28; rozdział

300 17 9
                                    

13/15

Liam podjechał pod dom Malika i zatrąbił. Chłopak westchnął wychodząc z domu. Miał ze sobą naprawdę niewielki plecak, a w nim tylko jakieś potrzebne drobiazgi.  

-Mam nadzieję, że lubisz wycieczki- mruknął starszy, jadąc w kierunku lotniska.

-A jeśli nie lubię?

-To będziesz się nudził- wzruszył ramionami, parkując pod budynkiem lotniska- Wysiadka.

-Ale.. o co do cholery chodzi? Wyjaśnisz mi to?

-Lecimy do Stanów- wzruszył ramionami.

-Jakie lecimy? Ja nigdzie się nie wybieram.

-Wybierasz- siłą wyciągnął go z samochodu i mocno trzymając, ciągnął za sobą.

-Kto niby do cholery leci? - mruknął, wiedząc, że i tak nie wygra. Nie miał nawet siły się zaprzeć.

-Ty, ja i Niall

-Świetnie... nie mam ochoty patrzeć na to jak się pieprzycie albo liżecie - prychnął.

-Nie po to tam lecimy- mruknął, machając do Nialla.

-Jasne, a zaraz w samolocie się zacznie - zakpił.

Przewrócił oczami. We trójkę przeszli na salę odpraw, ale kiedy tylko stanęli do kolejki, minął ich chłopak, łudząco przypominający Tomlinsona.

-LOUIS?!

Goodbye Sunshine|| Zouis Instagram 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz