Rozdział 18

3.6K 151 9
                                    

Dzisiaj już sobota, a co za tym idzie? Mecz Cerradu Czarnych z Jastrzębskim Węglem. Niestety nie ma mnie na nim, ale będę oglądać w telewizji. Chcąc nie chcąc, mój tata również będzie w domu i będzie razem ze mną kibicował zespołowi z Radomia. Mam nadzieję, że ich zła passa w końcu minie i wygrają ważny mecz, żeby udało im się dostać do fazy play-off. Życzę im tego z całego serca i wiem, że zrobią wszystko, żeby wygrać.

- Gotowa? - zapytał ojciec, który usiadł obok mnie z miską popcornu. Spojrzałam na niego zażenowana, a on tylko wzruszył ramionami. - No co? Muszę mieć jakąś przegryzkę.

- Czasem naprawdę zastanawiam się, czy my jesteśmy spokrewnieni.

- Jesteś bardziej do mnie podobna, niż ci się wydaje. Zobaczysz za kilka lat. A teraz cicho, bo zięć zaczyna grać. - zostawił mnie zszokowaną i podgłośnił telewizor. Faktycznie już zaczęli, a kiedy tylko zobaczyłam Fornala, wiedziałam, że coś jest nie tak, jak powinno. Był jakiś nieobecny. Jakby myślami był gdzieś indziej, ale nie na boisku. - Co jest z tym twoim chłopakiem? - zignorowałam to jak go nazwał i wzruszyłam ramionami. Sama chciałabym to wiedzieć.

Po półtorej godziny mecz skończył się przegraną Radomia. Tomek został zdjęty z boiska w drugim secie i już później na nie wszedł. Widziałam, że był zły, ale nie chodziło tu o decyzję trenera. Był zły na siebie, że nie zagrał dobrego spotkania. Nie chciałam do niego dzwonić i go denerwować, więc postanowiłam, że pogadam z nim pojutrze. Teraz musiałam ogarnąć tylko ojca, żeby przestał tak krzyczeć i chodzić w kółko po pokoju.

- Wiesz, że to tylko mecz?

- Tylko?! Dziecko! Czy ty zdajesz sobie sprawę, że oni przegrali? - przecież oglądałam ten mecz. Zresztą gdyby nie to, że przyjaźnię się z Tomkiem, na pewno nie oglądałby tego spotkania.

- No i co z tego? Dzisiaj przegrali, następny wygrają. I przestań już tak chodzić w kółko, bo mnie to denerwuje. - machnął na mnie ręką i poszedł do kuchni, bo dzwonił jego telefon. Wieczorem wyjeżdżają, więc wziął sobie na dzisiaj wolne, co niestety nie udało się mojej mamie.

- Amelia, muszę jechać do pracy, nagła operacja i mnie potrzebują. Nie będę już później wracał do domu. - byłam smutna, bo myślałam, że spędzimy razem jeszcze trochę czasu. - Szczęśliwego Nowego Roku. - przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło. Zawsze tak robił, odkąd byłam dzieckiem.

- Tobie również. Ucałuj mamę ode mnie, dobrze? - upewniłam się, że to zrobi i czekałam aż wróci do salonu,bo poszedł po walizki na górę. - Kocham cię.

- Ja ciebie też. Pa! - wyszedł i znowu zostałam sama. Przynajmniej ogarnę trochę dom, skoro mam mieć gości. Jeszcze jakieś zakupy na rano po sylwestrze będę musiała zrobić.

Poszłam do najbliższego marketu i kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy. Nie zapomniałam oczywiście o tabletkach przeciwbólowych, które z pewnością przydadzą się naszej czwórce. Zaopatrzeniem na sylwestra zajmę się z Fornalem, więc teraz nie muszę nic kupować. Po powrocie do domu, produkty wsadziłam do lodówki. Był już wieczór, a co za tym idzie? Czas na relaks. Poszłam do mojej łazienki i napuściłam wodę do wanny. Zapaliłam kilka świeczek, zmieniłam światło na mniejsze i puściłam składankę U2. Uwielbiam jak Bono śpiewa, Karolina zawsze się ze mnie śmiała, że słucham takich 'staroci', ale przecież U2 czy Bryan Adams, albo Morten Harket to są ponadczasowi artyści, którzy zawsze będą na topie. Weszłam do wanny i zamknęłam oczy, opierając się o jej zagłówek. Ja jak to ja, musiałam mieć pecha, bo nie minęło nawet pięć minut, a mój telefon zaczął dzwonić.

- Cześć Tomek! - przywitałam się z siatkarzem. Nie znam powodu, dla którego dzwonił, ale myślę, że to może być związane z dzisiejszym meczem.

- Cześć. Masz chwilę, żeby pogadać? - teraz jestem pewna, że chodzi o mecz. Sama nie lubiłam przegrywać, ale to co czuł Fornal musiało być dla niego ciężkie, tym bardziej, że musiał zejść z boiska.

- Dla ciebie zawsze. Co się dzieje? - przez chwilę nic nie odpowiadał, dopiero po dwóch czy trzech minutach.

- Nic. - siłą tego od niego nie wyciągnę, ale on musi wiedzieć, że może mi zaufać. Zresztą bez powodu by nie zadzwonił.

- Nie kłam. Nie dzwoniłbyś bez powodu. Oglądałam mecz, co tam się stało? - walić prosto z mostu, to zawsze najlepiej wychodzi.

- Cholera. Poważnie oglądałaś? - trochę był zrezygnowany, ale ja chyba czułabym się tak jak on. Wiem co to znaczy porażka.

- Tomek, nie jesteś maszyną tylko człowiekiem. Każdemu zdarza się gorszy dzień. - wiem to po sobie, bo mnie też czasem ściągali z boiska, ale to były moje początki w szkolnej drużynie.

- Ale mi nie powinien. Nie na takim meczu. To, że trener zdjął mnie z boiska jest dowodem na to, że nie powinienem na nie w ogóle wchodzić.

- Jesteś mistrzem świata. Wychodzisz w wyjściowej szóstce, co znaczy, że trener wie co robi. Dostajesz piłki od Dejana, co znaczy, że ci ufa i wie, że umiesz grać. Wykorzystaj to. Nie jesteś byle jakim zawodnikiem. Wiesz ile osób w ciebie wierzy? Rodzice, brat, Kuba, cała drużyna. Ja. - tyle czasu już go znałam. Znałam też jego możliwości i wiedziałam na co go stać. - Nie bądź dla siebie zbyt surowy.

- Dzięki.

- Możesz na mnie liczyć. Zawsze. A teraz zmieniamy temat. Jak nastrój przed sylwestrem? - zaśmiał się, ale po chwili mi odpowiedział.

- Dobrze, rozmawiałem z Kwolkiem. Będzie on, my, Kuba z Olą, Kozub, Marysia Stenzel, Janek i Martyna, Janikowski z dziewczyną i to chyba wszyscy. - myślałam, że będzie bardziej kameralnie. Chociaż te jedenaście czy dwanaście osób, to też nie było zbyt dużo. Ale co będzie, to będzie. Ważne, że będe tam ja.

- Super! Cieszę się, że wreszcie poznam Kubę.

- Tak, on też. - cholera, czyli Tomek mówił mu o mnie. Jestem ciekawa co mu takiego powiedział. - Co jutro robisz?

- Prawdopodobnie nic. Rodzice już pojechali, Paweł wpadł dzisiaj na chwilę, więc pewnie będę siedzieć sama w domu i oglądać jakieś seriale. - tak, wiem, że moje życie jest nudne, ale nic na to nie poradzę. W sensie mogłabym to zmienić, ale jestem zbyt leniwa na to.

- A chciałabyś pójść na łyżwy? - kocham jeździć na łyżwach. Cieszyłam się z tego, że mi to zaproponował, ale musiałam zachować spokój, żeby nie wyszła na jakąś dziwaczkę. Musiałam zachować pozory.

- Pewnie! - mój entuzjazm był naprawdę ogromny i nie dałam rady go pohamować. Ciekawe co będzie się działo jutro.

- Wpadnę po ciebie koło 15, może być?

- Jak najbardziej. - i właśnie w tym momencie wpadłam na genialny pomysł. - A może zostaniesz już do poniedziałku? Tak czy siak miałeś przyjechać w sylwestra. - i czemu ja to powiedziałam? Tylko mu się narzucam i potem będę zawiedziona, bo odmówił. Jestem głupia.

- W sumie dobry pomysł. Jeśli to nie problem.

- No coś ty. Przynajmniej nie będę sama siedziała w domu.

- W takim razie do jutra.

- Do zobaczenia!

Rozłączyliśmy się ze sobą, a moje serce zaczęło skakać z radości. Mam wrażenie, że ten pocałunek, który miał się wydarzyć, zmienił coś, jeśli chodzi o moje uczucia do Tomka. Nie chciałam żebyśmy byli tylko przyjaciółmi, chciałam czegoś więcej, jednocześnie nie psując tego co mamy teraz. Nie wiem jak ja będę w stanie zachowywać się tak, jak do tej pory. Ale jedno jest pewne, jestem świetną aktorką i mam nadzieję, że mi się uda. Ja nawet nie wiem jak to się stało, że zaczęłam coś do niego czuć. Tylko nie jestem pewna czy to jest miłość. Jak się tego dowiedzieć? Nie mam pojęcia.

Wywiad · Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz