2/3 maratonu
- Dziewczyny! Skupić się! Mamy tylko godzinę treningu przez waszą próbę poloneza, więc zróbmy jak najwięcej. - trener był dzisiaj nie w sosie. Od samego wejścia na salę tylko na nas krzyczał. - Marta! Co to było? Co ty dopiero zaczęłaś grać?! Przyjmij to porządnie! Nie bez powodu grasz na tej pozycji.
Po moim poniedziałkowym spotkaniu Ani, po szkole szybko rozniosła się wiadomość, że spotykam się z Tomkiem. Nie miało to dla mnie znaczenia, że wszyscy wiedzą. Ja nie chciałam tylko bardziej denerwować Karoliny. Wiem, że dla niej to był, wciąż jest, ciężki temat, a ta informacja mogła ją odbezpieczyć. Teraz była jak granat, a ja tylko czekałam aż wybuchnie.
- Zagrywka! Amela pierwsza. - wszystkie ustawiłyśmy się w jednej lini i czekałyśmy na gwizdek. Ja byłam pierwsza, potem po kolei każda zagrywała. Często tak robiłyśmy na treningach, to nie było nic nowego. - Bo mnie zaraz piorun strzeli! Kaśka! Co to było? W gimnazjum jesteś?
- Trenerze? Mogę na słówko? - ten się zgodził i odeszliśmy na bok, tak, żeby dziewczyny nas nie słyszały. - Stało się coś?
- Nie. Dlaczego?
- Bo wyładowuje pan swoją złość na nas. - nie odzywał się przez chwilę. - Może skończymy na dzisiaj?
- Dobrze. Przepraszam.
- Niech pan przeprosi dziewczyny, nie mnie.
Jak powiedziałam tak zrobił. Poszłyśmy się przebrać do szatni i te które miały próbę zostały na sali, a reszta mogła już iść do domu. Po piętnastu minutach zeszli się wszyscy maturzyści i nauczyciele. Pan dyrektor też. Nie był to na szczęście stary dziad, tylko całkiem przystojny czterdziestolatek. Wszyscy mi powtarzają, że to zaszczyt z nim tańczyć.
Była też Karolina, która tańczyła dzisiaj z Patrykiem, a na studniówkę pewnie przyjdzie z Michałem. Chyba, że się rozstali, ale wątpię w to. Czasem chcę do niej zadzwonić, żebyśmy spotkały się w naszej kawiarni, ale potem się ogarniam i czekam na jej ruch. Ja go pierwsza nie zrobię.
- Są wszyscy?! - pani od wychowania fizycznego krzyknęła do nas, ale nawet nie mieliśmy czasu odpowiedzieć. - Są. To jest ostatnia próba. Skupić się. Jutro macie być pół godziny wcześniej, żeby jeszcze raz przetańczyć to, tam na sali. Dobrze. Wszystko wyjdzie. Nikt się nie pomyli. - powtarzała to w kółko, a uczniowie się z niej śmiali. Ona się tym bardziej denerwowała niż my. - Zaczynamy!
Ustawiliśmy się i zaczęliśmy próbę. Lubiłam tańczyć, ale polonez to nie był taniec, który był moim ulubionym. Był strasznie nudny, ale za to na nagraniach wyglądał pięknie. Wszyscy równym krokiem szli za mną i głową naszej szkoły. Na mojej twarzy był ogromny uśmiech, bo pan dyrektor liczył na głos kroki, żeby się nie pomylić. To było naprawdę zabawne.
- Tak! Idealnie! Jeśli jutro tak zatańczycie, to będę z was dumna. - kobieta wciąż miała nogę w gipsie, więc nie mogła zatańczyć. Było mi jej szkoda, ale mogła tak nie szaleć na nartach.
Po skończonej próbie szybko pobiegłam do mojego auta, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu. O 17.30 zaczynał się mecz Cerradu Czarnych Radom i musiałam to obejrzeć.
Kiedy w końcu dojechałam, chwyciłam telefon i wybrałam numer Tomka.
- Halo?
- Liczyłam na jakieś milsze powitanie.
- Przepraszam, nie spojrzałem na wyświetlacz. Co u ciebie Hanka? - co on kurwa powiedział? Jaka Hania?
- Hanka?
CZYTASZ
Wywiad · Tomasz Fornal
FanfictionJeden konkurs zmienia JEJ życie. Jedno spotkanie zmienia JEGO życie. ----- ONA pokochała jego. ON pokochał ją. ----- Czym jest miłość, w świecie pełnym kłamstw? Czym jest zaufanie, w świecie pełnym tajemnic? Czym jest zrozumienie, w świecie pełnym n...