12

2.3K 161 40
                                    


– Są naprawdę całkiem dobrzy. – stwierdziła Aurora, która razem z Jamesem siedziała na trybunach patrząc na trening uczniów domu węża. Jej towarzysz spojrzał na nią jakby co najmniej była kosmitką.

– My jesteśmy o wiele lepsi. – powiedział pewnym siebie głosem. – Merlinie, dlaczego nie ma tu Syriusza? Z nim o wiele lepiej obraża się ludzi. – westchnął, co szatynka skomentowała wywróceniem oczu. Oczywiście Syriusz odrabiał szlaban, bo gdzie indziej mógł być? Tym razem odrabiał go za obrażanie nauczyciela. Aurora zawiesiła wzrok na Regulusie, który unosił się wysoko w poszukiwaniu złotego znicza. Jego włosy rozwiewał wiatr, a brwi były mocno zmarszczone. – Regulus to idiota, ja stąd widzę znicz. Mając takiego szukającego za dużo nie wygrają. 

– On też go zauważył. – mruknęła dziewczyna, pokazując głową na chłopaka, który z ogromną prędkością kierował się w stronę znicza.

– No, ale ja powiedziałem to przed tym, kiedy on wystartował, więc ja bym szybciej złapał znicza.

Aurora uniosła brwi, starając się nie skomentować zachowania przyjaciela, który uważał się za co najmniej samego Merlina. Chwilę później Regulus już trzymał złotego znicza, a oni tymczasem skończyli trening. Zbliżała się już rzeczywiście późna godzina, więc i ona z Potterem zaczęli kierować się w stronę zamku.

– Dlaczego tak nie lubisz Regulusa? Przecież go nie znasz, a cały czas obrażasz. – zapytała zdenerwowana Aurora, przez większość treningu i po nim, słuchała cały czas jak James obraża każdego ślizgona, ale brata Syriusza najbardziej. Odpowiedź mogła się wydawać oczywista - był bratem jego najlepszego przyjaciela, który był w Slytherinie.

– Jak to go nie znam? Opowieści Syriusza mi wystarczają. Nigdy nie stanął po jego stronie, chociaż powinien. 

– Syriusz przesadza, Regulus nie jest taki zły. – wypaliła nie myśląc nad swoimi słowami, chciała tylko obronić chłopaka. Po chwili doszły do niej jej własne słowa, przez co prawie nie zaczęła się dusić. 

– A skąd możesz to wiedzieć? – zapytał zaskoczony Potter, szatynka zaczęła kaszleć, grając na czas. Był już tak zakopana we własnych kłamstwach, że kompletnie nie wiedziała co odpowiedzieć, żeby wszystko co wcześniej mówiła również się zgadzało. 

– Nie wiem, po prostu ludzie często oceniają innych po plotkach albo opowieściach. Nie od dzisiaj wiadomo, że książki nie ocenia się po okładce, może też być przecież drugie dno, prawda? – zapytała, wprawiając przyjaciele w jeszcze większą dezorientację. – Właściwie nie wiem po co ci to mówię... Jako przyjaciele powinniśmy wspierać Syriusza, on pewnie ma rację do tego, jaką osobą jest Regulus.

James pokiwał szybko głową, nie wiedział co odbiło Aurorze, która zazwyczaj też dodawała swoje trzy grosze do obrażania innych. Od jakiegoś czasu zauważył, że jakoś inaczej się zachowuje, a raczej wszyscy już to zauważyli, nie starali się jednak o tym myśleć. Tłumaczył sobie tym, że jest dziewczyną, a jak to one, mają przecież swoje humorki. Miał ochotę zapytać, ale z jakiegoś powodu tego nie zrobił. Wydawało mu się, że nie dostanie szczerej odpowiedzi, jednak z drugiej strony, dlaczego ona miałaby ich okłamywać?


Aurora zamyślona szła w kierunku biblioteki, chciała porozmawiać z Lily, a gdzie indziej może być jej przyjaciółka jak w nie bibliotece? Myślała nad dzisiejszą rozmową z Jamesem, zastanawiało ją to, czy on niczego nie podejrzewa. Prawda jest taka, że pomimo swojego głupiego i dziecinnego zachowania James z Syriuszem byli cholernie inteligentni, ich oceny wbrew pozorom nie były złe, ha! Nawet z transmutacji byli mistrzami, nie ma co się dziwić, skoro w tak krótkim czasie opanowali animagię. 

Lubiła bibliotekę, zapach książek był dla niej czymś wspaniałym. Uśmiechnęła się pod nosem widząc jak jej przyjaciółka była tak wczytana w lekturę, że nie widziała świata poza nią. Po cichu podeszła do niej, po czym usiadła naprzeciwko. Rudowłosa uniosła wzrok.

– Co się stało? – zapytała marszcząc brwi. – Przyszłaś tu do mnie czy do kogoś innego?

– A do kogo miałabym przyjść? 

– Niedaleko siedzi Regulus. – odparła Evans wzruszając ramionami, szatynka zaczęła się rozglądać i rzeczywiście, ślizgon siedział dosyć blisko czytając jakąś książkę. 

– Dobrze, że mi to powiedziałaś, pójdziemy się przejść? Musimy porozmawiać, a tutaj on może usłyszeć i nie byłoby kolorowo. – mruknęła, praktycznie ciągnąc przyjaciółkę do wyjścia. Lily sapnęła pod nosem zdenerwowana, że nie może dokończyć książki, aczkolwiek posłusznie wyszła z Aurorą. 

Dziewczyny jednak nie miały pojęcia, że ktoś zaciekawiony ruszył za nimi.

Look at your star ☆ Regulus Arkturus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz