#Ten

758 23 19
                                    

Mieszkanie Dagmary Górskiej.

- Rysia! Rysia! Rysia do cholery! - myślałam, że ją rozwalę jak tylko wpadnie w moje ręce.

- No co tam? - weszła do mojej sypialni oblizując leniwie łyżeczkę.

- Jeszcze pytasz? - dodałam kąśliwie ,po czym rzuciłam w nią poduszką. Usłyszałam brzdęk łyżeczki opadającej na panele ,a po chwili Maria zmierzyła mnie złowrogim spojrzeniem.  - Wyłącz to redło ,bo nie wyjdziesz stąd żywa.

- Okej ,okej co ty taka ostra od rana?

- Ja Chcę Spać! - syknęłam przez zęby i miałam nadzieję, że sobie pójdzie.

- Ty sobie jaja robisz? Nie wiem jak ty ,ale ja za pięć minut idę do pracy.

- Jakiej pracy? Sobota jest.

- Nie sądzę. Jest poniedziałek! Daga ty przespałaś cały weekend?!

- Co ty pierdolisz?

- Weź telefon i sama zobacz. - sięgnęłam pod łóżko aby spojrzeć na wyświetlacz i zamarłam.  Był poniedziałek ,gorzej było wpół do ósmej, a na moim wyświetlaczu było milion nieodebranych wiadomości i tyle samo połączeń,a to od Kubisa ,a to od Tomka nawet mój brat wydzwaniał do mnie od wczoraj. 

- O fuck...

- Wyjechałam na dwa dni do rodziców,a tu taka rozpierducha. Co ty robiłaś od dwóch dni?

- Byłam na małej imprezie u Jawora i Wojtali i ... I tyle w sumie...

- Nic nie pamiętasz?

- Yyyy... Daj mi spokój! - wrzasnęłam ,po czym wydzieliłam siebie strzał z otwartej dłoni w czoło. Maria zaczęła się śmiać co zaczynało mnie zdrowo wkurzać.

- Weź się ogarnij co? Z czego się śmiejesz?

- Ty miałaś taką śrubę , że nie pamiętasz co się działo?

- Dasz mi spokój?

- Tak ,jak mi odpowiesz. 

- Nic mi nie świta. Mam czarną dziurę w pamięci.

- To musiało być ostro. Idziesz do pracy czy jak?

- Błagam cię wymyśl coś Kubisowi. Ja nie dam rady tego ogarnąć ,ja umieram. - rzuciłam się ciałem w mięciutką pościel i marzyłam o tym żeby zasnąć i nie wstawać przez kolejny tydzień.

- No dobra. Mogę mu powiedzieć ,że złapałaś jakiegoś wirusa czy coś ,ale ty sama potem do niego zadzwonisz.

- Dobra tylko błagam nie wydaj mnie.

- Dobra ,spoko ,luz. Mieszkam u ciebie. Wolę żeby to się nie zmieniło.

- Nie chcę słuchać tych żartów.

- Dobra. Spadam ,bo widzę ,że totalnie zaliczasz zgon.

- Yhm... Nigdy więcej picia czystej wódki!

- Yhm... Ta jasne. Przypomnę ci o tym jak zasiądziesz przy kieliszku.

- Nie zasiądę ,nie na trzeźwo i nie bez powodu.

- Dobra. Koniec dyskusji ,ja lecę ,a ty zdrowiej. - po chwili usłyszałam trzask drzwiami , który był dla mnie niemalże zabójczy. Poczułam ogromny puls pod czaszką i odruchowo moja ręka spoczęła na czole. Po chwili leżakowania poczułam jak robi mi się niedobrze. Z zawrotną prędkością wyskoczyłam z łóżka i poleciałam wręcz po ścianie prosto do WC. Oddałam co musiałam i zmęczona ruszyłam do kuchni aby napić się wody i wziąć coś na ból głowy. Kiedy zrobiłam już co miałam usłyszałam dźwięk mojego iPhona. Ruszyłam do sypialni i pochwyciłam telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam nieodebrane połączenie od Tomka. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Martwi się o mnie. Zrobiło mi się miło.
Po chwili dotarł i SMS od mojego partnera. Postanowiłam nie zwodzić go dalej aby się nie martwił.

Historie oparte na kłamstwie || #SWK ||.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz