#58 Baekhyun ty ćwoku jeden

2.5K 135 116
                                    

-Co z Yoongim? -kiedy zauważyliśmy lekarza zajmującym się naszym przyjacielem podbiegliśmy do niego całą grupką, lecz tylko Jimin się odezwał

-A Kim pan jest dla pacjenta? -zerknął na Jimina i zilustrował nas bardzo dokładnie

-Jestem jego chłopakiem... Proszę mówić -lekarz popatrzył na niego z lekkim obrzydzeniem. Ja rozumiem, że gej i tak dalej, ale to jest jak najbardziej normalne -On ma tylko mnie. Proszę mówić. Jego siostra czeka na przeszczep serca, a oprócz mnie nie ma nikogo

- Pański chłopak został oczyszczony z trucizny jaka znajdowała się w jego ciele. W baterii znajdują się toksyczne substancje chemiczne. Wytwarzający się prąd przepala ściany przełyku, uszkadza struny głosowe, dziurawi aortę i tchawicę. Zgon może nastąpić nawet kilka godzin po jej połknięciu, dlatego mieliśmy duże szczęście, że udało nam się uratować. Jednak pański chłopak nie będzie mógł w stanie dobrze mówić, ale to powinno minąć po jakimś czasie. Wątroba nie uległa zmianie, ponieważ szybko zrobiliśmy to co trzeba.

-Czy mógłbym go zobaczyć? -złożył ręce jak do modlitwy, a w jego kącikach oczu znajdowały się łzy, które chciały popłynąć po jego już czerwonej buźce

-Pacjent powinien teraz odpoczywać i...

-Bardzo pana proszę -Jimin nie dał mu skończyć

-Pod warunkiem, że pójdą góra trzy osoby. Inaczej nie wyrażam zgody -chłopak nie wytrzymał i skoczył na lekarza tuląc go do siebie.

Dopiero po chwili zorientował się, że nie wypada i odskoczył od niego i zaczął przepraszać za swoją głupotę

-Gdzie go znajdziemy? -zapytałem, bo Jimin  nie mógł wydusić z siebie, ani słowa

-Proszę iść prosto i w prawo. To będą drugie drzwi po lewej. Daliśmy mu własny pokój, żeby pacjent mógł odpocząć. Liczcie na to, że Pan Yoongi mógł się jeszcze nie obudzić, ponieważ może być jeszcze pod wpływem narkozy 

-Dziękujemy bardzo -odkrzyknęliśmy chórem i zaczęliśmy się mu kłaniać w pas

-To kto idzie ze mną? -zapytał Jimin 

-Ja zostaję. Chce być na bieżąco ze stanem Soo. Cieszę się, że Suga wyszedł z tego cały -powiedziałem i przytuliłem go do siebie, a następnie odszedłem trochę na bok, żeby nie przeszkadzać

Jimin zadecydował, że Hoseok i Namjoon idą z nim. 

-Taehyung my idziemy. Jesteśmy zmęczone po całej akcji i przyda nam się sen. Tobie też byśmy tego radziły. Jak stan mojej kuzynki się poprawi to zadzwoń do mnie -po kolei wszystkie pożegnały się z nami przytuleniem i szybko ulotniły się ze szpitala

Usiadłem z powrotem na miejsce z Jinem i Jungkookiem. Faktycznie jesteśmy tu już od jakiegoś czasu, a żadne z nas jeszcze nie spało, a nic nie jadło

-Wiecie co może ja...

-KARETKA! WYPADEK NA MOTOCYKLU! -usłyszeliśmy wołających w oddali ratowników. Spojrzeliśmy w tamtą stronę i nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. 

Na noszach leżał cały we krwi Baekhyun. Wstaliśmy i podbiegliśmy do ratowników. No może oprócz Jungkooka, który próbował jakoś nas dogonić

-Co się z nim stało? Jestem jego bratem. Proszę mówić -pośpieszyłem ratownika

-Pański brat miał wypadek na motocyklu. Chciał wymusić pierwszeństwo i wpadł pod ciężarówkę -Dalej nie dokończył, ponieważ weszli do sali, żeby ratować chłopaka

-Niemożliwe... Czyżby Baekhyun zrobił to dla Soo? -Jin złapał się za głowę, a jego oddech stał się cięższy tak jak i mój i Jungkooka

Nagle przypomniało mi się o tej kartce co dostałem od chłopaka zanim wyszedł ze szpitala. Szybko po nią sięgnąłem i rozłożyłem ją.

Zacząłem czytać każde słowo i je analizować. Kiedy przeczytałem już nie mogłem uwierzyć, że poświęcił się dla niej tylko dlatego, że czuł się winny. Pokazałem chłopakom, którzy byli w takim samym szoku co ja.

-I co teraz? -Jungkook usiadł na krzesełku,a obok niego Jin, który próbował odpowiedzieć na pytanie młodszego, ale nie potrafił wydusić z siebie, ani jednego słowa.

-To jego decyzja -ustawiłem się na przeciwko chłopaków, ponieważ obok nich nie było nidzie wolnego miejsca -Nie sądziłem, że ten ćwok może być do tego zdolny...

-Lekarz idzie -przerwał mi młodszy pokazując na wychodzącego lekarza z sali.

-Mam dobre i złe wieści -zakomunikował zanim o co kolwiek zdążyłem zapytać. -Motocyklista niestety nie żyje, natomiast jego serce zostanie przekazanie Pańskiej dziewczynie. Przepraszam ale muszę juź iść...

_____________

Sekundy zmieniały się w minuty, a minuty w godziny.

W szpitalu jesteśmy już drugi dzień. Yoongi się jeszcze nie obudził, ale jego stan się poprawia. Jimin nie opuszcza go na krok.

Jungkook, Hoseok i Jin musieli pojechać do domu, żeby wynieść rzeczy, ponieważ nowy właściciel domu chce się wprowadzić, a dzisiaj mija termin naszej wyprowadzki. W szpitalu zostaliśmy tylko ja, Namjoon i Jimin. Nie licząc Sugi i Soo, która od kilku godzin ma operacje.

Czy się boję? Oczywiście. Nawet nie kontrolowanie zacząłem się trząść i krzyczeć na wszystko jak i na wszystkich. Na szczęście pielęgniarka podała mi leki uspokajające przez co czuję się odrobinę lepiej.

Jeżeli operacja się nie uda to nie będę dłużej się zastanawiać i dołączę do niej. Chce być zawsze z nią i tulić się do niej jak takiego miękkiego misia dopiero co kupionego ze sklepu. Całować po całym ciele, żeby wiedziała, że ją kocham i nie dam jej nikomu skrzywdzić. Kupować jej czekoladki, żeby wysłuchiwać, jak mówi, że od nich przytyje. Po prostu chce ją mieć przy sobie, bo z nią inaczej widzę świat. Wiem, że mam dla kogo żyć i uśmiechać się na co dzień. Ktoś komu wiem, że nigdy nie znudzą się moje dziecinne zabawy, bo kocha mnie takim jakim jestem.

-Tae może pojedziesz do domu i odpoczniesz? -Namjoon dosiadł się obok mnie i poklepał po plecach.

-Nigdzie nie idę -mój głos był zbyt stanowczy na chłopaka co lubi bawić się Pet Shopami

-Ale Tae...

-Żadnego "ale" i tak wiesz, że Cię nie posłucham więc odpuść sobie -machnąłem ręką i schowałem twarz w dłoniach, łokciami opierając się o uda.

-Czy Państwo są od Eun Shin Soo? -kiedy usłyszałem jej imię natychmiast się podniosłem z siedzenia i nastawiłem ucho tak, żeby wyraźnie słyszeć i niczego nie pominąć

-Tak słucham? 

-Operacja się udała. Pańska dziewczyna wróci do zdrowia, lecz potrzebuje czasu, ponieważ przeszczep serca nie jest jak zszycie rany. Noga zrośnie się za pięć tygodni. Dziewczyna zostanie w szpitalu jeszcze miesiąc na obserwacji. Będą podawane jej leki, żeby czuła się jak najlepiej. Po wyjściu ze szpitala będzie musiała na siebie uważać  -kiedy usłyszałem, że operacja została pomyślnie zrobiona moje serce, aż chciało wyskoczyć mi z piersi. To były najszczęśliwsze słowa jakie mogłem dzisiaj usłyszeć.

-Dziękuję, dziękuję -złożyłem ręce jak do modlitwy i zacząłem się mu kłaniać w pas -Mogę ją zobaczyć?

-Może Pan tylko pacjentka teraz śpi i nie powinien Pan jej budzić. Proszę być ostrożnym -jeszcze raz podziękowałem i skierowałem się do sali gdzie leżała moja biedna Soo

I jak trochę bardziej spokojniejsi? 

Trochę spada czytelność. Smutam przez to

Ale i tak się cieszę, że jesteście

Miłego dnia <3

Bay^^

Porwana // BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz