Siedząc w ławce podczas Zaklęć nie mogłam się skupić. Opierałam głowę na dłoni zatopionej w moje rozczochrane, krótkie blond włosy. Drugą ręką stukałam palcem w ławkę i spoglądałam się prosto na ścianę, mając w głowie kompletną pustkę. Jakby za ścianą słyszałam Flitwicka, który tłumaczył nam nasz dzisiejszy temat lekcji, jednak nie potrafiłam się skoncentrować na jego głosie.
Co powinnam zrobić w tej sytuacji? Uciec ze szkoły, zabić Blacka, zabić siebie, a może podpalić się na oczach wszystkich na balu? Któraś z tych opcji powinna mnie zadowolić.
Kątem oka zauważyłam, jak przede mną materializuje się skrawek pergaminu, dlatego momentalnie odwróciłam wzrok od jakże ciekawej pustki i spojrzałam na zapisany małym, niechlujnym druczkiem papier.
„Czy nasza krynica mądrości już coś wymyśliła?"
Rozejrzałam się dookoła i momentalnie przypomniałam sobie, że mamy zajęcia z Gryffindorem. Zauważyłam Syriusza siedzącego w jednej z ławek, pomiędzy Jamesem, a Remusem. Spoglądał on na mnie znacząco, ignorując profesora i jego wykład.
Pokręciłam głową na jego pytanie, a ten przewrócił zdenerwowany oczami. Mimo wszystko postanowiłam mu odpisać.
„Nie, jednak postanowiłam wybrać między zabiciem ciebie lub siebie. Mogę też wybrać obie opcje."
Wyjęłam spod ławki różdżkę i tak, aby nauczyciel jej nie zauważył, rzuciłam na pergamin zaklęcie niewerbalne, które odesłało je z powrotem do gryfona.
Hannah, która siedziała obok spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. Rozejrzałam się, chcąc upewnić się, że nikt nas nie obserwuje, zwłaszcza Flitwick.
— Black — szepnęłam jej do ucha, pochylając się do brunetki.
Ta popatrzyła na mnie jeszcze bardziej zdezorientowana. Po chwili jednak uśmiechnęła się zadziornie i mrugnęła do mnie jednym okiem.
Momentalnie przypomniała mi się sytuacja sprzed dwóch dni.
— Coś ty powiedziała?! — krzyknęła Moore, w końcu przestając się krztusić jedzeniem, jednak wciąż trochę pokasływała.
— To, co słyszałaś — warknęłam z ukrytą twarzą.
— Nie, poczekaj, poczekaj! Musisz mi wszystko w tej chwili wyjaśnić — ciągnęła z podekscytowaniem w głosie. — Podszedł do ciebie i tak po prostu cię zaprosił?
Westchnęłam głośno, podnosząc się ze stołu i patrząc na przyjaciółkę, która wpatrywała się we mnie z szerokim uśmiechem.
— Co zrobiłeś?! — usłyszeliśmy bardzo głośny, męski krzyk dochodzący ze stołu Gryffindoru. Uwaga uczniów została momentalnie skierowana na Jamesa Pottera, który stał właśnie przed Syriuszem Blackiem, ze szczęką leżącą gdzieś na podłodze. Chłopcy zorientowali się, że wszyscy się na nich patrzą, dlatego długowłosy złapał swojego przyjaciela za ramię i wściekły wyprowadził go z Wielkiej Sali.
— To nie tak, jak myślisz — mruknęłam. — Nie jest to takie proste do wytłumaczenia.
— W takim razie? — zapytała wyczekująco.
Przełknęłam ślinę i wstrzymałam na chwilę powietrze, aby potem głośno je wypuścić ustami. Przecież nie mogę powiedzieć jej całej prawdy. Cholera, myśl Abigail, myśl!
— Snape — wydusiłam z siebie po dłuższej chwili.
— Snape? — zaśmiała się głośno, unosząc jedną brew.
CZYTASZ
Wicked Game • Syriusz Black
FanfictionW Wielkiej Brytanii nadeszły mroczne czasy. Potężny czarnoksiężnik zbiera armię swoich popleczników, którzy zrobią wszystko, aby przywrócić na świecie porządek, ich porządek. Polegający na panowaniu czarodziei czystej krwi. Pośród tego wszystkiego...