39; rozdział

272 17 19
                                    

8/10

xxx

-Brendan- zaśmiał się, wciągając go na swoje kolana. Siedzieli w jego domu, było wcześnie, jeszcze przed próbami.

-Coś nie tak? - uśmiechnął się słodko.

-Nie musisz być taki aktywny na instagramie i twitterze- szepnął, głaszcząc go po biodrze- szczególnie pod moimi postami.

-A przeszkadza Ci to? - zagryzł wargę.

-Mi nie- westchnął- ale w końcu ktoś się zorientuje...

-To mogę pogadać z chłopcami żeby również bardziej się udzielali - zachichotał, wtulając się w niego.

-Oni wiedzą?- ściągnął brwi. Nikt nie mógł wiedzieć.

-Nie, nie wiedzą, ale mi chodzi o to, że jeśli będziemy wszyscy bardziej aktywni to nikt nie zauważy niczego dziwnego.

-Może- westchnął i musnął jego szczękę ustami.

-Wiesz... to tak cholernie relaksuje, szczególnie przed próbami i zbliżającym się występem...

-Jest coś, co relaksuje bardziej- zachichotał, przesuwając ustami po jego szyi, gdzie wyssał małą malinkę.

-A co to takiego? - szepnął, odchylając lekko głowę.

-Myślę, że doskonale wiesz- mruknął, wsuwając dłonie za jego spodnie. Ścisnął pośladki

-A może nie wiem? - zagryzł wargę, spoglądając w jego oczy.

-To może nie powinienem ci uświadamiać?- chciał się podroczyć.

-Myślę inaczej... - wpił się delikatnie w jego wargi.

Zamruczał zadowolony, kładąc go na kanapie, a sam znalazł się nad nim. Brendan wplątał palce w jego włosy, ciągnąc lekko za końcówki. Zaczął go rozbierać, by po chwili obaj byli nadzy. Muskał jego szyję, jednocześnie powoli się w niego wsuwając. Nie miał przy sobie prezerwatywy, ale w tamtym momencie naprawdę nie chciał po nie iść.

-Oh boże - sapnął.

-Nie mam gumek- ostrzegł go, splatając ich palce razem.

-Spokojnie, nie przejmuj się tym, jestem zdrowy - westchnął.

-W to nie wątpię, bardziej się zastanawiam, czy mogę w tobie dojść- zaśmiał się.

-A dlaczego by nie? - zachichotał.

-Będziesz się lepić- zaśmiał się, łącząc ich usta w pocałunku. Zaczął się powoli w nim poruszać.

-Trudno, to tylko próba -jęknął cicho.

Zaśmiał się lekko.

-Przed występem też będziesz miał stres- wymruczał mu do ucha. Zmienił kąt, trafiając w jego prostatę.

Nie zdążył odpowiedzieć, głośny jęk opuścił jego wargi.

-Kocham, gdy jesteś głośny- szepnął, ponawiając ruch.

-Jestem taki dzięki Tobie - wyszeptał.

-Wiem skarbie- zaśmiał się, nie zmieniając częstotliwości ruchów.

-Blisko - szepnął, po kilku minutach.

Złapał go u podstawy i pocierał w rytm swoich pchnięć.

Niedługo potem doszedł dość intensywnie, zaciskając się na Louisie.

-Jaki grzeczny chłopiec- zachichotał, dochodząc w nim.

-Tak dobrze - szepnął zadowolony i zrelaksowany.

-Mamy jakieś- sięgnął po telefon- 10 minut na prysznic i wyjście z domu, wiesz?- mruknął- Znaczy, właściwie ty masz- poprawił się.

-A ty? - spojrzał na niego.

-Ja mogę się spóźnić- zaśmiał się- I nie mogę przyjść z tobą.

-W porządku, ale będziesz? Chciałbym żebyś widział moją próbę

-Będę Brendan- westchnął- Ale mam coś do załatwienia najpierw, wiesz?

-No dobrze - uśmiechnął się lekko - Więc korzystajmy z ostatnich minut razem.

-Idziesz pod prysznic kolego- zaśmiał się, wysuwając z niego.

-A pójdziesz ze mną? - zagryzł wargę.

Zachichotał.

-Pójdę- wysysając mu malinkę na szyi.

-Louis -zaśmiał się.

-Mój- mruknął- Jesteś mój, prawda?-

-Oczywiście, że jestem Twój skarbie

-To dobrze- zachichotał- Jak x-factor się skończy, to się tobą pochwalę-szepnął, idąc z nim na rękach do łazienki.

-Gdybym mógł zrobiłbym to już teraz - śmiał się - mogę sam iść... wiesz o tym?

-Ale wolę cię nieść- zaśmiał się- Wiem, że wolałbyś teraz, ale musimy czekać kochanie- westchnął, sadzając go na pralce.

-Dla Ciebie warto czekać -szepnął, przyciągając go bliżej

Zaśmiał się i złączył ich usta w pocałunku. Od razu odwzajemnił, wplątując palce w jego włosy.

-Wiesz co?- szepnął w jego wargi.

-Nie wiem, ale liczę, że mi powiesz - mruknął, składając malutkie pocałunki, po każdym wyrazie.

-Znamy się krótko, ale zdążyłem się w tobie zakochać...

Goodbye Sunshine|| Zouis Instagram 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz