Rozdział 27

3.4K 141 13
                                    

- Mamo, błagam cię... - była już dwudziesta, a my wciąż byliśmy u mnie w domu. Mama wyciągnęła album z moimi zdjęciami z dzieciństwa, co wywołało lawinę śmiechu ze strony Tomka.

Byłam negatywnie nastawiona do tej całej kolacji, jak widać niepotrzebnie. Siatkarz bardzo dobrze dogadywał się z moimi rodzicami i bratem. Cieszyłam się z tego powodu. Nie wiem co bym zrobiła, jakby nie potrafili ze sobą wytrzymać.

- Nie przesadzaj. - machnęła tylko ręką i dalej opowiadała mu różne historie z mojego życia.

- Co powiecie na coś mocniejszego? - zapytał mój tata, już chyba trzeci raz tego wieczoru.

- Ja prowadzę, więc dziękuję.

- Myślałem, że zostaniecie na noc. - już chciałam coś powiedzieć, ale tata mi nie pozwolił. - No dzieciaki. Nie dajcie się prosić.

- Tato.

- Naprawdę nie mogę. Jutro mam mecz i nie powinienem pić. Następnym razem. - uśmiechnął się w stronę mojego ojca.

- I takie zachowanie mi się podoba. - oczywiście, że go sprawdzał. Zrobi to jeszcze kilka razy i nikt nie będzie nawet wiedział kiedy.

- My się już chyba będziemy zbierać. - faktycznie było późno, a jeszcze musieliśmy dojechać do Radomia. - Dziękuję za zaproszenie.

- Dla ciebie zawsze Tomuś. - spojrzałam na Fornala, ten na mnie, a ja tylko pokiwałam przecząco głową. Przecież nikomu o tym nie powiedziałam. On naprawdę nie lubił kiedy ktoś się tak do niego zwracał.

- Do jutra. - pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i wyszliśmy z domu. - Może ja poprowadzę? Widzę, że jesteś zmęczony.

- Nie, jest ok.

- Przecież mam prawo jazdy. Nie rozbiję go. - zaśmiałam się i wystawiłam dłoń po kluczyki. Tomek mi je dał, ale z oporem. Nie dziwię mu się zresztą. Wiadomo jakie są stereotypy, jeśli chodzi o kobietę-kierowcę. - Jak wrócimy to od razu idziesz do łóżka.

- Nie mam ochoty spać.

- A na co masz ochotę? - zapytałam kiedy stanęliśmy na światłach. Odwróciłam głowę w jego stronę i posłałam mu mój najlepszy uśmiech.

- Na pewno nie na spanie. - on też się uśmiechnął i zaczęliśmy się do siebie zbliżać, żeby się pocałować.

- Ups. - szybko się od niego odsunęłam, bo światło zmieniło kolor na zielony, czyli mogłam jechać. On mi tego nie wybaczy.

Przez resztę drogi, dłoń Tomka znajdowała się na moim udzie, a kciukiem robił małe kółeczka. Było to bardzo przyjemne, ale trochę mnie to dekoncentrowało. Musiałam być skupiona ma jeździe, a miałam wrażenie, że on to robił specjalnie. Taka jego mała zemsta.

- Jestem pod wrażeniem twojej jazdy, naprawdę. - uderzyłam go lekko w ramię, bo wiem, że się ze mnie nabijał.

- Śmieszne. Zobaczymy kto się jutro będzie śmiał, jak ubiorę koszulkę Dejana na mecz. - nie spodziewał się tego z mojej strony, ale przynajmniej wiem co zrobić, żeby go lekko poddenerwować.

Weszliśmy do środka i od razu poszliśmy do salonu. Oboje byliśmy już zmęczeni, a było dopiero przed 22.

- Idę pod prysznic. - powiedział i wyszedł z salonu.

Ja też wstałam z kanapy i postanowiłam, że ogarnę trochę kuchnię. To nie tak, że był jakiś ogromny bałagan, ale wcześniej nie było nawet kiedy powyciągać naczyń ze zmywarki. Zrobiłam to, potem powycierałam blaty i od razu jakoś lepiej było przebywać w tym pomieszczeniu.

Wywiad · Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz