8

2.6K 167 30
                                    


 Aurora strzepała ze swojego płaszcza śnieg, wchodząc do "Derwisza i Bangesa". Musiała coś kupić na święta Lily, a nie miała pojęcia co mogłaby jej podarować. Książka, jej zdaniem była zbyt banalnym prezentem, poza tym wydawało się, że rudowłosa przeczytała już wszystkie istniejące książki. Z chłopakami miała łatwiej, zawsze mówili jej co chcą dostać. Lily, zazwyczaj twierdziła, iż niczego nie chce. 

Jeżeli książka była banalna, to dlaczego miałaby kupować kubek? Ale go kupiła. Był piękny, niezwykły, Aurora wiedziała, że jej przyjaciółka lubi różnorodne wzroki, dlatego nie zastanawiała się długo.Kubek wyróżniał się tym, iż mógł sam się napełniać. Rozejrzała się po sklepie, szukając jakiejś znajomej twarzy, wydawało się jej, że gdzieś przemknęła jej twarz Franka Longbottom'a, jednak nie była tego pewna. Przy regałach z magicznymi przedmiotami, stał brunet w szaliku Slytherinu. 

Regulus Black, ponieważ tak zwał się chłopak, szukał prezentu dla swoich znajomych kompletnie nie wiedząc co ma im kupić. Aurora postanowiła do niego podejść co wydawało się wręcz chorym pomysłem. Chłopak z początku nawet jej nie zauważał, więc szatynka postanowiła nawiązać z nim jakąkolwiek rozmowę. 

- Masz w ogóle komu kupować prezenty? - zapytała, unosząc brew niemal od razu usłyszała prychnięcie ze strony Ślizgona.

- Wow, chyba cię oświecę. Mam znajomych. - odparł drwiąco.

Aurora przyłożyła sobie teatralnie dłoń do ust.

- Szok i niedowierzanie. Ktoś w ogóle chce się z tobą zadawać?

- Dlaczego mnie zadajesz te pytanie? Zapytaj samej siebie, wyjdzie na to samo. - mruknął niewzruszony docinkami dziewczyny, uważał je za zbyt dziecinne aby się nimi przejmować. Jego większym problemem był dobór prezentów pomyślał, że czasem przydałoby się ich słuchać. 

Szatynka również zwróciła wzrok na różne rzeczy, które stały na półkach. Większość z wygląu wydawała się normalna, jednakże w rzeczywistości było inaczej. Wypełniające się kubki, fałszoskop czy inne tym podobne. Ręka dziewczyny powędrowała do ramki na zdjęcie, podała chłopakowi ją do ręki, co ten skomentował pogardliwym prychnięciem. 

- Ramka na zdjęcie? 

Aurora wywróciła oczami. 

- Nie wiem czy wiesz, ale jesteśmy w świecie magii. Tu nic nie jest zwyczajne. Popatrz, w tej ramce pojawi się twoje najszczęśliwsze wspomnienie, które niekoniecznie musi być sfotografowane. Właściwie... to sama sobie taką kupię. - dodała po chwili zastanowienia, biorąc kolejną. Chłopak przyglądał się jej ze zmrużonymi oczami, zastanawiał się dlaczego ona z nim rozmawia, przecież jeszcze rok wcześniej nie wymienili spojrzenia. Chociaż nie wiedział czy krótkie docinki można zaliczyć do rozmów. 

- Najszczęśliwsze wspomnienie Snape to zapewne pierwsze zajęcia eliksirów. - wyszeptał pod nosem Regulus, dziewczyna go usłyszała, delikatny uśmiech wpłynął na jej twarz. Black zdecydował się kupić ramkę, nawet nie wiedząc komu ją da. Być może Nott'owi się przyda? Miał już coś dopowiedzieć, jednak ktoś go wyprzedził.

- Na Merlina!

Usłyszeli gdzieś koło siebie znajomy głos, Aurora przestraszona spojrzała na Peter'a, który przyglądał się im z szeroko otwartymi ustami oraz oczami. Regulus uniósł oczy ku górze, myśląc, że zaraz zleci się tutaj reszta bandy jego brata. Szatynka przegryzła wargę nie wiedząc co powiedzieć. To był Peter, obawiała się tego co powstało w jego głowie. 

- Glizdek, uspokój swoje myśli. - powiedziała na wstępie Aurora, brunet uśmiechnął się pod nosem. Przyjaciel Aurory, przełknął ślinę stojąc w bezruchu. - Nie znamy się. Nie wiem kim on tak w ogóle jest. Chciałam po prostu mu pomóc w doborze prezentu dla kolegi. 

Regulus otworzył szerzej oczy, nie wierząc w to co usłyszał. Dlaczego Aurora właśnie okłamała jednego ze swoich przyjaciół? On zapewne też okłamałby swoich, jednakże uważał, iż Robinson miała bardziej tolerancyjnych znajomych niż on. Właściwie tego nie wiedział, a domyślał się. 

- Nie znasz ggo? Tto jest bratt Syriusza. - wyjąkał blondyn, szatynka miała ochotę powiedzieć "No co ty nie powiesz?", ale powstrzymała się. Zarzuciła swoje włosy do tyłu, szybko myśląc jaki kit mu wcisnąć.

- Mówiłam ci, że go nie znam. Chciała pomóc, wiesz opętał mnie świąteczny dobroduszny duch. A tobie, mam nadzieję, że pomogłam. - w ostatnich słowach zwróciła się do Regulusa, po czym najnormalniej w świecie odeszła do kasy, ciągnąc za sobą Peter'a. Black stał tam zdezorientowany, jednak po chwili również udał się do kasy. 

A Aurora wiedziała, że jest straszną przyjaciółką. Jeżeli w ogóle mogła się tak nazwać...

Look at your star ☆ Regulus Arkturus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz