175; rozdział

221 16 12
                                    

15/20

Louis nerwowo przestąpił z nogi na nogę. Zostawił Freddiego u Nialla, a teraz czekał, czy Brendan go wpuści. Miał swoje klucze, ale wolał ich nie używać...

Murray powoli dotarł do drzwi, dłonią masując swój dość duży już brzuszek. W końcu też otworzył drzwi.

-Cześć- mruknął.

-Cześć... po co przyszedłeś? - rzucił obojętnie.

-Mhm, chciałem pogadać, ale zdaję się, że tylko marnuję czas- odwrócił się.

-Zaczekaj - zatrzymał go, otwierając szerzej drzwi.

Spojrzał na niego.

-Wejdziesz? - zagryzł delikatnie wargę.

-W końcu to mój dom- mruknął, wchodząc do środka.

- Więc czemu po prostu nie wszedłeś? - zamknął za nim drzwi.

-Nie wiem- westchnął.

-Więc... po co tutaj jesteś? - mruknął.

-Przepraszam za ostatni miesiąc- mruknął.

-Zniknąłeś bez słowa, z dnia na dzień! Zostawiłeś mnie samego w ciąży, wiesz jak to się mogło skończyć?

-Miałem dość tych cholernych oskarżeń- mruknął.

-Bez powodu tego nie robiłem, wiesz? - prychnął.

-Pierdolisz- mruknął- ja ci nie robiłem wyrzutów, a widziałem twoje wiadomości z Shellym.

-Szpiegowałeś mnie? - zaśmiał się sucho.

-Nie musiałem, specjalnie się nie kryłeś z tym, że z nim kręcisz.

-A ty z Zaynem? - zapytał zdecydowanie.

-Nie kręcę z nim, jest moim przyjacielem.

-Z przyjacielem jak i swoim byłym się całujesz?

-To nie byłem ja do cholery! Nie zauważyłeś, że brakuje kilku tatuaży?- Które dobrze ukryłem, żeby nikt się nie zorientował.

-Louis do cholery! Zayn nie jest tak głupi i nie wrzuciłby takich zdjęć z kimś innym! - prychnął.

-A jednak- westchnął.- Nie musisz mi wierzyć.

-Wierzyłbym gdybyś do cholery mówił prawdę! Ale trudno się przyznać, prawda?

-Mam się wyprowadzić?- obrócił sytuację- Mam zniknąć z twojego życia? Tego chcesz? Zerwać?

-Nie, nie chcę tego! Ale do cholery wystarczy powiedzieć pieprzoną prawdę...

-Niech ci będzie- przewrócił oczami- Całowałem się z nim, poniosło nas. Byliśmy w barze, trochę wypiliśmy... Jego kumpel zrobił nam zdjęcie... Potem znaleźliśmy się u niego- westchnął. Jednego był pewien. Tamtego dnia nie uprawiali seksu.

-A co się działo dalej sam sobie dopowiem - mruknął - Chcesz kawy?

-Nie spałem z nim- mruknął- Nie uprawialiśmy seksu, nie obciągał mi, nic poza pocałunkiem się nie wydarzyło- wtedy.

-A poza tamtym dniem ile razy się z nim widziałeś i spałeś? - sam nie wiedział co nim kierowało.

-Kilka razy się z nim widziałem, spaliśmy tam z Freddiem przez jakiś tydzień, bo w hotelu mnie znaleźli, więc się schowałem u niego.

-Ile razy go pieprzyłeś?

-Raz. W szafie, podczas gry.

-Uznajmy, że w to wierzę... - mruknął.

-Nie musisz- westchnął- A ty?- spytał od niechcenia- Wiem, że Nathan był tu kilka razy.

-Tak, był tutaj - wzruszył ramionami - spędzał ze mną czas i bardzo dużo mi pomagał wiesz?

-Brendan, ile razy?- westchnął-Ja byłem z tobą szczery- dodał.

-Dwa albo trzy - mruknął. Nie chciał go okłamywać.

Wymusił uśmiech po czym wyszedł z kuchni.

-Miałem być szczery, więc byłem! - krzyknął, ostatnio był cholernie nerwowy.

-Dobrze się bawiłeś?- stanął w drzwiach.

-Nie! Ani trochę, bo to nie byłeś ty! - wydarł się na niego, po chwili opierając dłońmi o szafkę - Przepraszam, przepraszam, że jestem dziwką i się puszczam, że Cię zdradziłem i za to, że zaszedłem w ciążę...

Podszedł do niego i objął mocno.

-Kocham cię rozumiesz?- mruknął w jego włosy.

-Dopiero byłeś wściekły, że Cię zdradziłem... - westchnął.

-Dalej jestem, ale nie chcę cię stracić- szepnął. Zerwie z Zaynem. Musi.

-I co zamierzamy z tym zrobić? Masz jakiś mądry pomysł? - zapytał się narzeczonego.

-Przestanę się z nim spotykać- westchnął.

-Obiecujesz?

-Obiecuję ale...

-Ja też więcej się z nim nie spotkam... - zagryzł wargę.

- Nie to miałem na myśli- mruknął- chciałbym go zaprosić na ślub...

-Po co? Nie chcę słuchać o tym, że się z nim puściłem... albo, że pewnie znowu to zrobię - mruknął.

-Mówię o Zaynie...

-Myślisz, że mam ochotę na niego patrzeć? A zresztą... rób jak uważasz, Twój były ty decydujesz o tym czy chcesz żeby obecny... - wzruszył ramionami.

-Dobra nie - mruknął. Pierdolone kompromisy. - Usuniesz numer Nathana?

-Jest moim przyjacielem, mogę przestać z nim sypiać...

Odsunął się od niego.

- Ja mam przestać do cholery widywać mojego przyjaciela A ty MOŻESZ przestać z nim sypiać?- prychnął.

-Przyjaciela... - mruknął.

- Wiesz co... idź do Nathana. Najwidoczniej wolisz jego- wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Przyszedł się pogodzić, a doszło do zerwania...

Wyszedł jak najszybciej z domu.

-Louis! Czekaj do cholery!

- Po chuj?!- warknął - żeby usłyszeć ze mam zerwać kontakt z moim przyjacielem A ty rozważysz nie sypianie że swoim?!

-Louis, wróć i porozmawiaj ze mną!

Stanął przed nim.

- Albo on albo ja- spojrzał mu w oczy.

-Zerwę z nim kontakt, zadowolony?!

-Nie- prychnął- masz być pewien z kim chcesz być.

-Myślałem, że to już wystarczająca odpowiedź, że wybieram Ciebie głupku...

Przycisnął go do ściany i pocałował. Brendan mruknął, odwzajemniając pieszczotę.


Goodbye Sunshine|| Zouis Instagram 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz