2

3.5K 213 36
                                    

Podczas ceremonii przydziału starsi uczniowie Hogwartu dzielili się na dwie grupy: zainteresowanych i niezainteresowanych. Pierwsi odróżniali się tym, że przez całą ceremonie wpatrywali się w uczniów w nadziei, że właśnie któreś z nich zwiększy grono uczniów danego domu, drudzy za to, chcieli jak najszybciej zjeść kolację i iść spać. Aurora zdecydowanie należała do drugiej grupy, głowa już ją bolała od obmyślania planu jak zbliżyć się do Regulusa, musiał być on bardzo dobry i przemyślany, w końcu nie mogła do tego podejść tak lekceważąco jak do nauki.

- Wszystko w porządku? - zapytał ją Remus, który siedział po jej prawej stornie, dziewczyna westchnęła, patrząc w oczy chłopaka. Jej pierwszą myślą było żeby mu powiedzieć, w końcu to Remus jest tym mądrym w ich paczce, szybko odsunęła od siebie te myśli. Nie chciała żeby on wplątywał się w tą sprawę, nie było opcji żeby on także okłamywał ich przyjaciół.

- Jak zawsze. - wymusiła uśmiech, szatyn nie wyglądał na przekonanego, ale nie drążył tematu. Jej wzrok mimowolnie padł na stół Slytherinu, a dokładniej na jednego ucznia. Nie była mistrzynią dyskretności, dlatego odwróciła wzrok.

- Dlaczego patrzyłaś na Ślizgonów? - zapytał damski głos, który należał do jej przyjaciółki, Lily Evans. Aurora przegryzła wargę, jej też nie mogła powiedzieć.

- Tak jakoś, nudzi mi się po prostu. - wzruszyła ramionami, założyła kosmyk włosów za ucho i oparła głowę na łokciach. Kiedy jedna czarnowłosa dziewczynka dołączyła do Gryffindoru wysiliła się na brawa, była tak zmęczona, ospała, nie miała na nic siły. Po przydzieleniu uczniów, tradycyjnej gadce Dumbledorea, w końcu mogła się najeść.

- Co ty taka nieobecna? - spytał okularnik.

- Jestem obecna. - mruknęła w odpowiedzi, grzebiąc widelcem w jedzeniu. - A ty co taki ciekawski?

- Nie jestem ciekawski, martwię się tylko o stan psychiczny mojej przyjaciółki. - wyszczerzył zęby, Aurora uśmiechnęła się pod nosem. Nie zasługuje na nich - powtarzała w myślach.

- Zapomnieliśmy! Boże Lunio, jak pełnia?! - zawołał nagle Syriusz, przez co cała czwórka zgromiła go spojrzeniem.

- Pewnie! Jeszcze głośniej, wykrzycz całemu światu. - powiedział zirytowany Lupin. Black skrzywił się na własną głupotę i przeprosił. Remus tylko oznajmił, że to nie miejsce na takie rozmowy, a reszta go poparła. Aurora po kolacji od razu skierowała się do dormitorium, odrzucając przy tym propozycje chłopaków na zrobienie kawału. Niczym błyskawica umyła się, żeby móc po chwili iść spać.

- Nienawidzę eliksirów. Dodatkowo ze Ślizgonami! - jęknął Peter, kiedy szli do sali eliksirów.

- Ugh, nie chce mi się słuchać jak Smarkeus przez całą lekcje będzie się wymądrzać i zdobywać punkty. - burknął Potter, patrząc z pogardą na stojącą nieopodal grupkę Ślizgonów, Aurora przytaknęła głową, ale wzrokiem starała się odszukać Regulusa.

- Ja też zdobywam punkty, Potter. - zauważyła rudowłosa, przewracając zirytowana oczami. Robinson dostrzegła ból w jej zielonych oczach, pomimo tego, że Lily cały czas powtarzała, że już nie obchodzi ją sprawa z Severusem, dziewczyna wiedziała, że po to zwykłe łgarstwo.

Slughorn wpuścił ich do klasy, tym samym sprawiając pogorszenie humoru u Aurory. Ciężko usiadła koło Evans, rozpakowując książki, widząc Regulusa na swoim miejscu odetchnęła z ulgą. Tak naprawdę nie wiedziała, dlaczego się zmartwiła. Lekcja dłużyła się dla niej niemiłosiernie, dlatego kiedy mogła już opuścić salę, prawie zerwała się z miejsca. Zmarszczyła brwi nie widząc koło siebie swojej torby. Ukucnęła mając nadzieję, że coś przeoczyła. Słysząc jak drzwi do klasy się zamykają, podniosła się natychmiastowo. Podeszła do nich, ale okazały się zamknięte, pociągnęła się za włosy, przeklinając siarczyście. Zdenerwowana kopnęła krzesełko, a wtedy usłyszała prychnięcie.

- Widzę, że ładnego języka używamy. - zadrwił znany już jej głos, przymknęła zła oczy.

- Co ty tu robisz? - zapytała, marszcząc brwi, chłopak usiadł na krześle nie przestając się w nią wpatrywać.

- Czekałem aż wszyscy wyjdą z klasy, żeby zobaczyć kto został, bo nie ma torby. - mruknął, trzymając torbę w ręce. Dziewczyna w duchu przyznała, że to nie głupi pomysł.

- Na co ci to było? Teraz jesteśmy zamknięci w klasie! - fuknęła zaplatając ręce na klatce piersiowej. Chłopak uniósł brwi starając się ukryć rozbawienie.

- No co ty nie powiesz! Naprawdę? Nie zauważyłem. - chłopak przyłożył teatralnie dłoń do ust, udając zaskoczenie. - Powiedz mi gdzie jesteśmy.

- No, w Hogwarcie?

- A czego się uczmy w Hogwarcie? - zapytał kpiąco, dziewczyna wyglądała na zmieszaną.

- Magi. - odpowiedziała, podchodząc do niego, aby odzyskać torbę. Regulus szybko ją schował za plecy.

- Jesteś bardzo błyskotliwa. - zakpił. - Oddam ci torbę, wtedy kiedy nas wypuścisz. Dałem ci już sporo wskazówek, chociaż może tego nie zauważyłaś. - prychnął, Aurora spojrzała na niego spod byka, chcąc się zapytać czy on wie jak można stąd wyjść, ale szybko uświadomiła sobie, że odpowiedź raczej jest oczywista, a zadając je zrobi z siebie jeszcze większą idiotkę. Wyciągnęła różdżkę, po czym spojrzała na drzwi. Powtórzyła tą czynność kilka razy, dopóki ją nie oświeciło. Z szerokim uśmiechem skierowała się do drzwi, wycelowała w zamek i wypowiedziała zaklęcie "Alohomora", na skutek czego się otworzyły. Regulus podszedł do niej i podał jej torbę. Patrzył na nią z drwiącym uśmiechem.

- Czarownica z ciebie taka dobra jak ze mnie syn. - mruknął, przepuszczając ją w drzwiach. Aurora zmarszczyła brwi, przypominając sobie o Orionie, miała już coś powiedzieć, ale okazało się, że Regulus już zniknął.

Look at your star ☆ Regulus Arkturus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz