Rozdział 26

3.6K 141 8
                                    

Pod galerię zajechaliśmy po pół godzinie, bo były straszne korki. Zanim jednak poszliśmy szukać czerwonego krawatu, to zdecydowaliśmy się na szybki obiad. Tomek wybrał jakąś małą restauracyjkę i zamówiliśmy sobie sałatkę.

- Ola zaprosiła nas na weekend do Olsztyna. - zaczęłam temat podczas jedzenia obiadu. Miałam to zrobić w aucie, ale zapomniałam. - Kuba też będzie.

- Możemy jechać. Kiedy dokładnie?

- Dwudziesty szósty i siódmy styczeń. Nie masz żadnego meczu. - podczas mojego dwugodzinnego siedzenia na jego treningu sprawdziłam to i owo, żeby się upewnić, czy w ogóle możemy tam jechać.

- To tym bardziej.

Pogadaliśmy trochę i ruszyliśmy na poszukiwania krawatu dla Tomka. Na początku myślałam, że to będzie łatwe zadanie, ale się pomyliłam. W pierwszym sklepie nie było już czerwonych gładkich, a my szukaliśmy właśnie czerwonego gładkiego. Za to w drugim już był, ale tylko jeden, dodatkowo ubrudzony czymś.

- Mam nadzieję, że to ostatni sklep dzisiaj. Szczerze mówiąc, to nie chcę mi się więcej chodzić. - powiedziałam do Fornala, a on tylko się zaśmiał. Miał stalowe nerwy, a ja mu wciąż narzekałam.

- Tu będzie na sto procent.- naprawdę chciałam w to uwierzyć, co nie było takie proste.

Weszliśmy do środka, a ja od razu poszłam do działu z krawatami. Fornal pojawił się obok mnie i wziął pierwszy lepszy czerwony krawat.

- Chyba oszalałeś.- odebrałam mu go i odłożyłam z powrotem. - Nie szukamy bordowego, tylko czerwonego.

- Co za różnica. Czerwony to czerwony. Nie ma znaczenia czy jasny czy ciemny.

- Otóż ma znaczenie. Dla mnie. - rozejrzałam się i chwyciłam idealny krawat. Taki, który będzie pasował.

- Wszystko? - kiwnęłam potwierdzająco głową i zaczęłam iść w stronę kas. Siatkarz mnie jednak zatrzymał i prowadził w stronę koszul. - Jak już jesteśmy to kupię jeszcze koszulę. Biała będzie dobra?

- Będzie. - Tomek szbko złapał za swój rozmiar i poszedł w kierunku przymierzalni.

- Mogłeś powiedzieć, że chcesz mnie zaciągnąć do środka. Koszula nie byłaby potrzebna. - zaśmiałam się, a Tomek momentalnie się zatrzymał.

- Wydało się, cholera. - po chwili jednak znowu zaczęliśmy iść. Fornal wszedł do środka, a ja chciałam mu trochę podokuczać, więc po upewnieniu się, że nikt nie patrzy, wsadziłam głowę za zasłonę. Musiało to wyglądać przekomicznie. Trafiłam akurat na moment kiedy chłopak stał bez koszulki, nagi od pasa w górę. Podobał mi się ten widok. Gdy tylko mnie zobaczył w lustrze uśmiechnął się i pokręcił głową z rozbawiemniem. - Jeszcze pomyślę, że z tobą jest coś nie tak.

- Mówiłam ci, że normalna nie jestem.

- Wiem. I bardzo się cieszę z tego powodu. - odwrócił się w moją stronę i pociągnął mnie za rękę tak, że po chwili byłam już z nim w środku w przymierzalni. Pocałował mnie nagle i mi nie zostało nic innego, jak odwzajemnić pocałunek. Trwało to dobre kilkanaście sekund, po czym zdecydowałam się wyjść stamtąd.

- Chcę zobaczyć jak w tym wyglądasz. - puściłam mu oczko i usiadłam na kanapie naprzeciwko. Czekałam chyba z dwie minuty na mojego chłopaka, ale efekt jaki dostałam był bardzo zadowalający. Miał na sobie czarne jeansy i do tego ta biała koszula, mówię wam, wyglądał naprawdę dobrze. - Musisz ją kupić. Jest super.

- Też tak myślę. - wszedł z powrotem do przymierzalni, ale po chwili wychylił głowę zza kotary. - Jak chcesz, to możesz mi pomóc przy rozpinaniu guzików. - dwa razy nie musi powtarzać. Szeroko się uśmiechnęłam i błyskawicznie weszłam do środka.

Wywiad · Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz