#Seven

521 19 10
                                    

Ponad rok po wyjeździe Ewy Pilarczyk z Wrocławia...

***

Stanęłam pod gmachem wielkiego budynku, który swoim kształtem przypominał budowlę z klocków, a jego ściany pokryte były w większości drewnianymi, ciemnymi deskami. Tylko niewielka część elewacji pozostawała biała. Obeszłam swoje auto i oparłam się o jego maskę. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na czerwoną tablice z nazwą tego miejsca. Komenda Wojewódzka... Mój dom, moje miejsce, w którym czułam się najlepiej, miejsce, z którego nigdy nie powinnam uciec. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu - wskazywał 12.00. Bruno powinien być już na komendzie. Zawsze o tej porze robiliśmy sobie przerwę w pracy, aby zjeść i napić się kawy ukrywanej w kuchni piętro niżej. - uśmiechnęłam się sama do siebie na wspomnienia, które przeleciały mi przez głowę i poraz kolejny uświadomiłam sobie, że wyjeżdżając popełniłam jeden ze swoich największych życiowych błędów. Z drugiej strony uciekłam z bezradności. Postawa Bruna totalnie mnie zabiła wewnętrznie do tego stopnia, że nie byłam w stanie z nim pracować. Najpierw sam próbował mnie uwieść, a potem poleciał do tej całej Moniki co była dla niego jak bogini. Musiałam wyjechać żeby zapomnieć o feralnie ulokowanych uczuciach. Początkowo miała być tylko inna komenda, chciałam chyba dać mu szansę..., ale kiedy przeanalizowałam sytuacje, w której zostałam postawiona być może przez swoją nieuwagę i źle ulokowane uczucia stwierdziłam, że muszę uciec jeszcze dalej. W końcu gdyby, któregoś razu przyszedł do mnie i zobaczył mnie z brzuchem to od razu by o mnie zapomniał. Jasnym się stało dla mnie,że w takiej sytuacji muszę znkinąć wraz z dzieckiem, które faktycznie jest Bruna. Jedna koszmarna noc po przedawkowaniu alkoholu i stało się. Próbowałam mu to wyznać swego czasu chyba ze sto razy, ale zawsze niegodziwości losu przerywały mi w chwili szczerości. On uznał to za pomyłkę, a ja nigdy już nie wyznałam mu swoich uczuć ani tym bardziej nadziei jakie pokładałam w związku z nim.
Teraz wróciłam. Stałam się gotowa, aby ponownie się tu znaleźć, a przede wszystkim spojrzeć w oczy Sawickiemu i powiedzieć mu, że ma syna. Uzna go czy nie, nie robi mi to wielkiej różnicy. Nie chcę go już dłużej okłamywać, tym bardziej, że postanowiłam wrócić na zawsze do polski. Nie zamierzam pchać się między niego, a tą jego Monikę, ale chcę żeby poznał w końcu dziecko.
Po chwili namysłu zamknęłam auto pilotem i ruszyłam pewnym krokiem w stronę szklanych drzwi. Pchnęłam je do środka budynku i wpadłam do recepcji. Przy wysokim biurku z podwyższanym blatem siedział Marco czyli niewiele się zmieniło od mojego odejścia. Kiedy mnie zobaczył od razu bez zbędnych ceregieli wpuścił mnie na górę czym wywołał niemałe oburzenie wśród stażystów, którzy siedzieli razem z nim. Cóż nie znali mnie i mieli prawo tak reagować, jednak myślę, że przy następnej wizycie wszyscy będą już mi się grzecznie kłaniać. Ruszyłam schodami w górę i doszłam do wydziału, którego szukałam. Przeszłam przez próg i zobaczyłam zupełnie pusty korytarz. Brak jakiejkolwiek żywej duszy. Rozejrzałam się aby zlokalizować jakieś zmiany, które mogły nastąpić. Niewiele jednak się zmieniło. Bolek nadal na swoim miejscu,a idąc dalej widzę, że i Kubis dalej na swoim posterunku. Ulżyło mi. Czyli mój powrót nie jest przesądzony. Kiedy tak stałam i rozmyślałam o tym wszystkim usłyszałam dość znajomy głos zza pleców.

-Ewa? No nie wierzę! Stara kope lat! - odwróciłam się i zobaczyłam jak zawsze uśmiechniętą Paulinę. Coś mi się jednak nie zgadzało. Dla pewności zanim podeszłam aby ją uściskać przejechałam ją spojrzeniem od stóp do głów-teraz miałam pewność.

-Cześć. - rzuciłam się jej na szyję i przycisnęłam ją mocno do siebie-Tęskniłam za wami, a gdzie mój ulubiony policjant? - Wach od razu skapnęła się, że chodzi mi o jej partnera i machnęła ręką.

Historie oparte na kłamstwie || #SWK ||.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz