190; rozdział

204 16 0
                                    

10/20

Dziś wypadał termin porodu, choć chyba maluszkowi się nie spieszy na świat, a może jednak się przeliczył. Nagle poczuł dość mocny ból.

-Louis!- krzyknął.

-Hm?- mruknął, wchodząc do pokoju.

-Chyba ktoś już chce dołączyć do nas... - rzucił, zagryzając mocno wargę. Dłonie miał ułożone na brzuszku.

-Oh, chodź- szybko ubrał Freddiemu buciki i wziął go na ręce, a Brendana asekurował w dole pleców. Na szczęście w aucie miał już od kilku dni spakowaną torbę.

-Ten mały szkrab mnie chyba nienawidzi - odetchnął głęboko.

-Nieprawda, on po prostu bardzo chciałby cię już zobaczyć- zachichotał.

-Ciebie też... - szepnął, ostrożnie wsiadając do samochodu. Kurwa nie sądził, że to boli aż tak...

-Jeszcze troszkę i będziemy trzymać nasz skarb w rękach- szepnął.

~~

Gdyby tylko wiedzieli...

Goodbye Sunshine|| Zouis Instagram 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz