— Jeśli w tej chwili nie powiesz mi gdzie mnie prowadzisz, zacznę krzyczeć – zagroziłam chłopakowi, który jak opętany przemierzał kolejne korytarze zamku.
Byłam kompletnie spocona i zdyszana, znaleźliśmy się już na siódmym piętrze szkoły i zaczynałam się bać, że Black chce mnie po prostu zrzucić z któregoś okna i pozbyć się tym samym problemu.
— Black! – krzyknęłam zdenerwowana, gdy gryfon nie odpowiedział na moje słowa.
W końcu brunet stanął w ślepym zaułku przed jedną ze ścian, a następnie rozejrzał się dookoła. Widząc przed nią gobelin z Barnabaszem Bzikiem, uśmiechnął się szeroko i wzruszył ramionami, jakby z ulgą. To jest chore, ten człowiek zwariował.
Podszedł do kąta i zaczął iść wzdłuż tejże ściany naprzeciwko gobelina. Pokręciłam w niedowierzaniu głową.
— Czy ty się dobrze czujesz? – zapytałam, zaczynając się poważnie martwić. – Może pójdziemy do skrzydła szpitalnego?
— Zamknij się! – warknął, ze skupioną twarzą. Zakręcił się na pięcie i wykonywał drugą rundę.
Zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu ratunku, ale nie widziałam w pobliżu żadnej żywej, lub nieżywej duszy. Wspaniale.
Złapałam się ręką za głowę oglądając, jak chłopak ponownie przechodzi obok ściany z bardzo poważną miną, w kompletnej ciszy. Widocznie mu się to znudziło, gdyż podszedł do mnie i odetchnął.
Nagle przed nami zaczęły materializować się potężne, metalowe drzwi. Stanęłam oniemiała, wydając z siebie niezrozumiały pomruk.
— Czy to...
— Pokój życzeń? – zaśmiał się cicho, wypinając dumnie pierś.
Podszedł do wejścia i złapał za klamkę, za którą pociągnął i otworzył je, przepuszczając mnie do środka. Nie wiedziałam, jak na to zareagować. Jakim cudem on znalazł to pomieszczenie?
Weszłam do środka, rozglądając się zaciekawiona.
Pokój dostosowywał się do wymagań osoby, która najbardziej go w tej chwili potrzebuje. W przypadku Syriusza, wyglądał on jak coś w rodzaju przytulnego salonu. Brązowe ściany, drewniane panele i dywany, a także kilka bordowych kanap, foteli i stolików. Zauważyłam, że na jednym z nich stał gramofon.
Spojrzałam również na kominek, z którego słychać było strzelanie ognia. Uśmiechnęłam się czując tak bardzo potrzebne w tym okresie ciepło.
Chłopak zdjął z siebie skórzaną kurtkę i rzucił ją na krzesło, czując się jak u siebie. Pozostał w zwykłej, ciemnej koszuli z podwiniętymi rękawami oraz w spranych, czarnych dżinsach.
— Możesz mi wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego pokazujesz mi ten pokój? – pytałam.
Przeczesałam ręką swoja poplątane, zmierzwione włosy.
— Jeżeli oficjalnie zostałaś moją partnerką, nie chcę bawić się w towarzystwie osoby, która porusza się jak nowo narodzone źrebię – zaczął. Prychnęłam na jego wypowiedź i stanęłam krzyżując ręce w ramionach.
— Wypraszam sobie – burknęłam obrażona.
Black spojrzał na mnie pobłażliwie.
— Nie okłamuj sama siebie, tańczysz niczym ślepiec – zaśmiał się, opierając o kanapę. – Ah nie, w końcu jesteś pół – ślepa. Czyli wszystko się zgadza.
— Czyli co, zamierzasz dać mi prywatne lekcje tańca? – zadrwiłam z niego.
Chłopak wyjął z kieszeni czarną gumkę i związał nią włosy w niskiego kucyka, a następnie podszedł do mnie i ściągnął z moich ramion jasną, dżinsową kurtkę, którą na sobie miałam. Pozostałam w szarej koszulce z krótkim rękawem i dżinsami w podobnym kolorze do kurtki. Patrzyłam na niego jak na wariata.
CZYTASZ
Wicked Game • Syriusz Black
FanfictionW Wielkiej Brytanii nadeszły mroczne czasy. Potężny czarnoksiężnik zbiera armię swoich popleczników, którzy zrobią wszystko, aby przywrócić na świecie porządek, ich porządek. Polegający na panowaniu czarodziei czystej krwi. Pośród tego wszystkiego...