#Nineteen.

411 16 15
                                    

Szpital specjalistyczny w Warszawie.

Ciemnowłosa kobieta o zielonych oczach siedziała pod salą już trzecią dobę. Jej twarz mocno zmęczona nie wyglądała najlepiej ,a zapucjnięte od płaczu i bezsenności w końcu zamknęły się i pozwoliły na krótką drzemkę młodej kobiecie. Wilk czekała na swojego męża ,który miał przyjechać i wesprzeć ją w tak trudnej dla każdej matki chwili - ich córka leżała na sali podpięta do przeróżnych kabli i rurek ,które trzymały ją przy życiu. Nagle ze snu kobietę wyrwało lekkie kopnięcie w stopy. Łucja podniosła głowę w górę i odczuwając ból w karku spojrzała na mężczyznę z grymasem bólu na twarzy.

- Siedzisz tu już trzeci dzień. Jedź do domu ,zjedz coś , wyśpij się.

- Jacek ty chyba żartujesz sobie? Tam leży twoja i moja córka! Jak ty sobie to wyobrażasz?!

- Nie krzycz kobieto! Wykończysz siebie i mnie!

- To ,że tobie nie zależy to nie oznacza , że i ja zostawię małą samą.

- Zależy ,ale nie możemy tak robić ,bo zaraz ty wylądujesz obok niej!

- I dobrze. Będę miała ją blisko siebie.

- Nie bredź... - drzwi otowrzyły się ,a do małżeństwa wyszedł wysoki mężczyzna w białym kitlu - był to lekarz prowadzący ich córeczkę. Miał nietęgą minę.

- Coś się stało?

- Tak. Nie mam dla was dobrych informacji.

- Co się dzieje? - od razu zerwała się na równe nogi i stanęła obok lekarza.

- Państwa córka ... Inaczej. Stwierdziliśmy śmierć pnia mózgu. Musimy odłączyć ją od maszyn podtrzymujących życie. To nie ma dalej sensu. Ona się nie obudzi już.

- Nie ,nie ,nie ,nie! Nie zgadzam się!

- Pani Łucjo,... - Jacek złapał kobietę i objął ją mocno.

- Nie! Nie macie prawa! Nie!

- To nie ma sensu! Męczy ją pani!

- Nie!

- Panie Jacku? Ona jest w szoku.

- Zróbcie to! Odłączcie ją!

- Co?!! Jacek! Nie ,nie ,nie zgadzam się! Nie!!!

***

- Łucja -

Znów mi się to śniło! Obudziłam się z krzykiem ,cała zlana potem.

- Nie ,nie ,nie! - uniosałam się szybko w górę i odsłoniłam szybko kołdrę. Objęłam łabczywie swój ciążowy brzuch i starałam się wyczuć ruchy mojego dziecka. Kiedy poczułam silne kopnięcie ulżyło mi. Odetchnęłam ,ale dalej oddech mi szalał!

- Łucja? Łucuś? Co się dzieje? - Adam podniósł się i objął mnie. Ja siedziałam w szerokim rozkroku w pozycji tureckiej.

- Znów mi się to śniło.

- Co? Łucja powiedz mi co się dzieje!

- Adam ja cię okłamałam!

- Uspokój się! O czym ty mówisz? - przytulił mnie mocno do siebie i ułożył swoją dłoń na mojej ,która leżała na brzuchu. - Już dobrze ,oddychaj spokojnie. Nic się nie dzieje.

Historie oparte na kłamstwie || #SWK ||.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz