta, którą kupiłam z Martyną. Do sukienki znalazłam jakieś czarne rajstopy i byłam gotowa. Chwyciłam torebkę, do której wsadziłam portfel, klucze od domu i telefon, po czym zeszłam na dół i ubrałam botki i płaszcz. Prezent dla Tomka zostawiłam w pokoju, bo umówiliśmy się, że potem do mnie wpadnie na chwilę. Kiedy już byłam gotowa, usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Otwarte! - krzyknęłam, bo byłam pewna, że to był Fornal. - Cześć.

- Cześć. Ładnie wyglądasz. - ucieszyłam się, kiedy mnie skomplementował. Jaka dziewczyna nie chciałaby otrzymać komplementu od takiego chłopaka? No właśnie.

- Dzięki. Ty też niczego sobie. - powiedziałam mu i poklepałam po wyprasowanej koszuli. - Możemy iść. - wyszliśmy z domu, który zakluczyłam i skierowaliśmy się do jego auta. - Jakie mamy plany? Powiem ci, że zaskoczyłeś mnie, kiedy powiedziałeś, że zabierasz mnie do restauracji. Zazwyczaj chodziliśmy na jakieś szybkie jedzenie, pizzę czy coś.

- Wiem, ale czasami trzeba coś zmienić. - miałam wrażenie, że za tymi słowami kryje się drugie dno. Za cholerę nie mam pojęcia o co mogło chodzić. - Zresztą to nasze ostatnie spotkanie przed świętami. - powiedział i do końca naszej drogi nikt się już nie odezwał. Podjechaliśmy pod naprawdę dobrą restaurację, która nie była jakoś super droga, ale do tanich też nie należała. Zaparkował, wyszliśmy z samochodu i po chwili przekroczyliśmy próg lokalu. Usiedliśmy do stolika, który wcześniej zarezerwował Fornal. Po dziesięciu minutach podszedł do nas kelner po nasze zamówienia.

- Jeszcze pomyślę, że chcesz mnie upić. - stwierdziłam kiedy Tomek zamówił sobie wodę, a mi zaproponował czerwone wino.

- Cholera, wydało się. - zaśmialiśmy się, bo były to tylko nasze głupie żarty. Coś co tylko nas bawiło. - Duże zamieszanie przed swiętami?

- Nie, jutro się zacznie. Mam nadzieję, że się wyrobimy do wigilii. - powiedziałam, a po chwili kelner przyniósł już nasze dania. Wszystko to wyglądało przepysznie i aż grzech było to jeść. - A wy zostajecie w Radomiu?

- Jutro wieczorem wyjeżdżamy do Krakowa i wracamy dopiero w drugie święto. - wiedziałam, że nie jest z Radomia. Nie sprawdzałam w internecie skąd jest dokładnie, ale byłam pewna, że nie z Radomia.

- A co z sylwestrem? - musiałam się z nim dogadać co i jak, bo nienawidzę wszystkiego odkładać na ostatnią chwilę, zresztą muszę mieć to zaplanowane.

- W sobotę mam mecz, więc w poniedziałek przed samą imprezą mogę po ciebie wpaść.

- Po pierwsze, będziesz autem? - potwierdził. - Może zostawiasz je pod moim domem i pojedziemy taksówką? Będzie wygodniej i będziesz mógł się napić. - wzruszyłam ramionami i wzięłam łyk wina. - Kolejna sprawa to nocleg. Jak chcesz, to mam pokój gościnny i możesz u mnie przenocować, bo wątpię, że u Kwolka będzie miejsce, a to bez sensu, jakbyś musiał coś wynajmować czy nawet wracać do Radomia. - wiedziałam, że chciał zaprzeczyć, ale domyśliłam się o co chodzi. - Moich rodziców nie będzie, w niedzielę wyjeżdżają do domku w górach. - co roku tam jeżdżą. Kiedyś ja i Paweł jeździliśmy z nimi, ale od jakiegoś czasu przestaliśmy, bo po prostu już z tego wyrosnęliśmy.

- To nie wypali, bo Kochanowski z dziewczyną, mieli ze mną wracać do Radomia. - wypali, już ja się o to postaram.

- Żartujesz? Przecież to jest bez sensu.- uśmiechnęłam się, bo wpadł mi do głowy świetny pomysł. - Kochan i Ola? - zapytałam, bo nie byłam pewna, jak ma na imię dziewczyna. Kiwnął głowa na tak. - No, to Kochan i Ola też mogą u mnie przenocować. Znajdzie się dla nich pokój. A wy nie będziecie się po nocach kręcić.

- Nie chcę ci robić problemu i zrzucać się na chatę.

- Weź przestań. A ja to niby co zrobiłam? - przecież ja też zwaliłam mu się na chatę. - Chociaż tak ci się odwdzięczę za te wszystkie wypady. - jeszcze trochę i go przekonam. No cóż, myślałam, że pójdzie mi to szybciej.

- Czyli już załatwione.- znowu się uśmiechnęłam, Tomek oczywiście też, co znaczyło, że zgodził się. Dokończyliśmy naszą kolację w akompaniamencie naszej rozmowy. Nigdy bym nie pomyślała, że mogę mieć tyle tematów do rozmowy z jedną osobą. I niekoniecznie zgadzamy się ze sobą we wszystkich kwestiach, co też jest świetne, bo każdy ma swoje zdanie.

Całkowicie przestałam słuchać tego co mówi Fornal i skupiłam się na nim. Niebieskie oczy, dziwne, bo kiedyś myślałam, że są one ciemniejsze. Teraz jednak jestem pewna, że są one niebieskie. Usta, pełne malinowe, chociaż kiedy się uśmiecha to górna warga mu delikatnie znika. Kilkudniowy zarost, który go postarza, ale przez to jest bardziej męski. Nie da się ukryć, że siatkarz jest przystojny. Nie będę już mówiła o jego ciele, bo jest idealne. Jest szczupły i umięśniony. Wiem, bo widziałam przez przypadek, kiedy mu weszłam do łazienki kilka dni temu u mnie w domu. Odpłynęłam trochę, ale co ja na to poradzę? Nie będę też ukrywać, że Tomek mi się podoba. Nie boję się tego przyznać, bo nie ma czego.

Nawet nie zauważyłam, a już skończyliśmy posiłek. Fornal zapłacił za nas, mimo moich sprzeciwów. Nie chciałam się z nim teraz kłócić, ale na pewno, jeszcze kiedyś wrócimy do tego tematu. Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się w stronę mojego domu. Oparłam głowę o szybę i znowu odpłynęłam. Tym razem też myślałam o Tomku i o dziewczynie, która mu się podoba. Czy byłam zazdrosna? Pewnie. Tylko najgorsze wtedy było to, że zdałam sobie sprawę, że ja naprawdę zauroczyłam się w siatkarzu.

Wywiad · Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz