#Twenty *2

346 15 19
                                    

Mieszkanie Jawora ,poranek następnego dnia.

Po mieszkaniu nerwowo porusza się Kinga Wilk. W ręce trzymanej pod pachą trzyma telefon i nerwowo zagryza wargę. Po chwili drzwi otwierają się ,a do mieszkania wchodzi Jawor. Nawet nie zagląda do do salonu gdzie zmartwiona dalej czeka Kinga. Jawor wyciąga z szafy dużą sportową torbę i idzie z nią do sypialni. Wilk zaniepokojona hałasami z sypialni idzie do mężczyzny.

- Co ty robisz?

- A jesteś tu. Pakuje się. Muszę wyjechać.

- Gdzie wyjechać? Co ty mówisz? I gdzie ty byłeś przez dwa dni?

- Obiecuję ,że kiedyś ci wszystko wyjaśnię,ale teraz nie mam czasu.

- Ty siebie słyszysz?! Jak nie masz czasu?

- No nie mam ,muszę się spakować.

- Nie uważasz ,że należą mi się jakieś wyjaśnienia?

- Tak ,jasne ,że tak. Ale nie teraz. Nie ma na to czasu.

- Jest! - wściekła Wilk podeszła do Jawora i wyrwała mu torbę z ręki po czym rzuciła za łóżko.

- Kobieto! Nie przeginaj! - rzucił do niej groźnie i wyciągnął torbę.

- To wytłumacz mi gdzie byłeś przez dwa dni!

- Musiałem coś załatwić. Kiedyś ci wyjaśnię.

- Gdzie wyjeżdżasz?

- Na Mazury ,muszę tam coś załatwić.

- Mogę jechać tam z tobą. W dzień będziesz załatwiać ,a wieczorem... - kobieta zawinęła nogę wokół biodra mężczyzny i przejechała po kroczu mężczyzny.

- Nie Kinga. - mężczyzna zrzucił Kingę z siebie i wrócił do pakowania. - Ja muszę wyjechać tam sam.

- Tak nagle?

- Tak, tak nagle. Proszę daj mi spokój!

- Ale... Jesteśmy razem czy nie?

- Wiesz co? Jak nie umiesz zaakceptować tego , że muszę coś zrobić to lepiej , żebyśmy nie byli razem. - kobieta zraniona jego słowami wyszła z pokoju i ruszyła do salonu. Tomek spakował swoje rzeczy i wyszedł z sypialni.

- Tomek... - jęknęła zapłakana - zostań ze mną...

- Nie Kinga ,nie mogę. Przepraszam.

- Za co ty mnie przepraszasz?

- Wyjaśnię ci wszyscy obiecuję. Pa. - wyszedł trzaskając drzwiami i wsiadł do auta ,w którym czekała już Maria i jej córeczka Ada.

- I jak?

- Dobrze. Nie wdawałem się z nią w dyskusję.

- I dobrze. Tomek... Jesteś pewien? - Maria spogląda na mężczyznę szukają potwierdzenia jej słów.

- Jak niczego innego w życiu. Zrozumiałem coś kiedy przyszłaś do mnie wtedy. - chwycił jej dłoń i ułożył swoją na jej delikatnym policzku.

- Co takiego?

- Że nigdy się z ciebie nie wyleczyłem ,a Kinga była tylko próbą zatarcia we mnie tego uczucia.

- Czyli?

- Czyli: kocham cię. - wargi Jawora delikatnie musnęły jej ciepłe wargi i zatopiły się w namiętnym pocałunku.

- Fuu... - usłyszeli za sobą i oboje spojrzeli w tył ,wprost na dziewczynkę,która chowała swoją buźkę za dużym misiem ,którego Jawor wczoraj jej podarował.

Historie oparte na kłamstwie || #SWK ||.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz