Epilog^^

3.2K 136 126
                                    

4 lata później

Może życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedyś byłam dziewczyną co miała gdzieś uczucia innych. Miała gdzieś swoją matkę i jej problemy. Starała się unikać kontaktu z innymi i mieć na świat wywalone. Z czasem jak grupka chłopaków porwała mnie i jak dowiedziałam się, że mam brata, zupełnie inaczej zaczęłam patrzeć na świat.

Wydawałoby się, że nigdy nie będę mieć spokojnego życia. To prawda i już nigdy go nie będę miała. Mój mąż jest kosmitą, a mój syn w rodzoną ślepotą przysparza nam wiele problemów.

Kiedy dowiedziałam się, że jetem w ciąży, cieszyłam się ogromnie, tak jak i Taehyung. Lecz kiedy chłopczyk wyszedł na świat zdiagnozowano u niego wrodzoną ślepotę. Było bardzo dużo problemów z nim. Teraz też tak jest, lecz kocham go całym serduszkiem jak i jego tata. Dostał również dużo miłości ze strony wujków.

-Ekhem... -kiedy usłyszałam odchrząknięcie odwróciłam się napotykając wzrok Taehyunga -Przepraszam, że przeszkadzam Pani Kim, ale nie powinna Pani się tak przemęczać -podszedł do mnie i oplótł ręce wokół mojej talli. Złożyłam ręce na jego kark i lekko musnęłam jego usta tymi swoimi.

-Niech mój mąż przestanie tak dramatyzować. Robię tylko kolację, ponieważ Yoongi i Jimin mają zamiar przyjść i odwiedzić siostrzeńca -poczochrałam jego czerwone włosy i wróciłam do krojenia warzyw na sałatkę

-Daj ja to zrobię idź odpocząć -zabrał ode mnie nóż i pchnął mnie lekko biodrem

-Przestań, przecież dam sobie radę. To tylko ciąża -pstryknęłam go palcem

-Ale to już 9 miesiąc, a moja księżniczka musi trzymać się jak najlepiej

-Oj to urocze jak się o mnie martwisz -dłonią oparłam się o jego ramię, żeby patrzeć jak chłopak kroi warzywa

-Akurat nie o tobie mówiłem -zniżył się teraz na wysokość mojego brzucha -Moja córeczka będzie mieć najlepszego tatę na świecie -jak skończył trzepnęłam go z tył głowy i pokiwałam głową na boki

-Tatusiu~ -usłyszeliśmy za sobą cichy szloch małego Baekhyuna. Nadaliśmy mu to imię po zmarłym mężczyźnie, bo tak naprawdę gdyby nie on, nie urodził by się mały Baek -Gdzie jesteś? -chłopczyk był blisko wybuchy płaczu. Tae szybko się otrząsnął i podbiegł do małego

-Już, już Baek. Tatuś tutaj jest -podniósł go i zaczął z nim lekko podskakiwać. Podeszłam do nich i wytarłam buzię synkowi, bo była cała w czekoladzie, a następnie dałam buziaka w usta

-Mamusia -wyłożył rączki do przodu, żebym to teraz ja mogła go wziąć na ręce. Jego czarne okularki spadły, ukazując te piękne zielone oczka. Miał je takie ładne i hipnotyzujące, że nie jedna dziewczyna oparła się jemu wzrokowi, jednak nie widział i to był minus.

-A teraz powiedz, kto ci dał czekoladę? -zapytałam przeczesując włoski małego chłopczyka. Taehyung podniósł okularki i chciał mu je założyć, ale pokiwałam głową na boki, żeby dał już spokój, ponieważ wiem, że nie lubił ich mieć

-To slodkie, co było pysne? -zapytał, a ja pokiwałam głową, lecz nie mógł tego zobaczyć, dlatego cicho mruknęłam -Tatuś Taetae -popatrzyłam na swojego męża wzrokiem pełnym pretensji. W końcu pory na słodycze miał określone i chciałam się ich trzymać

-Dobrze Baek. Za chwilkę powinni przyjść wujkowie na obiad, więc nie jedz już więcej słodyczy -oddałam synka Taehyungowi, bo było mi już za ciężko

-Ci fajni wujcowie? -zapytał i zaczął ssać kciuka, którego Tae wyciągnął mu z buzi

-Wszyscy wujkowie są fajni i wszyscy Cię na równi kochają

Porwana // BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz