#Six

527 16 8
                                    

Późny wieczór w wiecznie żywej Warszawie.
Warszawska Praga.

***
[Łucja]

Dochodziła 22.00 kiedy wracałam do mieszkania. Praca w Interpolu ma niestety swoje ciemne strony, jedną z nich jest na przykład późne wracanie do domu. Dziś właśnie dopięłam do końca jedną z większych spraw co wymagało niestety papierkowej roboty. Mój wiecznie leniwy partner zarzucił mnie toną kartek do przejrzenia i podpisania, a sam śmignął do dziewczyny na randkę. Czy oni serio myślą, że jak nie chcę gadać o życiu prywatnym to nie oznacza, że go w ogóle nie mam!?
O to jest pytanie! Dziś natomiast przegiął. Ile można siedzieć w zakurzonych, byle jak wypisanych aktach! Nuda, śmiertelna nuda. Prawie taka jak moje życie. Szare i nudne.
Czym ja sobie na to zasłużyłam? A no tak kariera.... Właśnie ta kariera mi bokiem wychodzi. Nie mam dzieci, mam niewielu przyjaciół i do tego faceta, który monotonnie mnie zdradza i myśli, że nie zauważę tego. Teraz pewnie pomyślicie sobie, że jestem jakaś walnięta, bo trzymam przy sobie dupka,ale trzymam go chyba tylko dlatego, że boję się samotności...
Kiedyś zupełnie mi to nie przeszkadzało, a wręcz wolałam być sama, lepiej działało mi się w pojedynkę i w ogóle lubiłam pojedyncze rzeczy. Im stawałam się starsza i do większej ilości rzeczy nabierałam dystansu tym bardziej zaczęło mi zależeć na rzeczach mnogich. Wolałam być wśród ludzi, mieć z kim pogadać i popracować.  Teraz boję się, że jak stracę towarzysza to stanę się znów tą szarą, wredną i oschłą Łucją. Dlatego go trzymam. Z tym, że czuje, że w końcu kiedyś miarka się przebierze i będę zmuszona odejść. Ileż można.
Weszłam przez bramę wprost do strzeżonego osiedla i udałam się w kierunku mojego bloku. Weszłam używając chipu i schodami w górę na poddasze do mojego dwupiętrowego królestwa. Jest tu winda i pomimo mojego ogromnego zmęczenia nie zamierzałam z niej korzystać. Po pierwsze winda to dla mnie ostateczność, a po drugie często się psuje i utykasz w niej na kilka godzin. W środku nocy każdy serwisant będzie miał na ciebie wywalone i nieprędko przyjdzie ci z pomocą. Podziękuję więc.
Kiedy stanęłam pod drzwiami mieszkania zawahałam się czy wejść, zza drzwi słyszałam jakieś śmiechy i głosy mojego "faceta" i kogoś jeszcze. Uchyliłam po cichu drzwi i przysłuchiwałam się wszystkiemu z korytarza, do którego weszłam.

-Fajną masz miejscówkę słodziaku. - nie wierzyłam własnym uszom! Sprowadził tu dziwkę! Do mojego królestwa wprowadził tą szmatę!

-To mojej dupy.

-O i wolisz się bawić ze mną, a nie z nią?

-Co ty. Ona w połowie nawet nie spełnia kryteriów normalnej kobiety. Wiecznie jej nie ma, nie chce się kochać, ma jakieś humorki, a idź z nią. Poza tym to tylko przejściowa sytuacja. Widzisz to wszystko? Jeszcze trochę ją pomamię i to będzie w połowie moje, a wtedy...

-Hmm wiem do czego zmierzasz. To może... Przejdziemy do rzeczy. - słyszałam te ich obleśne komplementy i tym podobne,ale najbardziej wkurwił mnie ten jego wstęp i moim mieszkaniu i rzekomym ślubie. Po moim trupie dostałby to mieszkanie! Nigdy w życiu nie podzieliła bym z nim majątku, a i tak miałam zamiar spisać intercyzę. Z tym, że nie jestem na tyle głupia żeby po tylu odkrytych zdradach wziąć z nim jakikolwiek ślub! Teraz sam już powinien się domyślić dlaczego nie sypiam z nim. Brzydzę się tym, że dotykał inne, a potem mnie chce bzykać. Ja jestem przezorna i zawsze uważam na takie rzeczy. Tysiąc razy nie, a raz tak. On nie lubi się zabezpieczać, a ja nie zamierzam faszerować się chemią, poza tym kto wie z kim on się puszcza.

Historie oparte na kłamstwie || #SWK ||.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz